Krzysiek miał marzenie. Chciał zbudować zamek. W zasadzie miał wszystko czego było mu do tego trzeba – znane nazwisko, rodową fortunę, ugruntowaną pozycję i fantazję. Nic więc dziwnego, że marzenie udało mu się zrealizować. Powstała konstrukcja monumentalna, z przepychem, rozmachem i widocznym nakładem finansowym. Szczęście nie trwało jednak zbyt długo, bo jak to zwykle w życiu bywa, trzeba naprawdę uważać, o czym się marzy.
Bo może gdyby Krzysiek marzył o zdrowiu, miłości, szczęściu i długim życiu, udałoby mu się oszukać przeznaczenie, dłużej przyszłoby mu cieszyć się wspaniałym kompleksem zamkowo-pałacowym. A tak… Posłuchajcie sami tej przejmującej historii.
Zanim jednak jej wysłuchacie obejrzyjcie film, w którym Kasia opowiada o tej wyjątkowej budowli.
Mówi się, że zamek, którego był fundatorem, to przejaw megalomanii Krzyśka. Być może. Pewnie nie był to jedyny powód. Musiał mieć przecież wizję, ambicje i pieniądze, żeby wybudować rezydencję, która w XVII wieku przyćmiła wszystkie dobytki magnackie ówczesnej Polski. Nie bez powodów mówiło się także, że Krzyżtopór to największy w Europie północnej kompleks zamkowo-pałacowy, aż do czasów powstania francuskiego Wersalu.
O przepychu pałacu krążyły legendy takie jak ta, że w sali w wieży sufit był cały ze szkła i pełnił jednocześnie funkcję akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby. Albo że w stajniach konie jadły z marmurowych żłobów, nad którymi wisiały kryształowe lustra. Zamek robił wrażenie na każdym, kto choćby na niego spojrzał, nie mówiąc już o gościach, podziwiających go z wewnątrz.
Zamiłowanie fundatora do liczb i magii było widać już w założeniach architektonicznych zamku – 365 okien, symbolizujących dni roku, liczba pokoi odpowiadająca liczbie tygodni w roku, sal było tyle, ile miesięcy, a wież cztery – tak jak kwartały.
Cała bryła posadowiona była na planie pentagonu, który kojarzony jest z Marsem, bogiem wojny. Wjazdu do zamku strzegł symbol Krzyża i Topora – mający bronić wiary jej mieszkańców, od której nigdy oni nie mieli odstąpić.
Życie jego jedynego syna Krzysztofa Baldwina okazało się być równie smutne, co krótkie. Wkrótce po śmierci swojej pierwszej żony, która bardzo szybko zmarła, ożenił się po raz drugi. Nie dane mu było jednak ani nacieszyć się życiem małżeńskim ani urokami mieszkania w tak luksusowym domu. Powołany do broni, jako rotmistrz, na czele 100 husarów wyruszył na odsiecz wojskom polskim broniącym się przed Tatarami i Kozakami pod Zbarażem i w drodze napotkawszy oddziały chana, Krzysztof Baldwin poległ w bitwie pod Zborowem, nie zostawiwszy po sobie potomka. Był rok 1648.
Potem zamek po prostu niszczał, bo nikomu z właścicieli nie zależało na tym, aby odbudować jego dawną świetność. Przeszkodą były także kwestie finansowe. W czasie konfederacji barskiej (1768) zamek był ostrzelany.
W czasie II wojny światowej w podziemiach zamku chronili się ludzie. Armia Czerwona chciała pozyskać surowiec z zamku na budowę dróg, ale nie była w stanie go rozebrać nawet detonacjami. W 1944 roku urządziła więc w nim magazyny żywnościowe, szykując się na wielką ofensywę 1945r. Reforma rolna w latach powojennych upaństwowiła zamek i przyczyniła się do jego dalszej ruiny. Smutne.
Prace zabezpieczające prowadzone są na zewnątrz i wewnątrz zamku. I pomimo tego, że prawdopodobnie zamek Krzyżtopór nigdy już nie będzie drugim Wersalem, miło będzie ponownie wrócić i zwiedzać jego okazałą bryłę, sale i korytarze, widząc, że z każdym dniem pięknieje.
A duch Krzysztofa Baldwina, pojawiający się na zamku w postaci czarnego rycerza husarii, na pewno z aprobatą patrzy, jak po czterystu latach podnoszą się z ruin i popiołów marzenia jego ojca.
Jak teraz wygląda Zamek Krzyżtopór możecie zobaczyć na stronach kieleckiej gazety.
Bo może gdyby Krzysiek marzył o zdrowiu, miłości, szczęściu i długim życiu, udałoby mu się oszukać przeznaczenie, dłużej przyszłoby mu cieszyć się wspaniałym kompleksem zamkowo-pałacowym. A tak… Posłuchajcie sami tej przejmującej historii.
Zanim jednak jej wysłuchacie obejrzyjcie film, w którym Kasia opowiada o tej wyjątkowej budowli.
O naszym bohaterze - Krzysztofie Ossolińskim
Ponieważ wpis jest o Zamku Krzyżtopór w Ujeździe, w województwie świętokrzyskim, pewnie domyślacie się, że nasz bohater, to Krzysztof Ossoliński – wojewoda sandomierski, brat kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego, członek wyśmienitego polskiego rodu. Do stanowiska doszedł zaliczając większość stopni kariery – od podkomorzego sandomierskiego, kasztelana sandomierskiego aż po wojewodę. Był także posłem na sejm polski.Mówi się, że zamek, którego był fundatorem, to przejaw megalomanii Krzyśka. Być może. Pewnie nie był to jedyny powód. Musiał mieć przecież wizję, ambicje i pieniądze, żeby wybudować rezydencję, która w XVII wieku przyćmiła wszystkie dobytki magnackie ówczesnej Polski. Nie bez powodów mówiło się także, że Krzyżtopór to największy w Europie północnej kompleks zamkowo-pałacowy, aż do czasów powstania francuskiego Wersalu.
Post by Ruszaj w Drogę.
Przepych i nawiązania do kalendarza
Zamek, którego koncepcją Krzysiek zainspirował się prawdopodobnie w czasie pobytu we Włoszech, był budowany kilkanaście lat. Jest to budowla, która łączy ze sobą funkcje pałacu umieszczonego wewnątrz murów obronnych, a więc obiekt ten był też jednocześnie zamkiem.O przepychu pałacu krążyły legendy takie jak ta, że w sali w wieży sufit był cały ze szkła i pełnił jednocześnie funkcję akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby. Albo że w stajniach konie jadły z marmurowych żłobów, nad którymi wisiały kryształowe lustra. Zamek robił wrażenie na każdym, kto choćby na niego spojrzał, nie mówiąc już o gościach, podziwiających go z wewnątrz.
Zamiłowanie fundatora do liczb i magii było widać już w założeniach architektonicznych zamku – 365 okien, symbolizujących dni roku, liczba pokoi odpowiadająca liczbie tygodni w roku, sal było tyle, ile miesięcy, a wież cztery – tak jak kwartały.
Cała bryła posadowiona była na planie pentagonu, który kojarzony jest z Marsem, bogiem wojny. Wjazdu do zamku strzegł symbol Krzyża i Topora – mający bronić wiary jej mieszkańców, od której nigdy oni nie mieli odstąpić.
Wielki Gatzby XVII wieku
Wyobrażam sobie, jak musiało wyglądać przyjęcie ślubne, które w 1644 roku, to jest tuż po zakończeniu budowy zamku, zorganizował Krzysztof Ossoliński swojemu jedynemu synowi – Krzysztofowi Baldwinowi. Być może było ono podobne do tego z filmu „Wielki Gatzby”, tylko że dostosowane do realiów epoki wieku XVII. W tym samym roku ojciec formalnie przekazał pałac synowi.Splot nieszczęśliwych zdarzeń
I tu zaczyna się nasza smutna historia. Po kilkunastu latach starań, oczekiwań i wydanych środków, naszemu Krzyśkowi nie dane było nawet doczekać końca wyposażenia genialnej budowli. Krzysiek zmarł w 1645 roku na atak febry i szczerze mówiąc – z racji aktywnego życia społeczno-politycznego – nie zdążył w swoim wymarzonym zamku nawet pomieszkać.Życie jego jedynego syna Krzysztofa Baldwina okazało się być równie smutne, co krótkie. Wkrótce po śmierci swojej pierwszej żony, która bardzo szybko zmarła, ożenił się po raz drugi. Nie dane mu było jednak ani nacieszyć się życiem małżeńskim ani urokami mieszkania w tak luksusowym domu. Powołany do broni, jako rotmistrz, na czele 100 husarów wyruszył na odsiecz wojskom polskim broniącym się przed Tatarami i Kozakami pod Zbarażem i w drodze napotkawszy oddziały chana, Krzysztof Baldwin poległ w bitwie pod Zborowem, nie zostawiwszy po sobie potomka. Był rok 1648.
Smutna rzeczywistość - zamek popada w ruinę
Dalsze losy zamku to smutna historia popadania świetnej budowli w ruinę. Zamek przechodził z rąk do rąk, bądź wskutek koligacji rodzinnych bądź umowy sprzedaży. Posiadały go po kolei rody Kalinowskich, Wiśniowieckich, Morsztynów, Paców, Sołtyków, Łempickich i Orsettich. Okresowo stacjonowały w nim wojska szwedzkie, które jednak nie zburzyły ani nie zrujnowały zamku, jak większość warowni na Szlaku Orlich Gniazd. Co najwyżej ograbiły zamek opuszczając go.Potem zamek po prostu niszczał, bo nikomu z właścicieli nie zależało na tym, aby odbudować jego dawną świetność. Przeszkodą były także kwestie finansowe. W czasie konfederacji barskiej (1768) zamek był ostrzelany.
W czasie II wojny światowej w podziemiach zamku chronili się ludzie. Armia Czerwona chciała pozyskać surowiec z zamku na budowę dróg, ale nie była w stanie go rozebrać nawet detonacjami. W 1944 roku urządziła więc w nim magazyny żywnościowe, szykując się na wielką ofensywę 1945r. Reforma rolna w latach powojennych upaństwowiła zamek i przyczyniła się do jego dalszej ruiny. Smutne.
Zamek Krzyżtopór dzisiaj
Na szczęście dzisiaj zamek jest otwarty do zwiedzania i zabezpieczany przed dalszym niszczeniem. W salach cieszących się świetną akustyką wstawiono już szyby z myślą o ich udostępnieniu na konferencje. Dziedziniec pokryty jest zieloną trawą.Prace zabezpieczające prowadzone są na zewnątrz i wewnątrz zamku. I pomimo tego, że prawdopodobnie zamek Krzyżtopór nigdy już nie będzie drugim Wersalem, miło będzie ponownie wrócić i zwiedzać jego okazałą bryłę, sale i korytarze, widząc, że z każdym dniem pięknieje.
A duch Krzysztofa Baldwina, pojawiający się na zamku w postaci czarnego rycerza husarii, na pewno z aprobatą patrzy, jak po czterystu latach podnoszą się z ruin i popiołów marzenia jego ojca.
Aktualizacja:
Za zdjęciach widoczny jest nieuporządkowany teren wokół Zamku i trwające prace remontowe. W maju 2014 prace dobiegły końca. Dzieki projektowi unijnemu o wartości 12 mln zł zamek zyskał nowe otoczenie, sale wystawowe i konferencyjne, pomieszczenia biurowe, most zwodzony i co nas bardzo cieszy: uporządkowano i oświetlono podziemne sale i korytarze. Zamek zmienił się nie do poznania!Jak teraz wygląda Zamek Krzyżtopór możecie zobaczyć na stronach kieleckiej gazety.
"Jest to jedyna tego typu budowla w Polsce, która łączy ze sobą funkcje pałacu umieszczonego wewnątrz murów obronnych"
OdpowiedzUsuńa Łańcut, a Rzeszów, Wiśnicz, Podhorce... a Wawel? :-)
"a więc obiekt ten był też jednocześnie zamkiem – dziwo na tamte czasy niespotykane." - wręcz przeciwie, "palazzo in fortezza" to w XVI i XVII wieku ostatni etap rozwoju założeń zamkowych.
dzięki za czujność ;)
UsuńWspaniały zamek. Cieszę się, że powoli dźwiga się z ruiny choć pewnie nigdy nie powróci do czasów swojej świetności.
OdpowiedzUsuńKiedyś organizowano na zamku Krzyżtopór pokazy oblężenia i szturmu na zamek. Być może ta tradycja przetrwała i można zobaczyć jak w dawnych czasach zdobywano takie fortece.
Pozdrawiam,
Jacek Pastuszko
no właśnie - czy ktoś to wie? jeśli tradycja przetrwała, to chciałabym to kiedyś zobaczyć :) pozdrawiam!
UsuńJest co roku taka impreza z oblężeniem zamku.
Usuńchętnie bym się wybrała, ale zwykle nawet nie możemy się wybrać nawet na oblężenie Malborka :) a dużo osób przyjeżdża wtedy zobaczyć Krzyżtopór?
Usuńsetki :)
Usuńno tak, można się było domyśleć :) znaczy - jest na co patrzeć!
UsuńMury tego zamku robią wrażenie. Wspaniały, piękny zabytek
OdpowiedzUsuńoj tak, robią, robią :) chociaż Maciek przyznał mi się, że myślał, że Krzyżtopór w rzeczywistości jest jeszcze większy (!)
UsuńWszytko przed Twoim mężczyzną, marzenia się spełniają przecież, może nawet taki. Krzyżtopór zawsze mi się podoba, zawsze zadziwia, i zawsze wyobraźnia odmawia współpracy, gdy czyta się o cudach jakie tam były!
OdpowiedzUsuńja bardzo chciałam zobaczyć Krzyżtopór. znałam go tylko z przewodników. nie zawiodłam się :)
UsuńByłam tam warto zwiedzić -polecam .
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisana notka, zamiast jakis nudnych faktow, stworzyliscie interesujaca opowiesc. Az musialam Was podlinkowac na moim blogu: http://jakokiemsiegnac.blogspot.co.uk/2015/03/szlakiem-ruin-w-swietokrzyskim.html Bedac w Ujezdzie warto tez zajrzec do ruin we Wlostowie, 20 min dalej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorota, bardzo dziękujemy za podlinkowanie :) a my właśnie nie byliśmy w tych pozostałych miejscach, które opisujesz, więc na przyszłość są to nowe wyzwania dla nas :) fajne pomysły. Pozdrawiam!
UsuńJeden z moich ulubionych zamków :) świetne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaciej dziękuje za komplement :) to także jeden z moich ulubionych zamków - tak długo męczyłam temat, aż w końcu zobaczyłam go na własne oczy. jest imponujący!
Usuńkochani, mój syn w 2klasie SP, w ramach omawiania piękna polski na zajęciach szkolnych miał przybliżony gdańsk, poznań, warszawę i kraków oraz właśnie-książ i krzyżtopór w ujeździe. byłam tym bardzo milo zaskoczona. wsip rządzi! poza zdjęciami, info, ćwiczeniami itp. jest nawet gra planszowa. także-nawet 9latki znają te obiekty nieźle a fakt, że trafiły do nauczania początkowego na pewno potwierdza ich znaczenie i świetność. oraz świadczy o dobrym guście autorów podręcznika.az
OdpowiedzUsuńChodzą nawet słuchy, że są plany odrestaurowania/odbudowania zamku. Kalendarz imprez jest na stronie zamku. Pozdrawiam Paulina
OdpowiedzUsuńByłam tam w kwietniu 2017 roku. Za zamkiem zostało odrestaurowane oczko wodne ze źródełkiem. Coś tam się dzwiga ten zamek - nie wygląda już tak jak na zdjęciach, jest w trochę lepszym stanie. Dla mnie coś pięknego. Ciągle wracam do niego w głowie.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Baldwin Ossoliński poległ istotnie w bitwie pod Zborowem ale to było w 1649 roku a nie w 1648.
OdpowiedzUsuń