Zalew Wiślany, Żuławy, Elbląg i okolice - co zobaczyć w 7 dni?

Co zobaczyć na Żuławach Elbląskich, w Elblągu i nad Zalewem Wiślanym? Jak zaplanować sobie czas, żeby zorganizować udaną podróż po województwie warmińsko-mazurskim? Sprawdziliśmy dla Ciebie największe atrakcje nad Zalewem Wiślanym i na Żuławach, i ułożyliśmy je w plany 1-dniowych wycieczek, które teraz Ty możesz zrobić.

Dzika plaża nad Zalewem Wiślanym - Święty Kamień w Tolkmicku

Zobacz jak wpłynęliśmy jachtem do województwa warmińsko-mazurskiego, jak odkryliśmy odradzający się Elbląg i jak spacerowaliśmy po miasteczkach nad Zalewem Wiślanym. Sprawdź, jak podglądaliśmy ptaki, buszowaliśmy po strychach domów podcieniowych, szukaliśmy najpiękniejszych plaż i widoków na Zalew Wiślany. Ruszaj w drogę naszymi śladami :)

Plan na 7 dni nad Zalewem Wiślanym

Z naszej podróży "Ruszamy za Wisłę!" ułożyliśmy specjalnie dla Ciebie plany siedmiu wycieczek, z których każda jest idealna na jeden dzień. Możesz je dowolnie łączyć i miksować. Może ułożą Ci się nawet w 10 dni urlopu w zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego: nad Zalewem Wiślanym, Żuławach i Wysoczyźnie Elbląskiej oraz w okolicach Elbląga?

Wybierz te, które Ci się najbardziej podobają i ruszaj w drogę naszymi śladami:

7 planów wycieczek na 7 dni nad Zalewem Wiślanym

Łap 7 gotowych propozycji wycieczek po ciekawych miejscach na południowym brzegu Zalewu Wiślanego. Zwiedzaj Krainę Zalewu Wiślanego i docieraj na Żuławy i nad Kanał Elbląski.

  • Rejs po wodach Zalewu Wiślanego statkiem na jednej z tras: Tolkmicko-Krynica Morska, Frombork - Krynica Morska (bilety normalne 30-45 zł), lub rejsy spacerowe z Fromborka / Tolkmicka (ok. 20 zł)

  • Punkt informacji turystycznej w budynku Ratusza Starego Miasta - spacer ulicami Starego Miasta w Elblągu - "Ścieżka Kościelna" - Katedra pw. Św. Mikołaja - wejście na wieżę widokową - Brama Targowa z Piekarczykiem - wizyta w Galerii EL - multimedialna wystawa w Muzeum Archeologiczno-Historycznym (najlepsza wystawa historyczna jaką widzieliśmy w Polsce!)- spacer nad rzeką Elbląg,

  • Podziwiaj krajobrazy Wysoczyzny Elbląskiej, Rezerwat Ptasi Raj w Rangórach, Stanica Wodna Nadbrzeże, Plaża w Suchaczu, punkty widokowe przy drodze 503 Suchacz - Kadyny, domy podcieniowe, ruiny wiatraka i pomniki przyrody w miejscowościach: Łęcze i osadzie Pagórki, spacer po Kadynach (Zabytkowy Dąb Bażyńskiego, Zabudowa wsi i stadniny, plaża, Klasztor Oo Franciszkanów w Kadyńskim Lesie), zachód słońca na plaży w Kadynach lub w Tolkmicku

  • Rynek w Tolkmicku z fontanną - wystawa i wieża widokowa w Ratuszu - spacer po porcie - odpoczynek na plaży - spacer trasą rowerową Green Velo lub wzdłuż torów dawnej Kolei Nadzalewowej (ok. 4 km) na muszelkową plażę przy Świętym Kamieniu - powrót do Tolkmicka - spacer na wieżę widokową na obrzeżach miasta (kieruj się polną drogą wzdłuż Stradanki)

  • Zwiedzanie Katedry - wzgórza katedralnego - Muzeum Mikołaja Kopernika - taras widokowy na Wieży Radziejowskiego - punkt widokowy na Wieży Wodnej - spacer po mieście i porcie - pomnik i fontanna z Kopernikiem - wystawa w Szpitaliku Św. Ducha (zobacz więcej w naszym: przewodnik po Fromborku)

  • Muzeum Ziemi Braniewskiej (sprawdź godziny otwarcia!) - Kościół św. Katarzyny - Amfiteatr przy Kolegium Jezuitów - most na rzece Pasłęce - Klasztor Sióstr Katarzynek (zapytaj siostry o możliwość wejścia na wystawy pamiątek z misji i do klasztornej kaplicy) - Sanktuarium Krzyża Świętego na rogatkach miasta - wycieczka na "koniec Polski" do portów: Ujście i Stara Pasłęka

  • Zarezerwuj poranny rejs i przyjedź na Pochylnię Buczyniec (rejs po 1 lub 2 pochylniach 1-2h) - wycieczka na Żuławy Elbląskie - domy podcieniowe: Jelonki,Markusy, Szkoła w Zwierznie, Stalewo, Cmentarz w Szaleńcu, Rozgart, Jezioro (dawny dom modlitewny Mennonitów) - Węgle-Żukowo z przystanią rybacką nad Jeziorem Druzno - Raczki Elbląskie (najniższy punkt w Polsce)


Jeśli masz więcej czasu, to zostań na północy Polski tydzień dłużej i skorzystaj z naszych pomysłów na wycieczki w pomorskiej części Żuław, Mierzei Wiślanej i Powiśla. Zobacz jak spacerowaliśmy w zabytkowych podziemnych wodociągach, jakie ciekawostki odkryliśmy w pomorskich miejscowościach, jak wybraliśmy się na wycieczkę żuławską wąskotorówką, jak szukaliśmy rybackich korzeni regionu, jak lepiliśmy talerze i zachwycaliśmy się życiem pszczół, jak rozmawialiśmy z pasjonatami i gdzie odkryliśmy najpiękniejsze widoki.

Tydzień na Żuławach Elbląskich i nad Zalewem Wiślanym

Opcji jest dużo. Możesz - tak jak my - spędzić ten czas nad wodą, zwiedzać miasteczka, poszukać śladów historii regionu, lub pospacerować po lasach i wąwozach Wysoczyzny Elbląskiej. Ruszaj w drogę śladami naszej 18-dniowej majówki na północy Polski.

To w czasie tej wyprawy pierwszy raz w życiu płynęłam żaglówką po największej lagunie północnej Europy, widziałam na żywo stada kormoranów i gęsi gęgawy, rękawem zbierałam pajęczynę z poddaszy starych, zabytkowych domów podcieniowych i zjeżdżałam statkiem po pochylniach.

Każdy dzień przynosił nowe przygody, więc żeby się w tym nie pogubić, podzieliłam je na kilka kategorii. Zobacz, jakie atrakcyjne są Żuławy Elbląskie, sam Elbląg i okolice Zalewu Wiślanego. I co Ty też możesz tu zrobić.



1. Najpiękniejsze widoki na Zalew Wiślany

Zalew Wiślany z poziomu wody? 

Woda to mój ulubiony żywioł. Nie tylko jestem spod wodnego znaku, ale jeszcze uwielbiam pływać wszystkim co się na wodzie unosi, chociaż nie mam patentu. Ale kiedy ktoś prowadzi łódź, mogę się zająć fotografowaniem i podziwianiem przyrody. Bo od strony wody przyroda kryje swoje tajemnice. 

Kiedy zaczynaliśmy drugi tydzień naszej akcji "Ruszamy za Wisłę!", ruszyliśmy jachtem z Kątów Rybackich, przepłynęliśmy Zalew Wiślany, wpłynęliśmy na chwilę na rzekę Szkarpawę i dopłynęliśmy do Osłonki, gdzie jest jedna z przystani Pętli Żuławskiej, a potem zawróciliśmy i Nogatem przepłynęliśmy do Kanału Elbląskiego, a stamtąd wprost na rzekę Elbląg.

Kapitan żeglował, Maciej wygrzewał się w słońcu, a ja podziwiałam. Gęsi gęgawy, bociany, siedliska łabędzi i kormorany, które jak straszydła siedziały na wypalonych drzewach sterczących ponuro w niebo. Po obu stronach rzeki widzieliśmy ciągnące się dzikie jeszcze w Polsce brzegi - zielone łąki, dorodne wierzby, drzewa nadgryzione przez bobry. Cały alternatywny dziki świat, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Kolejny zakup jaki zrobimy, to będzie porządna lornetka. W czasie rejsu pożyczyłam od kapitana. Teraz już wiem, dlaczego jest na wyposażeniu każdej łodzi.


Zalew i Mierzeja Wiślana z Wysoczyzny Elbląskiej

Na Wysoczyźnie Elbląskiej poczuliśmy się jak w górach 

Gdy stanęliśmy w odpowiednim miejscu, przed nami roztaczały się przepiękne widoki na cały Zalew Wiślany. Nawet nie musimy podawać Ci namiaru na konkretne punkty. Bierzesz do ręki mapę, wyszukujesz nazwę "Wysoczyzna Elbląska" i obierasz dowolny punkt widokowy na niej zaznaczony. Lub po prostu jeździsz samochodem i gdzie Ci się spodoba stajesz i podziwiasz widoki. Takie jak te poniżej. Oczywiście najciekawsze są zawsze te miejsca, z których "drugi widać brzeg", jak śpiewała Budka Suflera.

Wieża widokowa w Tolkmicku 

W Tolkmicku na nowej wieży widokowej widzieliśmy piękną panoramę na Mierzeję Wiślaną z Krynicą Morską i czerwoną latarnią w tle. Dość łatwo trafisz do tej wieży - wyjeżdżając z Tolkmicka w kierunku Fromborka, skręć w prawo przy kapliczce i rzece Stradance i jedź piaszczystą drogą aż dojedziesz do wieży. Wejście jest bezpłatne, a widoki fenomenalne.

Spacer po lasach Wysoczyzny Elbląskiej

"Czarna droga" na Wysoczyźnie Elbląskiej

To miejsce na Wysoczyźnie Elbląskiej, o którym Zbyszek, nasz przewodnik, wspominał od samego początku spaceru. Zapuściliśmy się dosłownie kilkadziesiąt metrów w las i znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Gdy się na niej znaleźliśmy, pożałowaliśmy, że zostało tak mało czasu. Trasa, przez mieszkańców zwana "czarną drogą", wiedzie z Kadyn przez najpiękniejsze tereny Doliny Stradanki. My nie doszliśmy nawet do najciekawszych miejsc - drogi wijącej się wśród wąwozów. Już ten początek trasy wystarczył, żeby postanowić, że wrócimy tu koniecznie. A chwilę potem dowiedzieliśmy się, że te tereny kryją jeszcze kilka tajemnic.

Grodzisko Wały Tolkmita w okolicy Tolkmicka

Staropruskie grodzisko znajduje się ok. 3 km na południe od miasta i jest zaznaczone na mapach, nie ma więc problemu, żeby do niego dotrzeć. Przy grodzisku od strony miasta stoi tablica informacyjna. Podobno nazwa miasta pochodzi od legendarnego rodzeństwa Tolko i Mity, dawnych włodarzy tych ziem. Gołym okiem widać ziemne obwarowania. Podobno to jedno z najlepiej zachowanych grodzisk na Szlaku Grodzisk Pruskich. Ale trudno mi to zweryfikować, bo na pozostałych jeszcze nie byłam.

Park Pachnicowy w lesie koło Tolkmicka

W lasach wokół Tolkmicka znaleźliśmy coś, co wygląda jak ule. W rzeczywistości  to "Park Pachnicowy" - wycięte pnie drzew, przykryte daszkiem. Są bardzo ważne, gdyż te "domki" postawiono w celu zachowania lokalnej populacji rzadkiego i ginącego gatunku owada - pachnicy dębowej. 

Życie pachnicy dębowej wydaje mi się bez sensu. Jej larwa dojrzewa 3-4 lata tylko po to, żeby jako dorosły osobnik przeżyć około miesiąca. Mogę się tylko domyślać, że jest to wystarczający czas, żeby pozostawić po sobie potomstwo? Pachnica dębowa musi więc działać szybko. Dlatego jej samiec wydziela z siebie intensywny feromon płciowy, który wabi samicę. Podobno stąd pochodzi nazwa tych owadów. 

Próbowałam znaleźć pachnicę dębową w jej domkach. Mimo że dorosłe osobniki dorastają do 4 cm, to nie udało mi się żadnej zobaczyć. Żadnej larwy ani owada. Może pachnice opuściły już swoje domki i teraz rozwijają się w innej części lasu?

Najpiękniejsza plaża i port nad Zalewem Wiślanym

Podróżowaliśmy z Maćkiem najpierw po Mierzei Wiślanej, a potem po południowym brzegu Zalewu Wiślanego. Rozmawialiśmy z ludźmi. I nie mogliśmy zrozumieć jak to jest, że latem, gdy ciepło i piękna pogoda, wszyscy ustawiają się w samochodowej kolejce do Kątów Rybackich i Krynicy Morskiej. Podobno korki potrafią tam zepsuć niejedne wakacje.

Plaże w Suchaczu, Kadynach, Tolkmicku, Fromborku 

Te plaże znajdują się nad tym samym zbiornikiem, tyle że po drugiej stronie wody niż Mierzeja Wiślana. Zdecydowanie tu ciszej, większy spokój, mniej turystów, a plaże tak samo piękne i świeci na nich to samo słońce.

Dzika plaża koło Tolkmicka - do Świętego Kamienia Prusów

Koło Tolkmicka
odkryliśmy najpiękniejszą plażę, do której nie dojedzie się samochodem. Czekał nas długi spacer przez las wzdłuż ścieżki rowerowej. W końcu skręciliśmy w ścieżkę w kierunku Świętego Kamienia Prusów - to olbrzymi głaz bezczelnie tkwiący w wodzie kilkanaście metrów od plaży, intrygując każdego, kto na niego patrzy. Skąd się tu wziął? Tablica informuje nas, że pradawnym plemionom służył za ołtarz, na którym składano ofiary z ryb. Hm... to ciekawe.

Dla turystów leżących polecamy plaże, a dla tych  bardziej aktywnych - porty. Ich stan ciągle się polepsza, bo jakoś znajdują się środki na ich renowacje. Teraz spokojnie możesz już przycumować swoją jednostką w porcie w

Co jeszcze można robić na plażach Zalewu Wiślanego?

Kitesurfing na plaży w Kadynach - idealne warunki na sporty wodne

O ile ja lubię podglądać dziką przyrodę, Maciej woli nie mniej dzikich, ale jednak ludzi. Ile trzeba mieć w sobie pasji, energii i odwagi, żeby robić to, co sportowcy uprawiający kitesurfing, których podglądaliśmy z plaży w Kadynach. Początkowo naszą uwagę na plaży przykuli ludzie fruwający w powietrzu kilka metrów nad wodą. Dopiero gdy podeszliśmy bliżej zobaczyliśmy, że to zapaleni sportowcy. Przez ponad godzinę nie mogliśmy oderwać oczu. A Macieja podziwiam za to, że dzielnie stał na przenikająco zimnym i porywistym wietrze, żeby uwiecznić na zdjęciach tych wyczynowców. Panowie wieczorem odnaleźli się na zdjęciach, które wrzuciliśmy na Facebooka. I stwierdzili, że tego dnia słabo wiało...

Rezerwat Ptasi Raj w Rangórach - ptasie obserwacje 

Przeżyłam prawdziwą ekstazę, gdy Zbyszek - nasz przewodnik - zawiózł nas do miejscowości Rangóry do "Ptasiego Raju". Naprawdę tak się poczułam. Dostałam lornetkę w dłoń i straciłam kontakt z całym światem, kiedy tylko dostrzegłam przez nią orła bielika! Tak, prawdziwego orła bielika, o którym niektórzy mówią, że mamy go w godle państwa. Potem dołączył do niego drugi i razem tak sobie szybowały na tle strzelistych drzew. A potem chyba jeden z nich polował, bo zawisł nieruchomo w powietrzu i tylko trzepał wielkimi skrzydłami. Niesamowite widowisko.

Na Wysoczyźnie Elbląskiej i nad Zalewem Wiślanym obserwowałam nie tylko orły. Całe stada mew śmieszek kołysały się na falach w okolicach plaży w Suchaczu, a najbardziej egzotyczne ptaki jakie widziałam, to były szablodzioby, które Zbyszek dostrzegł na plaży w Kadynach. Ja oniemiałam, a Zbyszek po prostu oszalał na ich punkcie.


Żuławy - optymistyczna depresja 

Optymistyczna depresja Żuław 

Niektórzy tak mówią o Żuławach. Tymczasem Żuławy to dosłownie depresja, a najniższy punkt w Polsce leży w Raczkach Elbląskich. Gdyby sięgało tu morze, to jego powierzchnia byłaby tuż nad moją głową. Oczywiście niektórzy powiedzą, że dziś Raczki Elbląskie już wcale nie są najniższym punktem w Polsce, bo niedawno doliczono się, że najniżej jest w Marzęcinie i to o kilkadziesiąt centymetrów. Tradycjonaliści twierdzą jednak, że to w Raczkach zawsze był najniższy punkt w Polsce. Marzęcino pokryte było kiedyś wodą i tamten najniższy punkt objawił się wskutek osuszenia terenu.

Takie punkty mogą się jeszcze w Polsce objawiać co jakiś czas, przez co co kilka lat będziemy zmieniać najniższy punkt, bo krajobraz się stale przeobraża. Dlatego osuszonych terenów, oraz terenów, z których wydobywano torf, brać pod uwagę się nie powinno. I - jak to w Polsce - nic nie może być oczywiste. Nawet w kwestii najniższego punktu.

Pola rzepakiem malowane 

Tak też mówi się o Żuławach. W tym roku rzepak jakby nie mógł zakwitnąć. Ja tam wcale mu się nie dziwię - komu by się chciało przy temperaturze 5 stopni C i śniegu w środku maja. Powoli nabierające kolor, rzepakowe dywany dostrzegliśmy dopiero w ostatnich dniach naszej 18-dniowej majówki. Na Żuławach Elbląskich świetnie komponował się z wierzbami nad kanałami lub nad rzeką. To właśnie kwintesencja Żuław. Żuławy najpiękniejsze są właśnie w maju. I nic tego nie zmieni.

2. Miasta nad Zalewem Wiślanym

Elbląg - zobacz Stare Miasto i Katedrę Św. Mikołaja

W Elblągu
- największym mieście w okolicy - na własne oczy przekonaliśmy się jak miasto powstaje z ruin. Elbląska Starówka jest bardzo młoda, bo dopiero od kilku lat powstają tu nowe kamienice, budowane na wzór tych przedwojennych. Dowiedzieliśmy się, że spadające na Elbląg w końcówce wojny bomby, zniszczyły go w ok. 80 procentach. To dużo. Resztę zniszczeń przyspieszyły powojenne rozbiórki i szaber. Dopiero teraz miasto podnosi się z ruin.

Spacerując po mieście zobaczyliśmy Katedrę św. Mikołaja, nowe kamieniczki, zwodzone mosty, Ratusz, w którym znaleźliśmy świetnie wyposażoną informację turystyczną i Bramę Targową, przy której stoi dzielny Piekarczyk. Według legendy miał ocalić miasto przed Krzyżakami. A W Galerii EL, która mieści się w starym kościele, podziwialiśmy sztukę współczesną.

Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu  

To najlepsza wystawa historyczna, jaką widzieliśmy w Polsce. Początkowo nie wiązaliśmy z nią wielkich nadziei. Wydawało się nam, że zwiedzimy kolejne muzeum, w którym pewnie znajdziemy jakieś paciorki, urny twarzowe i spróchniałe drewno sprzed iluś tam tysięcy lat. A przeżyliśmy zaskoczenie. Ponieważ wystawa "Elbląg Reconditus" to najlepsza miejska wystawa historyczna jaką widzieliśmy w Polsce. Znaleźliśmy tu wszystko, czego potrzeba do zawładnięcia sercem turysty: emocjonalną narrację - to miasto opowiada o sobie, storytelling, świetną muzykę potęgującą niepokój podczas spaceru po zrujnowanym mieście i zgromadzone w jednym miejscu rozwiązania wykorzystujące najnowsze trendów marketingu. Wystawa jest bliska ideału, to prawdziwa perełka, o której jeszcze napiszemy. Póki co, koniecznie przeczytaj emocjonalną recenzję Macieja, którego jak już wiesz, trudno jest poruszyć:

Gdzie nocować w Elblągu? 

My zostaliśmy zwolennikami noclegów w prywatnych apartamentach. Przy ostatniej wizycie w Elblągu nocowaliśmy kawałek poza centrum - tutaj - i byliśmy zadowoleni. Przekonały nas głównie zdjęcia wystroju wnętrza, gdzie zamiast wszechobecnego brązu i beżu były biel i szarość. Zaskoczył tylko brak zlewu w łazience :D Od kilku lat szukając noclegu korzystamy z serwisu rezerwacyjnego. Teraz, jeśli robisz rezerwację przez ten link, to od każdego opłaconego noclegu, portal wypłaca nam prowizję za polecenie. Będzie nam bardzo miło, jeśli skorzystasz z tego linka polecającego rezerwując nocleg w Elblągu.


Braniewo - zobacz najstarsze miasto na Warmii

W Braniewie spędziliśmy cały dzień spacerując po dawnej stolicy Warmii. Tutaj, podobnie jak w Bisztynku i Pieniężnie, widzieliśmy wielki zielony plac w samym centrum miasta. Na tym placu, choć to niewiarygodne, przed wojną stały obok siebie rzędy kamienic. Mieszkańcy Braniewa powiedzieli nam, że miasto chętnie poszłoby drogą Elbląga i odbudowało swoją starówkę, ale to byłby kolosalny wyczyn. Oryginalny średniowieczny układ miasta widzieliśmy w muzeum miejskim i byliśmy zdziwieni, gdy przewodniczka na XVII - wiecznej mapie pokazywała nam gdzie jesteśmy i co za chwilę zobaczymy.

Muzeum Ziemi Braniewskiej

To od niego zaczęliśmy nasz spacer, powstało dzięki wysiłkowi pasjonatów regionu. Własnymi siłami wyremontowali oni sale, a potem zgromadzili i wystawili pamiątki po dawnych mieszkańcach miasta i opisali ich historie. Cały czas opiekują się muzeum i są szczęśliwi, gdy ktoś ich odwiedza, żeby dowiedzieć się więcej o Braniewie. Potem poszliśmy miejskim szlakiem wzdłuż dawnej fosy. W czasie spaceru doszliśmy m.in. do kościoła Św. Katarzyny.

Kościół św. Katarzyny

Dziś Bazylika Mniejsza pw. św. Katarzyny została całkowicie odbudowana z ruin. Naszym zwyczajem wdrapaliśmy się na niedostępną dla turystów wieżę kościoła i stamtąd obserwowaliśmy miasto po drugiej stronie rzeki Pasłęki i drogę do wschodniej granicy. Podziwialiśmy też dzwony i kopulaste sklepienie katedry, tzw. negatyw.

Klasztor Sióstr Katarzynek

Klasztor położony kawałek dalej, był kolejnym punktem na trasie.  Pytając wcześniej o pozwolenie, weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy cichą kaplicę wewnątrz budynku, która wyglądała jak kościół, a na parterze wystawę pamiątek przywiezionych przez siostry z różnych części świata. Zaskoczyło nas, że budynek klasztoru jest tak olbrzymi i okazały, mimo że mieszka tu zaledwie kilka sióstr. Podobno kiedyś było ich więcej.

Amfiteatr miejski

To jeden z ostatnich punktów naszego spaceru, w sezonie podobno gromadzi tłumy mieszkańców Braniewa na koncertach, festynach i imprezach plenerowych. Stamtąd zrobiliśmy jeszcze krótką wizytę na drugą stronę miasta, i wróciliśmy pod wieżę, przy której zostawiliśmy auto.

Wieża dawnego pałacu biskupiego 

Ta wieża to najstarszy zabytek na Warmii. Jest ostatnią pozostałością po pałacu, który stał tuż przy katedrze. I włodarze miasta wiążą dziś z nią duże nadzieje - być może w przyszłości to tu skierujemy pierwsze kroki po przyjeździe do Braniewa, bo w planach jest przeniesienie w to miejsce informacji turystycznej. Mocno trzymamy kciuki za to przedsięwzięcie.


Kadyny - tu cofniesz się w czasie

W Kadynach cofnęliśmy się w czasie. Wyglądają, jakby ktoś przeniósł całą miejscowość z XIX w. epoki. Nigdzie w Polsce nie widzieliśmy takich domów z cegły dla pracowników folwarku i urzędników. Mało jest też tak dobrze zachowanych, oryginalnych folwarków, do których można przyjechać i wypocząć w ekskluzywnych dziś warunkach. Ze wszystkich zabudowań folwarku największe wrażenie zrobiła na nas stara olbrzymia stodoła. Wyglądała jak olbrzymi hangar, po którego suficie jeździły kiedyś na szynach haki transportujące siano.

Doszliśmy do wniosku, że kiedyś wieś funkcjonowała jak samowystarczalny organizm. Oprócz folwarku była tu szkoła, szpital, administracja, kościół, który już nie istnieje, a nawet, będący dziś w ruinie, zakład majoliki, zajmujący się produkcją dla dworu cesarza Wilhelma II, właściciela Kadyn. Tędy przebiegała trasa Kolei Nadzalewowej, którą ludzie przyjeżdżali tu na wypoczynek.

Dzisiaj cała wieś wygląda jak żywy skansen, bo prawie wszystkie budynki przetrwały wojenną zawieruchę. Nic dziwnego, że ludzie lubią tu przyjeżdżać. Ponieważ wieś leży w obszarze Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej oraz Rezerwatu Kadyński Las, a z drugiej strony ma dostęp do Zalewu Wiślanego -  z piaszczystą plażą i przystanią, jest ulubionym miejscem wypoczynku dla turystów, którzy chcą się "zaszyć".

Gdzie nocować w Kadynach? 

My mieliśmy okazję nocować w tym miejscu i byliśmy zadowoleni. W Kadynach i okolicach jest więcej noclegów, a znajdziesz je m.in. przez portal rezerwacyjny, z którego od kilku lat sami korzystamy. Jeśli zarezerwujesz nocleg przez ten link polecający, Fundacja Ruszaj w Drogę! otrzyma prowizję za polecenie. Będzie nam miło, jeśli wesprzesz w ten sposób naszą misję pisania dobrych przewodników turystycznych.


Tolkmicko - spaceruj po spokojnym mieście

Tolkmicko to kolejne miasto, po którym świetnie nam się spacerowało. Zwiedzanie zaczęliśmy od ratusza miejskiego, w którym są wystawy i wieża widokowa. Na wieżę wjechaliśmy windą i bardzo nas cieszy, że ta przyjemność nic nie kosztuje. Minusem jest to, że wieża otwarta jest w godzinach pracy urzędu, ale nam udało się wpasować w ten czas. Z tarasu podziwialiśmy widok na kościół św. Jakuba, rynek i port.

Port i plaża w Tolkmicku

Podobało nam się też w porcie, bo jest całkiem nowy i gotowy na przyjęcie żaglówek i innych łódek. Z portu przeszliśmy kawałek na piaszczystą i szeroką plażę. Przy plaży stoi knajpa, więc wyobraziłam sobie, że gdyby była taka potrzeba, to miałabym gdzie zatrzymać się na kawę. Pomysł z letnim wypoczynkiem na plaży w Tolkmicku bardzo mi się spodobał, bo tuż obok jest park z zieloną trawą, więc ja pewnie stamtąd podziwiałabym wodę, gdyby słońce za bardzo dawało się we znaki.

Trasa Kolei Nadzalewowej

Potem poszliśmy jeszcze zobaczyć stary dworzec stojący przy dawnej trasie Kolei Nadzalewowej. Zauroczył nas. Jest przepiękny! Co prawda żaden pociąg już tu nie jeździ, ale mam nadzieję, że dworzec uda się wyremontować. Szkoda by było, gdyby taka architektura się zmarnowała. Przecież może nadal służyć mieszkańcom miasta.

Frombork - poszukaj śladów Mikołaja Kopernika

Frombork poznaliśmy bardzo dobrze, gdy oprowadzał nas po nim Tadeusz Kochański. To on zdradził nam tajemnice swojej ukochanej katedry na Wzgórzu Katedralnym i zaprowadził na najciekawsze punkty widokowe w mieście. Z Wieży Wodnej oraz Wieży Radziejowskiego w obrębie murów Wzgórza Katedralnego zrobiliśmy świetnie zdjęcia z widokiem na katedrę i Zalew Wiślany.

We Fromborku poszliśmy jeszcze do Muzeum Mikołaja Kopernika, na wystawy w Szpitalu Św. Ducha, na plac z Mikołajem Kopernikiem i do portu. Chodziliśmy cały dzień, ale nawet nie czuliśmy zmęczenia. Szkoda tylko, że jak dotąd, nie udało nam się obserwować gwiazd w obserwatorium astronomicznym kawałek za miastem. Tym razem plany popsuła nam zimna pogoda, ale gdy tylko nadejdzie lato i złapiemy bezchmurne nocne niebo, na pewno wybierzemy się sprawdzić, co takiego na niebie zafascynowało Kopernika.


3. Zabytki techniki nad Zalewem Wiślanym

W Polsce podróżowałam już różnymi pojazdami - kolejką linową, szynową, żaglówką, wąskotorówką, statkiem, samolotem, nawet hulajnogą. Ale statkiem po trawie jeszcze nie jechałam. W dodatku po szynach. O Kanale Elbląskim wiedziałam z atlasów typu "najdziwniejsze miejsca w Polsce", albo "miejsca w Polsce, które musisz zobaczyć". Niektóre opisy zachęcały do wycieczki pochylniami, inne twierdziły, że to dość nudne, więc w trakcie rejsu trzeba uzbroić się w cierpliwość. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Pochylnie na Kanale Elbląskim

Pochylnie zbudowano, żeby umożliwić wodne połączenie Prus Wschodnich z Bałtykiem. Problemem było pokonanie prawie 100 metrowej różnicy terenu. Gdyby chcieć je zniwelować przekopanym kanałem, trzeba by ustawić na nim wiele śluz. Byłoby to niepraktyczne i bardzo czasochłonne. Dlatego Georg Jacob Steenke podpatrzył za granicą rozwiązanie polegające na tym, że pakuje się cały statek do wielkiego wózka i ten wózek stawia się na tory, którymi przemierza on różnicę terenu. 

Cały mechanizm napędza się wodą, która - jak w młynie - obraca wielkim kołem wprawiającym w ruch mechanizm linowy. I tak to się kręci - jeden statek jedzie w dół, inny jest ciągnięty do góry, choć dziś nie odbywa się to jednocześnie.

My wsiedliśmy na statek w Buczyńcu i pokonaliśmy nim dwie pochylnie w kierunku Zalewu, a potem wróciliśmy tą samą drogą. Faktycznie - nikomu się nie spieszyło. Trwało to wszystko może ze dwie godziny, ale są też dłuższe trasy bo i pochylni jest kilka. Jeśli masz ochotę, możesz załadować się na statek na pięć godzin. W tym czasie podziwiasz widoki, bardzo dokładnie, rozmawiasz z żoną albo z sąsiadem, idziesz pod pokład i kupujesz sobie kawę albo po prostu robisz sobie piknik na statku. Taki pomysł na dzień spędzony z rodziną.

Pompa parowa w Różanach - zobacz ostatnią pompę na Żuławach

Jeśli jesteś pasjonatem hydrotechniki, to polecam pompę parową w Różanach. I teraz tak - oficjalnie zwiedzanie tego zabytku nie jest możliwe, bo pompa znajduje się w małym, murowanym domku i jest zamknięta na klucz. Ale wiesz jak jest - jeśli czegoś nie można, ale się bardzo chce - to można. Wystarczy, że zagadasz ze świetnym przewodnikiem PTTK z Elbląga - Leszkiem Marcinkowskim, albo zwrócisz się do Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu - oni też mają klucz!

Pompa parowa w Różanach, która ma już ponad 100 lat i jest ostatnią ocalałą pompą parową na Żuławach. Zastąpiła wiatrak odwadniający, który kiedyś stał w tym miejscu. Takich pomp było kiedyś na Żuławach kilkadziesiąt, ale zastąpiły je urządzenia o napędzie elektrycznym.

My przekonaliśmy się, że warto zajrzeć do środka. Zachowały się tam oryginalne urządzenia. Widzieliśmy piec parowy zrobiony przez Franza Komnicka, oraz hydraulikę i rury do przepompowywania wody pochodzące ze słynnych zakładów wielkiego elbląskiego przemysłowca - Ferdynanda Schichaua. Na urządzeniach, które sfotografowaliśmy, zachowały się oryginalne napisy. Całość jest w całkiem niezłym stanie. 

Podobno co niektórym chodzi po głowie, żeby kiedyś pompę uruchomić i pokazać turystom jako żuławski zabytek techniki. Nie znamy dokładnych planów, ale trzymamy kciuki za tę inicjatywę.

Trasa dawnej Kolei Nadzalewowej - przejdź się po nieczynnych torach

W okolicach Tolkmicka, przez część trasy do Świętego Kamienia idziemy po torach. Skąd tory w lesie? To długa historia. W skrócie dawno, dawno temu, biegła tędy kolejka nadzalewowa zbudowana z inicjatywy cesarza Wilhelma II - tego samego, który w Kadynach zrobił sobie letniskową rezydencję. Starsi mieszkańcy pamiętają jeszcze, jak dojeżdżali nią do Elbląga. Trasa była przepiękna, bo biegła wzdłuż brzegu zalewu, a z okien pociągu rozpościerał się widok na wodę.

Jeśli zastanawia Cię, czy ktoś dziś jeszcze myśli o przywróceniu tej kolejki dla turystów - to tak, myślą o tym na przykład w Tolkmicku. Ale nie spodziewamy się, żeby to nastąpiło szybko, jeśli kiedykolwiek, mimo wysiłków włodarzy miasta. Jak zwykle w Polsce nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Trzymamy kciuki!

4. Architektura - domy podcieniowe i świątynie

Domy podcieniowe - wizytówka Żuław

Domy podcieniowe i piękne domy drewniane
to wizytówka Żuław i niektórych miejscowości Wysoczyzny Elbląskiej. Przez dwa, a nawet trzy dni robiliśmy rajd, szukając - najpierw na mapie, a potem przy drodze - tych zabytków architektury. Wszyscy zgodnie twierdzą, że trzeba się spieszyć, bo te domy niszczeją i z roku na rok jest ich coraz mniej. Zapadają się, palą, popadają w ruinę. Dlaczego tak jest dowiedzieliśmy się od ich mieszkańców.

Fascynująca jest historia tych ludzi, których rodziny przybyły na Żuławy w różnych okolicznościach historii. Ale każda z tych historii wyjaśnia, dlaczego większość tych domów jest dziś w opłakanym stanie. 
Wyobraź sobie - olbrzymi dom podcieniowy, który spokojnie pomieści wielopokoleniową rodzinę lub nawet kilka. Na takie domy stać było najbogatszych Żuławiaków. Takich, którzy mieli hektary obsianej zbożem ziemi, dużo zwierząt i byli zamożnymi rolnikami. W 1945 roku wszyscy musieli uciekać. Mówi się, że tereny Żuław opuściło prawie 100 % ludności. Na to miejsce przyjechali nowi ludzie. Niektórzy szukający swojego miejsca na ziemi, niektórzy przesiedleni, niektórzy do przybyłej tu wcześniej rodziny, a jeszcze inni, bo tu przetransportowano całą ich wioskę z południa lub wschodu kraju. Wyobraź to sobie. Wysiadają z wagonów, a przed nimi przez te tereny przetoczyły się wojska radzieckie, a po nich szabrownicy. Domy nie miały nawet okien. Z wyposażenia nie zostało nic. Na szczęście większość z nich miała drzwi.
Ci osiedleńcy, nadludzkim wysiłkiem, żyjąc cały czas w niepewności czy w ogóle tu zostaną, po kilka rodzin zaczynają się osiedlać w tych wielkich domach i doprowadzać je do stanu używalności. Wspólnie jakoś to idzie. Jest głowa rodziny, są sąsiedzi. 

Ale potem przychodzą inne czasy. Rodzice umierają, młodzi wyjeżdżają. Pozostają nieliczni. Z czasem mają po 70-80-90 lat, skromną emeryturę, czasem chorobę i ten wielki dom na głowie, który swoimi skromnymi środkami starają się ratować. Wielu z nich marzy o miłym mieszkaniu na parterze w bloku w Elblągu, ale kto od nich kupi taki dom? Chcesz kupić? Nie ma sprawy. Prawie każdy jest na sprzedaż. Chętnych brak. I tak błędne koło się zamyka...

Na szczęście też coraz częściej widzimy pozytywne przykłady ratowania domów podcieniowych przez prywatnych inwestorów. Takie odnowione domy podziwialiśmy na przykład w Żelichowie, Nowej Kościelnicy, czy Żuławkach.

Domy podcieniowe odkryliśmy także na Wysoczyźnie Elbląskiej. Stoją, choć ich czas jest już bliski, w Łęczu, Próchniku i Pagórkach. Posłużyliśmy się wyobraźnią i zobaczyliśmy, jakie są piękne. W Pagórkach pierwszy raz widzieliśmy dom z czterema podcieniami! Nie wiem, czy istnieje taki jeszcze gdzieś w Polsce. Pospiesz się, jeśli chcesz je jeszcze zobaczyć.


Największą przygodą były dla nas spotkania z mieszkańcami domów podcieniowych. Mieliśmy dużo szczęścia i świetnego przewodnika - Leszka Marcinkowskiego. Udało nam się wejść do niektórych domów i porozmawiać z ich właścicielami. Ci zaś pozwolili nam pozwiedzać swoje domy w środku, a nawet wejść na podcień czy strych! To dopiero były emocje. Na strychach starych domów podcieniowych wciąż leży zboże, dokładnie jak sto lat temu.
Po powrocie do domu znaleźliśmy w internecie filmy z wnętrza domów podcieniowych oraz rozmowy z ich mieszkańcami. Niektóre z nich były tak wzruszające, że łzy same cisnęły się nam do oczu. Obejrzyj koniecznie:

Kościół w Pomorskiej Wsi

W Pomorskiej Wsi stoi kościół Matki Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Przejeżdżaliśmy przez tę miejscowość kilka razy wracając na noclegi do Zastawna. W końcu któregoś ranka postanowiliśmy sprawdzić, co kryje się w murach niepozornej świątyni. 

Na miejscu zastaliśmy otwarte boczne drzwi, ale brama była zamknięta. Na szczęście przy wejściu była informacja, że trzeba dzwonić i ktoś przyniesie klucz. Rzeczywiście tak zrobiliśmy i po chwili starszy mieszkaniec udostępnił nam kościół do zwiedzania. 

W tym kościele musieliśmy wysoko zadzierać głowę. To tam znaleźliśmy największy skarb tego kościoła. Malowidła na suficie są tak piękne jak te w Stegnie. Z tym, że te w Stegnie malowane na płótnie przytwierdzonym do sufitu, a te - naniesione bezpośrednio na deski sklepienia. Spektakularne!


Cerkiew greckokatolicka w Godkowie

Cerkiew greckokatolicką p.w. Opieki Matki Bożej w Godkowie, przeniesiono tu z Kupnej z Podkarpacia. Łatwo do niej trafiliśmy, bo stała przy głównej drodze. Cerkiew, a raczej to, co z niej zostało, przywędrowała do Godkowa za wiernymi. W Godkowie ok. 40% mieszkańców to grekokatolicy. Przeniesienie resztek cerkwi i wbudowanie ich w nową cerkiew jako relikwie było wspólnym wysiłkiem mieszkańców. 

Najbardziej ucieszyło nas to, że po krótkim oczekiwaniu, mogliśmy wejść do środka i zobaczyć piękny ikonostas oraz zajrzeć za carskie wrota, przez które jednak nie przechodziliśmy, bo to mogą robić tylko kapłani. 


Zbór pomennonicki w Rozgarcie 

Dawny zbór pomennonicki w Rozgarcie pokazał nam pan Tomasz, który już wiele lat dzierży klucze do świątyni. Dzisiaj to parafia rzymskokatolicka pw. św. św. Piotra i Pawła, ale kiedyś była to filia zboru w Jeziorze. Ponieważ jednak mennonici nadal przyjeżdżają od czasu do czasu na Żuławy, zdarza się, że modlą się w tej świątyni. Takie nabożeństwo ekumeniczne odbyło się np. w 2013 r. 

Obok kościoła stoi dzwonnica, tym razem jednak daliśmy za wygraną i nie wspięliśmy się na nią. Weszliśmy za to na cmentarz ewangelicko-mennonicki, który do dzwonnicy przylega. Zobaczyliśmy tu pojedyncze stele. Może nie tak spektakularne jak te na cmentarzu w Stogach Malborskich, ale niektóre z nich były ładnie zachowane.


Pomennonicki dom modlitewny w Jeziorze 

Ten obiekt nasz przewodnik Leszek pokazał nam już na koniec wycieczki. Przekonaliśmy się, że dawna świątynia (zbór pomennonicki) cudem się tam trzyma. W środku zobaczyliśmy całkowicie ogołocone ściany i zamurowane okna. Ciężko powiedzieć jak długo budynek będzie jeszcze tu stał, bo wyraźnie widać, że tylna część ścian pęka. Chciałabym się mylić, ale być może mieliśmy jedną z ostatnich szans, żeby przyjrzeć się temu zabytkowi. 

Za domem modlitwy weszliśmy jeszcze na pomennonicki cmentarz. Niestety nie zobaczyliśmy tam tak wielu steli i nagrobków jak na przykład w Stogach, Szaleńcu czy Rozgarcie. Już ich tam nie ma.


Klasztor Braci Mniejszych Franciszkanów w Kadynach 

To bardzo ciche, położone na uboczu miejsce, zatopione w przepięknych krajobrazach Wysoczyzny Elbląskiej. Uratowane rękami braci Franciszkanów od unicestwienia. Dotarliśmy tam na sam koniec dnia. Do klasztoru nie weszliśmy, ale ze strony internetowej Franciszkanów wiemy, że osoby szukające wyciszenia mogą tu przyjechać na dni skupienia. 

Zajrzeliśmy za to do skromnego kościoła. Choć wystrój odbiega od okazałych i bogatych świątyń miejskich, to znaleźliśmy tu małe cuda. Na przykład obraz Matki Boskiej, cały zrobiony z muszelek.



Uff... nie wiem co jeszcze mogłabym Ci pokazać. Zobaczyłeś już chyba wszystko to, co my. Teraz już wiesz, jak wyglądają Żuławy Elbląskie i Kraina Zalewu Wiślanego. Mam nadzieję, że z naszym planem zaplanujesz sobie kilka dni w tych cudownych okolicach.

Ruszamy za Wisłę! - to była świetna wycieczka nad Zalew Wiślany 

Ruszyliśmy za Wisłę, czyli od strony Gdyni patrząc - na wschód. Leżą tam piękne krainy: Powiśle, Żuławy i Kraina Zalewu Wiślanego. Wymyśliliśmy sobie, że zrobimy długą majówkę. Gdy zaczęliśmy 28 kwietnia, to skończyliśmy dopiero 14 maja.
W tym czasie chodziliśmy po wodociągach, płynęliśmy jachtem, jechaliśmy statkiem po trawie, wdrapaliśmy się na wieżę kościoła, lepiliśmy ceramiczne talerze, jechaliśmy kolejką wąskotorową, spaliśmy w domu podcieniowym i przeżyliśmy oblężenie czterech pór roku: od 20-stopniowej gorączki, przez jesienne deszcze, wiosenny wieczorny chłód, po 3-centymetrową warstwę śniegu o poranku (nie do wiary!).

Ta majówka była niezwykła także dlatego, że pierwszy raz współpracowaliśmy z pięcioma partnerami w regionie. I udało się, w co początkowo sami nie mogliśmy uwierzyć. Uwierzyli za to:
  • Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna, 
  • Powiślańska Organizacja Turystyczna, 
  • Lokalna Organizacja Turystyczna Krainy Zalewu Wiślanego, 
  • Warmińsko-Mazurska Regionalna Organizacja Turystyczna, 
  • Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego Biuro Regionalne w Elblągu.

Pomimo kapryśnej pogody, podróż ogrzewali nam ludzie spotkani w drodze, miejsca, w których byliśmy po raz pierwszy i krajobrazy, dzięki którym robiło się ciepło na sercu.

Każdy dzień oprócz podróżniczych przyjemności oznaczał dla nas mnóstwo pracy, którą kończyliśmy późną nocą: zgrywaniem zdjęć na komputer, wrzucaniem pocztówek na Facebooka, robieniem notatek w zeszycie, który pęka w szwach.

Nasze przygody nadawaliśmy też zza kulis na żywo na InstaStories. To taki kanał, w którym najszybciej zobaczysz co robimy, gdzie jesteśmy z niebanalnymi i czasem dowcipnymi komentarzami. Zobacz kilka zdjęć z komentarzami na gorąco:

Zaczynamy nowy przewodnik o krainach "za Wisłą"

To już drugi wpis o nowym regionie, który odkryliśmy. Pierwszą część z województwa pomorskiego znajdziesz tutaj:
Na naszym Facebooku możesz zobaczyć pocztówki, które wysyłaliśmy codziennie z komentarzem na gorąco. Sprawdź album z pocztówkami z wyprawy pt. "Ruszamy za Wisłę!".

Śledź nasz blog, odrywaj kolejne miejsca w naszych przewodnikach po Polsce, dodawaj komentarze.

Polub nas na Facebooku udostępniaj nasze wpisy i polecaj miejsca, w których byłeś i do których chętnie wrócisz. A może znasz takie, do których nie dotarliśmy? Daj znać w komentarzu i udostępnij naszą relację z zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego.  Dziękujemy!

KOLEJNY wielki PRZEWODNIK z północnej Polski! Idealny na wakacje: 180+ zdjęć, 50+ miejsc i plany 1-dniowych wycieczek...

Posted by Ruszaj w Drogę on Tuesday, June 6, 2017
4 Komentarze

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

  1. Z rajdów Braniewska Wiosna i Braniewska Jesień pamiętam,że od lat 70-tych XX w.plaża w Suchaczu i Tolkmicku była zamknięta dla kąpieli ze względu na zatrważający stan wody.Nie wiem czy to nadal aktualne ale zapewne dlatego,że wielu o tym pamięta i dlatego tak mało tam ludzi.az

    OdpowiedzUsuń
  2. Zalew Wislany to wspomnienie mojego dzieciństwa, często tam jeździłam z rodzicami :) Przepiękne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ładne, pomocne.Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie opisane.Jedziemy tam w połowie czerwca.

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy