W pewien majowy piątek ruszyliśmy w drogę... statkiem po suchym lądzie. Postanowiliśmy odwiedzić Buczyniec, jedną z pięciu pochylni, które razem z dwiema śluzami są częścią szlaku wodnego Kanału Elbląskiego. Gdyby chcieć przepłynąć trasę z Buczyńca do Elbląga, zajęłoby to jakieś 4 - 5 godzin. Pięć godzin leniwego podziwiania krajobrazu za oknem i pokonywania kolejnych wzniesień. Chyba nie miałabym do tego cierpliwości. Dlatego ucieszyłam się, gdy usłyszałam o skróconym spływie.
Pochylnie Kanału Elbląskiego w prawie każdym moim albumie i przewodniku to miejsce polecane. Autorzy zachwycają się niezwykłą konstrukcją tego wynalazku hydro-techniki. Nie darowałabym sobie, gdybym chociaż raz nie „popłynęła” statkiem po trawie. Jeśli rozważasz taką atrakcję, w szczególności gdy do Buczyńca masz blisko, zapraszam Cię na krótką relację. Zobacz zdjęcia, przeczytaj jak wygląda taka wycieczka i nie zastanawiaj się zbyt długo. Gdy tylko zrobi się ciepło, ruszaj w drogę na pochylnie!
Zwiedzanie pochylni mieliśmy w planach już dawno. Tyle, że nigdy nie było motywacji do wycieczki w okolice Elbląga. Wreszcie okazja nadarzyła się, gdy 5 partnerów zaproponowało, żebyśmy opisali, co ciekawego można robić na Powiślu, w Krainie Zalewu Wiślanego i na Żuławach. Gdy w planie zobaczyliśmy rejs statkiem przez pochylnie od Buczyńca, aż podskoczyłam z radości i klasnęłam w dłonie. Nareszcie! Będzie okazja zobaczyć to cudo!
Jak to działa? Między poszczególnymi akwenami jest suchy ląd. Aby jednostki pływające mogły przemieścić się z jednego do drugiego jeziora, skonstruowano pochylnie z szynami, na które statek wprowadzany jest za pomocą specjalnego wózka. Następnie przetacza się go po tych szynach, a raczej ciągnie w górę lub w dół pochylni za pomocą stalowych lin.
Rejs jest atrakcją zarówno, gdy siedzisz pod pokładem i popijasz gorącą herbatę, jak i kiedy na górze stoisz przy burcie z kubkiem gorącej kawy w ręku. Najciekawszym momentem było wciąganie naszej jednostki pływającej na wózek, na którym potem podróżowała, z nami na pokładzie, w dół i w górę pochylni. Oczywiście obowiązywał powszechny zakaz wychylania się. I oczywiście wszyscy zbiorowo go ignorowali, bo jak tu nie robić zdjęć w takim momencie. Widok poruszającego się statku, który zamiast błękitnej wody otacza zielona trawa po prostu trzeba uwiecznić!
Za bilet normalny Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, na ponad 4-godzinnej trasie z Elbląga do Buczyńca, trzeba zapłacić trochę ponad 100 zł. Rejs zaplanowany jest tak, że po wpłynięciu do przystani w Buczyńcu jest chwila na zwiedzenie muzeum, a potem wsiada się do autobusu, który odwozi grupę do Elbląga. Statki kursują od kwietnia do września.
Pochylnie Kanału Elbląskiego w prawie każdym moim albumie i przewodniku to miejsce polecane. Autorzy zachwycają się niezwykłą konstrukcją tego wynalazku hydro-techniki. Nie darowałabym sobie, gdybym chociaż raz nie „popłynęła” statkiem po trawie. Jeśli rozważasz taką atrakcję, w szczególności gdy do Buczyńca masz blisko, zapraszam Cię na krótką relację. Zobacz zdjęcia, przeczytaj jak wygląda taka wycieczka i nie zastanawiaj się zbyt długo. Gdy tylko zrobi się ciepło, ruszaj w drogę na pochylnie!
Zwiedzanie pochylni mieliśmy w planach już dawno. Tyle, że nigdy nie było motywacji do wycieczki w okolice Elbląga. Wreszcie okazja nadarzyła się, gdy 5 partnerów zaproponowało, żebyśmy opisali, co ciekawego można robić na Powiślu, w Krainie Zalewu Wiślanego i na Żuławach. Gdy w planie zobaczyliśmy rejs statkiem przez pochylnie od Buczyńca, aż podskoczyłam z radości i klasnęłam w dłonie. Nareszcie! Będzie okazja zobaczyć to cudo!
{newsletter}
Po co powstały pochylnie na Kanale Elbląskim?
Kanał Elbląski ciągnie się od Ostródy do Elbląga i łączy kilka jezior z Zalewem Wiślanym. System pochylni i śluz zaprojektował pruski inżynier George Jacob Steenke. Inżynier długo głowił się, w jaki sposób przemierzające tę trasę statki mogłyby pokonać różnicę poziomów wody między jeziorami a zalewem. Rozwiązania podpatrzył za granicą. Bez śluz i pochylni żegluga kanałem do Zalewu Wiślanego nie byłaby możliwa, bo różnica poziomów wynosi aż do 100 metrów. A transport musiał się przecież w dodatku opłacać.Jak to działa? Między poszczególnymi akwenami jest suchy ląd. Aby jednostki pływające mogły przemieścić się z jednego do drugiego jeziora, skonstruowano pochylnie z szynami, na które statek wprowadzany jest za pomocą specjalnego wózka. Następnie przetacza się go po tych szynach, a raczej ciągnie w górę lub w dół pochylni za pomocą stalowych lin.
Przed spływem wejdź na chwilę do muzeum - Izby Historii Kanału Elbląskiego
Przyjechaliśmy do Buczyńca - ostatniej pochylni na trasie z Elbląga do Ostródy. To miał być luźny dzień, bez pośpiechu, z czasem na filmowanie i robienie zdjęć. Planowaliśmy odpocząć i złapać trochę słońca, bo zapowiadała się piękna pogoda. Plan udał się w stu procentach. Trasa do Buczyńca zleciała nam wyjątkowo szybko, więc na miejscu okazało się, że jesteśmy godzinę przed wypłynięciem. Musieliśmy trochę poczekać na rejs, nie był to jednak stracony czas. Przy pochylniach Buczyniec działa bowiem Muzeum Kanału Elbląskiego. Jeśli będziesz miał wolną chwilę przed rejsem, warto tam zajrzeć. Na własne oczy zobaczysz, jak działa mechanizm napędowy pochylni od środka. Obok muzeum stoi też obelisk poświęcony twórcy Kanału Elbląskiego, Georgowi Jacobowi Steenke. Dzięki temu, że byliśmy wcześniej, mieliśmy okazję poobserwować i sfilmować poprzedni statek, który wyruszał w swój rejs.Rejs statkiem po trawie
Po krótkiej wizycie w muzeum i nagraniu radości pasażerów z poprzedniego rejsu, przyszedł czas na nas. Wsiadamy na pokład! Tego dnia zjechaliśmy dwie pochylnie w dół, a potem wróciliśmy tą samą drogą w górę. Różnica poziomów, którą pokonaliśmy między pochylniami, to ponad 20 metrów. Spodziewasz się pewnie, że skoro statek porusza się po szynach, to oznacza, że przemieszcza się z prędkością pociągu? Nic z tych rzeczy. Podróżowaliśmy dwie godziny, a do pokonania w jedną stronę mieliśmy dystans zaledwie kilku kilometrów. Okazało się za to, że była to wymarzona okazja do zrobienia całej masy zdjęć.Rejs jest atrakcją zarówno, gdy siedzisz pod pokładem i popijasz gorącą herbatę, jak i kiedy na górze stoisz przy burcie z kubkiem gorącej kawy w ręku. Najciekawszym momentem było wciąganie naszej jednostki pływającej na wózek, na którym potem podróżowała, z nami na pokładzie, w dół i w górę pochylni. Oczywiście obowiązywał powszechny zakaz wychylania się. I oczywiście wszyscy zbiorowo go ignorowali, bo jak tu nie robić zdjęć w takim momencie. Widok poruszającego się statku, który zamiast błękitnej wody otacza zielona trawa po prostu trzeba uwiecznić!
Dobre miejsce przy burcie gwarancją udanego zdjęcia
Podczas całego rejsu wszystkie miejsca przy burtach są oblegane i każdy wyciąga rękę z aparatem czy komórką, żeby zrobić jak najlepsze ujęcie. Z aparatem w jednej i kubkiem gorącego napoju w drugiej dłoni, wywalczyłam sobie miejsce na dziobie. Mam nadzieję, że docenisz mój wysiłek i zdjęcia się spodobają. Na szczęście panowie z wycieczki integracyjnej, która z nami podróżowała, chętnie ustąpili mi miejsca. Niektórzy z nich chcieli mi nawet pozować. Zdecydowanie jednak moją uwagę przykuły widoki przed nami.Droga to rozrywka, ale warto choć raz spróbować
Pochylnie i śluzy to dziś jedyna taka działająca maszyneria na świecie. I to działająca bez przerwy od ponad 150 lat! Kanał Elbląski powstał w drugiej połowie XIX wieku, aby obsługiwać żeglugę towarową. Dziś towary już tędy nie podróżują. Kanał jest wyłącznie atrakcją turystyczną, bardzo popularną i – niestety – dość drogą. Myślę jednak, że podobnie jak raz w życiu warto zwiedzić Kopalnię Soli w Wieliczce, tak samo chociaż raz trzeba „przepłynąć” się statkiem po suchym lądzie.Za bilet normalny Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, na ponad 4-godzinnej trasie z Elbląga do Buczyńca, trzeba zapłacić trochę ponad 100 zł. Rejs zaplanowany jest tak, że po wpłynięciu do przystani w Buczyńcu jest chwila na zwiedzenie muzeum, a potem wsiada się do autobusu, który odwozi grupę do Elbląga. Statki kursują od kwietnia do września.
Mieliśmy szczęście... bo akurat była awaria. Byliśmy w Buczyńcu w okresie, gdy część pochylni nie działała (maj 2017 r.). Awaria spowodowała, że statki nie dopływały do Buczyńca. Zaproponowano nam rejs skrócony przez dwie pochylnie. I to była świetna propozycja, bo za dwugodzinny rejs zapłaciliśmy trochę ponad 40 zł. Sprawdziliśmy jak działają pochylnie, porobiliśmy zdjęcia i pokręciliśmy się po okolicy. Takie rejsy odbywały się codziennie i były dostępne dla każdego turysty. Niestety na stronie Żeglugi nie widzę już takich biletów. Prawdopodobnie zrezygnowano z nich po naprawie pochylni. Gdy opowiadam o tych biletach na naszej prezentacji o Żuławach, nikt nie chce mi uwierzyć, że takie bilety istniały. Każdy pamięta, że płacił zdecydowanie więcej. Po krótkiej dyskusji wszyscy zawsze zgodnie stwierdzamy, że taki rejs przecież w zupełności wystarczy i że właśnie z takiego by skorzystali. Mam nadzieję, że w sezonie 2018 takie rejsy też będą możliwe. Trzymam kciuki!
Maciej
Maciej
Taka skrócona trasa brzmi bardzo fajnie. Pamiętam moje doświadczenie z rejsem statkiem po trawie (ok. 18 lat temu), było naprawdę sympatycznie. Widoki po drodze były super i pamiętam że po kanałach pływało sporo kajaków. Jednak podróż starym ikarusem z powrotem była męcząca. Mam nadzieję, że zmienili już autobusy powrotne do punktu początkowego wycieczki :)
OdpowiedzUsuń