Marta, która "Kocha Żuławy" - rozmowa o pasji, fascynacji i turystyce

Martę Antoninę Łobocką poznaliśmy na jednej z organizowanych przez nią wycieczek rowerowych po jej ukochanych Żuławach. Sami o Żuławach wiedzieliśmy wtedy jeszcze niewiele, ale zaintrygował nas ten region.



O otwartości samej Marty może świadczyć fakt, że kiedy zgłosiliśmy się jako chętni na wycieczkę rowerową, nie znając nas jeszcze zaproponowała, że zabierze się z nami autem. Dzięki temu, już pierwszego dnia mieliśmy okazję lepiej się poznać i posłuchać fascynującej opowieści o miłości do Żuław, żuławskiej turystyce oraz o tym jak zarażać innych pasją do regionu.


Kasia: Jak to się stało, że zainteresowałaś się Żuławami?

Marta Antonina: Zaczęło się od indywidualnych wycieczek po mojej najbliższej okolicy. Najpierw zaczęłam zwiedzać i poznawać Kaszuby, bo stamtąd właśnie pochodzę. Potem, kiedy większość miejsc na Kaszubach miałam już zwiedzonych, zaczęłam sięgać dalej i głębiej w Polskę. Pewnego razu trafiłam w gazecie na artykuł o Żuławach Gdańskich. Była w nim wzmianka o domach podcieniowych. Pomyślałam sobie: “Domy podcieniowe? Co to takiego?!” Nie wiedziałam, ale zaciekawiona pojechałam. Tak to się zaczęło.

Potem zaczęłam coraz częściej przyjeżdżać na Żuławy, aż okazało się, że na każdą myśl o nich mam uśmiech od ucha do ucha. Właśnie wtedy spontanicznie założyłam stronę „Kochamy Żuławy” na Facebooku, a rok później już świadomie założyłam bloga. Jeszcze później powstało Stowarzyszenie „Kochamy Żuławy”.

Tu są Żuławy

O Stowarzyszeniu jeszcze porozmawiamy :) Czyli sentyment do Żuław jest u Ciebie bardziej nabyty niż wrodzony?

Nie do końca. Gdy rozmawiałam z dziadkami o historii naszej rodziny, okazało się, że gdyby nie Żuławy, nasza rodzina mogłaby nie istnieć! Babcia pochodzi z Wołynia (obecnie Ukraina), dziadek z Borów Tucholskich. Babcia wraz z rodziną uciekła z domu przed rzezią wołyńską. Dziadek miał łatwiej, bo jako młody chłopak chciał wyrwać się z gniazda i poszukać pracy. Spotkali się w Nowym Stawie, na Żuławach właśnie. Tutaj założyli własną rodzinę :). Myślę więc, że Żuławy po części mam po prostu w genach.


Marta Antonina Łobocka zwiedza Żuławy

Co za historia! Czyli jednak sentyment masz wrodzony. A jak to jest z tymi Żuławami? Ja mam wrażenie, że Żuławy są cały czas nieodkryte. Dużo turystów przyjeżdża w ciągu roku na Żuławy? Kim są osoby, które je zwiedzają?

Pewne wnioski mogę wyciągnąć na podstawie wycieczek, które organizuje Stowarzyszenie „Kochamy Żuławy” oraz na podstawie rozmów z osobami zajmującymi się obsługą ruchu turystycznego. Myślę, że Żuławy najczęściej są zwiedzane przez mieszkańców okolicznych aglomeracji, którzy zmęczeni życiem w dużym mieście szukają odskoczni – totalnej zmiany krajobrazu, trochę jakby innego świata, który jest na wyciągnięcie ręki.

Są to najczęściej mieszkańcy Trójmiasta i okolic, ale także Tczewa, Malborka i Elbląga. Także ludzie z Żuław zwiedzają swój region. Bywa, że można tu spotkać turystów z centralnej Polski, którzy przyjechali wypocząć na plażach Mierzei Wiślanej, ale trochę znudzeni wygrzewaniem się na słońcu, ruszają na zwiedzanie nieznanego. :)

Poza tym przyjeżdżają tu wycieczki z zagranicy: potomkowie mieszkańców Żuław, którzy musieli opuścić te ziemie pod koniec II Wojny Światowej. Są to Holendrzy, Niemcy ale także potomkowie mennonitów, którzy często mieszkają za oceanem.

Żuławskie krajobrazy w Kleciu

Dlaczego wciąż tak mało turystów odwiedza Żuławy?

Żuławy to nie jest region, do którego ściągają tłumy. Ale to także jest ich zaleta, bo tutaj widok drugiego turysty cieszy, a nie irytuje jak to jest w przypadku popularnych destynacji turystycznych.

Mam wrażenie, że niektórzy mieszkańcy, ale i władze ponadregionalne, mające ogromy wpływ na rozwój turystyki na Pomorzu i okolicy, nie rozumieją dziedzictwa jakie otrzymali po wcześniejszych, przedwojennych mieszkańcach Żuław.

Nie ma tutaj rozwiniętej bazy turystycznej, co nie znaczy, że nie ma jej wcale. Mimo to mam wrażenie, że wszystko zmierza ku dobremu, bo organizowanych jest tu coraz więcej ciekawych wydarzeń skierowanych do turystów oraz do samych Żuławiaków. A przecież wiadomo, że najlepszymi ambasadorami są przywiązani do regionu mieszkańcy. Proces ten jest i będzie długotrwały, bo tożsamość Żuławiaka to wyjątkowo złożona sprawa. Wszak region ten zawsze był i dalej jest mozaiką wielu kultur napływowych, wywodzących się z zupełnie różnych miejsc.

A Twoje Stowarzyszenie “Kochamy Żuławy” próbuje odbudować żuławską tożsamość. Skąd pomysł na założenie stowarzyszenia?

Pierwsza z pomysłem wyszła Aleksandra Paprot, etnolog i kulturoznawca, a teraz i nasza wiceprezeska. Powiedziała o tym raz, potem drugi… nie odpuszczała tematu. Dała mi do myślenia.

Jednak Stowarzyszenie to nie jest działalność jednej osoby – tutaj trzeba większego zaangażowania. Zaczęłam rozmawiać z pasjonatami, których poznałam w trakcie mojej żuławskiej przygody. Okazało się, że ludzie chcą się tego podjąć. Super!



Kilka chwil później powstało Stowarzyszenie.

To nie było takie proste. Chęci były wielkie, nie wiedzieliśmy tylko jak to zrobić. Zaczęliśmy się zastanawiać. Pomyślałam, że może są jakieś instytucje wspierające takie działania. Poszłam więc po poradę do wujka Google i znalazłam – Fundację RC z Gdańska ( Fundacja Regionalne Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych ).

To właśnie oni, a przede wszystkim zatrudniona tam Natalia Siuda, wytłumaczyła mi wszystko i krok po kroku pomogła z założeniem organizacji pozarządowej. Pomoc Natalii jest bezcenna!

I kilka tygodniu później było walne. Pamiętam to pierwsze oficjalne zebranie. Sala była pełna - trzydziestu miłośników Żuław już od pierwszego dnia zostało członkami stowarzyszenia.  My też tam byliśmy i zostaliśmy Członkami Wspierającymi. Wspieramy Was od samego początku - nakręciliśmy pamiątkowy film i zrobiliśmy relację zdjęciową. Jak tylko możemy, pojawiamy się na wydarzeniach organizowanych przez Stowarzyszenie. Lubimy je, bo zawsze jest świetna atmosfera i zawsze poznajemy kogoś nowego. Kto jeszcze współtworzy Stowarzyszenie?

Członkowie Stowarzyszenia "Kochamy Żuławy" to przede wszystkim pasjonaci, którzy... kochają Żuławy :) . Jesteśmy rozsiani nie tylko po całym regionie delty Wisły ale i poza nim. Mamy sporo wspólnego, łączy nas pasja, ale każdy z nas jest inny.

W naszych szeregach znaleźć można nie tylko pasjonatów ale także pisarzy i poetów, malarzy, fotografów, architektów, historyków, nauczycieli, dziennikarzy, informatyków, księgowych, kucharzy, mundurowych, ludzi utalentowanych rękodzielniczo, blogerów, etnologa, przewodnika, dietetyka, chemika, strażaka ochotnika, DJa... i tak dalej i tak dalej… :) Skupiamy tzw. „ludzi orkiestry” oraz nadaktywnych działaczy społecznych ;).

Najlepsze jest to, że poza tym, że staramy się działać z pożytkiem dla Żuław, to uwielbiamy spędzać czas ze sobą. Tak jak powiedziałaś, dni w towarzystwie Członków Stowarzyszenia „Kochamy Żuławy” to za każdym razem ciepłe i pamiętne chwile. Jeśli chcesz poznać nas trochę bliżej, zajrzyj na stronę stowarzyszenia, gdzie większość z nas napisała o sobie kilka zdań :)



Stowarzyszenie ma już na swoim koncie sukces w postaci nagłośnienia sprawy i uratowania od rozbiórki torów kolei wąskotorowej na Żuławach. Jak jeszcze działa Stowarzyszenie?

Sprawa wąskotorówki nie była poruszana tylko przez SKŻ. Jesteśmy jednymi z wielu, ale faktycznie, nagłośniliśmy sytuację, choć mieliśmy nadzieję, że ten krok nie będzie konieczny.

Jeśli chodzi o rolę Stowarzyszenia „Kochamy Żuławy”, zależy nam na kreowaniu, upowszechnianiu oraz promowaniu wizerunku Żuław. Chcemy pokazywać, że Żuławy to region atrakcyjny turystycznie i kulturowo. Istotne dla nas jest wzmacnianie tożsamości regionalnej i lokalnej oraz integracja środowisk żuławskich. Takie są nasze założenia i staramy się, by nasze działania podążały tym torem.

Spotkanie Stowarzyszenia u Izy Skibickiej w Kleciu

Jednym z pomysłów są wycieczki organizowane przez Stowarzyszenie, chociaż organizowałaś je jeszcze zanim ono powstało. Sami zresztą braliśmy udział w kilku z nich. Kto przyjeżdża na takie wycieczki?

Na wycieczki z cyklu „Zwiedzamy Żuławy” przyjeżdżają zazwyczaj mieszkańcy miejscowości graniczących z Żuławami (Trójmiasto, Pruszcz Gdański, Tczew, Malbork i Elbląg). Przybywają i sami Żuławiacy.

Cieszymy się też z gości z odległych województw. Ciekawa pod tym względem była druga wycieczka po Gminie Ostaszewo - przyciągnęła gości aż z 8 województw!

Ludzie, którzy przyjeżdżają na wycieczki chcą aktywnie wypocząć, odciąć myśli od codziennych trosk. Często to mieszkańcy dużych miast, którzy poszukują totalnej odmiany krajobrazu – Żuławy są dla nich ukojeniem. Mamy już stałych bywalców wycieczek – zawsze miło ich widzieć. Pozdrawiam ich serdecznie!

Ruszaj w Drogę na Żuławach - zwiedzamy okolice Nowego Stawu

Czy zorganizowanie takiej wycieczki jest trudne? Jak to wygląda od kuchni?

To nie jest trudne, ale wymaga zaangażowania i cierpliwości. Najpierw rodzi się pomysł. Potem konieczne jest znalezienie przewodnika. Tutaj muszę wspomnieć o Leszku Marcinkowskim, z którym nasi sympatycy uwielbiają wędrować. Leszek pokazuje nam zaskakujące miejsca, ale i jest atrakcją samą w sobie. Gdy zainteresowani słyszą, że znowu spotkają Leszka, tym chętniej uczestniczą w wycieczce.

Za każdym razem przy organizowaniu wycieczki angażuję lokalnych działaczy, władze czy organizacje. Przy wycieczkach autokarowych trzeba większego wysiłku, bo ktoś musi za ten autokar zapłacić – tutaj należy poszukać wsparcia właśnie u władz gminy.

Ostatnio udaje się zaangażować także lokalne koła gospodyń, które z ogromnym sercem przygotowują dla turystów posiłki – uwierzcie mi, najlepsze restauracje chowają się przy tych rarytasach przygotowywanych przez żuławskie kucharki :D.

Tuż przed samą wycieczką zawsze jest zamieszanie – maile i telefony z pytaniami (tym bardziej gdy obowiązuje rezerwacja miejsc). Na samej wycieczce zazwyczaj łapię chrypkę - raz, że ze mnie gaduła, dwa, że trzeba trochę panować nad grupą, trzy, że rewelacyjnie się bawimy i śmiechu jest co nie miara. Zawsze wracam z takich wycieczek pozytywnie naładowana.

Organizacja wycieczek z cyklu „Zwiedzamy Żuławy” to dla mnie czysta przyjemność i ogromna satysfakcja, tym bardziej, że wszystko polega na ścisłej współpracy z innymi pasjonatami :). Uwielbiam te wypady! Jeśli ktoś waha się, czy warto brać w nich udział, to znów odsyłam do naszej strony i do relacji z wycieczek

Spływ kajakowy przez Żuławy

Zaczyna się wiosna, więc pewnie kolejne wycieczki są już w planach? Mam nadzieję, że spotkamy się na jednej z nich?

Najbliższa, rozpoczynająca sezon wypraw z cyklu "Zwiedzamy Żuławy" będzie miała miejsce 11.04.15 r. Tematem jest Gmina Gronowo Elbląskie - autokar już jest zapełniony. [Więcej informacji]

plakat wycieczka Gronowo Elbląskie

Co do kolejnych wycieczek mogę Wam zdradzić przybliżone daty: koniec maja, koniec czerwca, lipiec, sierpień. Na jesień też planujemy żuławskie wyprawy. Lokalizacji na razie nie podam - musicie troszkę poczekać na oficjalną informację.

Mogę Wam za to powiedzieć, że będą to wycieczki rowerowe, autokarowe i spacery z przewodnikiem. Oczywiście wszystkie o tematyce żuławskiej. Nie mogę się doczekać!

My też! W Gronowie Elbląskim niestety nie będziemy, bo akurat ruszamy w drogę na południe, ale mamy nadzieję, że pojawimy się na kolejnej. Tymczasem trzymamy kciuki za działalność Stowarzyszenia i za to, żeby jak najwięcej turystów doceniło piękną żuławską depresję. Dziękujemy bardzo za wywiad.

Ja również dziękuję. Zapraszam wszystkich na wycieczki oraz na facebookowy profil Stowarzyszenia Kochamy Żuławy. Wszyscy są mile widziani!

Do zobaczenia na Żuławach!

Do zobaczenia!

Poczytaj jeszcze:

Chcesz poznać więcej ludzi pozytywnie zakręconych na punkcie Polski? Poczytaj inne wywiady cyklu Ludzie z pasją. Polecamy w szczególności:


Polecamy także nasze relacje z wydarzeń i odwiedzonych ciekawych miejscach na Żuławach:



4 Komentarze

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

  1. Nawet nie wiecie jak mi miło! :) Dziękuję i liczę na kolejne wspólne wyprawy <3
    Marta Antonina

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekny przyklad wcielania swojej pasji w zycie i zarazania nia innych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u Marty Antoniny podziwiamy zapał, optymizm i niespożytą energię. czasem mam ochotę wręcz ją ukraść - energię znaczy :)

      Usuń
Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy