Pomorskie Powiśle, Żuławy i Mierzeja Wiślana - co warto zobaczyć w 8 dni?

Powiśle, Żuławy i Zalew Wiślany - co je łączy? Województwo pomorskie, nasza 18-dniowa majówka i Wisła, którą przekroczyliśmy jadąc od strony Gdyni. Ruszyliśmy w drogę, sprawdziliśmy dla Ciebie największe atrakcje wschodniej części województwa pomorskiego i ułożyliśmy z nich plany 1-dniowych wycieczek, które Ty też możesz zrobić.

Sztumskie jezioro na Powiślu

Zobacz jak spacerowaliśmy w zabytkowych podziemnych wodociągach, jakie ciekawostki odkryliśmy w pomorskich miejscowościach, jak wybraliśmy się na wycieczkę żuławską wąskotorówką, jak szukaliśmy rybackich korzeni regionu, jak lepiliśmy talerze i zachwycaliśmy się życiem pszczół, jak rozmawialiśmy z pasjonatami i gdzie odkryliśmy najpiękniejsze widoki. Ruszaj w drogę naszymi śladami :)

Plan na 8 dni na Powiślu, Żuławach i Mierzei Wiślanej:

Z naszych przeżyć i doświadczeń podczas majówki "Ruszamy za Wisłę!" (przeczytaj zapowiedź) już dziś możemy Ci zaproponować osiem wycieczek, z których każda jest idealna na jeden dzień. Możesz dowolnie łączyć i miksować poszczególne dni, które ułożą Ci się nawet w 10 dni urlopu we wschodniej części województwa pomorskiego. Te propozycje są idealne na rozpoczęcie przygody z odkrywaniem Powiśla, Żuław Wielkich (vel Malborskich) i Mierzei Wiślanej.

To nasze propozycje na start dla Ciebie:

8 planów wycieczek na 8 dni na pomorskim Powiślu, Żuławach i na Mierzei Wiślanej

Łap 8 gotowych propozycji wycieczek po ciekawych miejscach na wschodzie województwa pomorskiego. Zwiedzaj Powiśle, Żuławy i atrakcje na Mierzei Wiślanej.

  • Samochodem po Mierzei Wiślanej: Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich, piaszczyste plaże i porty rybackie w Piaskach, Krynicy Morskiej i Kątach Rybackich, punkt widokowy - Wielbłądzi Grzbiet koło Krynicy Morskiej, drewniany kościół, plaża i port w Stegnie

  • Ośrodek turystyczno-wypoczynkowy w Miłosnej, Tabularium (sklep z pamiątkami), Katedra i Zamek w Kwidzynie, spacer po mieście, samochodowa trasa przy wale wiślanym (Kwidzyn - Lipianki - Janowo - dawna przystań promu do Gniewu - Rudniki - cmentarz mennonicki w Barcicach - Śluza w Białej Górze)

  • Zamek w Przezmarku, Prabuty (Punkt Informacji Turystycznej, wystawa w Wieży Kwidzyńskiej, rynek z fontanną, makieta Prabut na ruinach zamku krzyżackiego, podziemna trasa w wodociągach miejskich), Waplewo Wielkie: spacer po parku pałacowym, Sztum: wieczorny spacer po nowych bulwarach wokół Jeziora Sztumskiego

  • Zwiedzanie zamku w Malborku, spacer po mieście, bulwary nad Nogatem, budynki z czerwonej cegły (zobacz więcej atrakcji i plan na 1 dzień w Malborku)

  • śluza w Białej Górze, kościół i dawna polska szkoła w Piekle, Las Mątawski, Dawna Wozownia w Miłoradzu (umów się telefonicznie!), Sanktuarium Św. Doroty w Mątowach Wielkich, Bystrze - dom podcieniowy i kaplica cmentarna (Ossuarium), Stogi Malborskie - cmentarz mennonicki

  • wycieczka Żuławską Koleją Dojazdową z Nowego Dworu do Stegny ze zwiedzaniem plaży, portu, drewnianego kościoła, lub cały dzień w kolejce - dalsza podróż wąskotorówką przez Jantar do Świbna, powrót przez Sztutowo do Nowego Dworu Gdańskiego

  • Spacer po Nowym Dworze Gdańskim i zwiedzanie muzeum w Żuławskim Parku Historycznym, domy podcieniowe w Marynowach i Świerkach, spacer po Nowym Stawie (rynek, Galeria Ołówek, żuławska kolegiata, dom podcieniowy), domy podcieniowe: Nowa Cerkiew, Gniazdowo, Jeziernik, Nowa Kościelnica

  • Wybierz się w rajd pod żuławskich miejscowościach i odszukaj najpiękniejszych domy podcieniowych i drewnianych na Żuławach (może Ci to zająć nawet 2-3 dni)


Jeśli masz więcej czasu, to zostań w okolicy na drugi tydzień i skorzystaj z naszych pomysłów na wycieczki po Żuławach Elbląskich, Wysoczyźnie i okolicach Elbląga oraz nad Zalewem Wiślanym.

Opublikujemy je na blogu już za kilka dni. Zobaczysz jak drugi tydzień majówkowej przygody zaczęliśmy w towarzystwie kormoranów oraz dzikich gęsi. Jak przy pięknej pogodzie wpłynęliśmy Szkarpawą i Nogatem do województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie rozpoczęliśmy drugi etap naszej podróży.

Co robić tu przez tydzień?

Opcji jest dużo. Możesz - tak jak my - spędzić ten czas nad wodą, zwiedzać miasteczka, poszukać śladów historii regionu albo spotkać prawdziwych pasjonatów - ciekawych ludzi z nieszablonowymi pomysłami na życie. Na pewno docenisz najpiękniejsze krajobrazy tej części województwa. Niektóre z nich pokażemy już niedługo na blogu.

Żeby ułatwić Ci wybór, wybrałam pięć tematów przewodnich, które mi osobiście kojarzą się z terenem na wschód od Wisły. Może, podróżując samodzielnie, staną się dla Ciebie kluczem do odkrywania Żuław, Zalewu Wiślanego i Powiśla? Dodatkowo przy każdym miejscu podlinkowałam nasze pocztówki - relacje na żywo z Facebooka. Jeśli podoba Ci się jakieś miejsce skomentuj je na odpowiedniej pocztówce. Pod niektórymi z nich toczą się już ciekawe dyskusje - warto się przeklikać.

Majówka za Wisłą! - Ruszamy zwiedzać Powiśle, Żuławy i Krainę Zalewu Wiślanego

Po pierwsze: Zalew Wiślany - największa laguna północnej Europy

Jestem spod znaku ryb i może dlatego zawsze lubiłam wodne klimaty. Kiedy podróżowaliśmy po sąsiedniej Warmii, zaintrygował mnie Zalew Wiślany - jak mówił nasz przewodnik Zbyszek - największa laguna północnej Europy. Przez sam środek zalewu przebiega granica dwóch województw: pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Mierzeja Wiślana znajduje się w pomorskim, a południe zalewu z ciekawymi miasteczkami - w warmińsko-mazurskim.

Z plaż południowego brzegu Zalewu Wiślanego i ze wzgórz Wysoczyzny Elbląskiej roztaczają się piękne widoki na pomorską część. Przy dobrej pogodzie zobaczysz Mierzeję Wiślaną i latarnię w Krynicy Morskiej, a nawet Półwysep Helski.



W Kątach Rybackich weszliśmy do Muzeum Zalewu Wiślanego, pełnego drewnianych łodzi. Dowiedzieliśmy się tam, jak wyglądają barkasy i dlaczego na połów ryb wypływano nimi parami. Tablice informacyjne rzuciły trochę światła na historię Mierzei Wiślanej, na której ludzie, których przesiedlono tu po wojnie, musieli się od początku uczyć rybołóstwa. W muzeum oniemiałam na widok rzeźby łodzi, zrobionej z setek, a może i tysięcy patyczków wyplutych na plażę przez wodę. Nauczyłam się też robić węzeł ósemkę. Ale na tym się skończyło, bo pozostałe konstrukcje ze sznurka były już dla mnie niestety za trudne.



W Krynicy Morskiej zatrzymaliśmy się w porcie, żeby porobić zdjęcia i strzelić sobie pamiątkowe selfie z widokiem na Zalew, co - szczerze mówiąc - słabo nam wyszło. Potem przedarliśmy się na drugą stronę cypla - na plażę. Stamtąd był już rzut beretem pod latarnię morską, którą niestety zastaliśmy zamkniętą. W Krynicy zeszliśmy też na plażę, bo Maciej koniecznie chciał zrobić zdjęcie łodzi - TEJ łodzi. Łodzi z napisem KRM, jak Krynica Morska
Tego dnia na Mierzei zdjęć zrobiliśmy bardzo dużo. W Piaskach zaszyliśmy się nawet w sitowiach, żeby porobić zdjęcia na ławce, którą jakby ktoś dla nas specjalnie zostawił.


Między Kątami Rybackimi a Piaskami wchodziliśmy co jakiś czas do lasu albo na plażę, żeby znaleźć ładne kadry. W ten sposób trafiliśmy m.in. na "Wielbłądzi Garb" - najwyższy szczyt Mierzei Wiślanej o zawrotnej wysokości 49,5 metra. Widok trochę przesłaniały nam drzewa, a szyki psuł siąpający deszcz, ale i tak było tam ładnie. Miejsce łatwo znaleźć - trzeba się zatrzymać na parkingu zrobionym wzdłuż głównej drogi po prawej stronie jadąc do Piasków. Wejść kawałek w las i już!

Po drugie: miasteczka idealne do odkrywania

Na prawym brzegu Wisły nie ma wielkich aglomeracji miejskich. Są za to klimatyczne miasta z ciekawą historią, w których można spędzić czas z dala od wielkomiejskiego zgiełku.

W Kwidzynie Łukasz i dwóch Adamów wtłoczyli nam solidną dawkę wiedzy o mieście i regionie. Zrobili to zupełnie niepozornie - wykorzystali sytuację, gdy oglądaliśmy katedrę i przyklejony do niej zamek. Najpierw weszliśmy do znajdującego się przy katedrze "Tabularium", czyli miejsca, gdzie kupisz pamiątki z Kwidzyna, ciekawe książki, zdobędziesz informację i zapytasz o przewodnika. Przewodnika, który jak Adam Nosko, oprowadzi Cię po katedrze. Ja jak zaczarowana słuchałam opowieści o świętym Janie, św. Dorocie, o rzeźbach i obrazach - po co tu są, dlaczego i jaką spełniają funkcję. Weszliśmy też do Krypty Wielkich Mistrzów - największego odkrycia archeologicznego ostatnich lat w Europie. W 2007r ustalono, że na terenie katedry św. Jana Ewangelisty spoczywa w sosnowych trumnach pod podłogą trzech najwyższych zakonników Zakonu Krzyżackiego.

Katedra dosłownie "przyklejona jest" do zamku krzyżackiego w Kwidzynie. Jest to jedyny taki okaz w Polsce. Na zamku zainteresowało nas wyjątkowe gdanisko (ówczesna toaleta), wysunięte daleko poza mury, do którego idzie się przez długi korytarz z wystawą etnograficzną. A w niektórych salach zamku zainstalowano wystawę przyrodniczą. To tu dowiedziałam się jak wygląda kraska, zimorodek i sójka, dlaczego bobry są takimi szkodnikami i jak wyglądał ptak drop, który w Polsce już wyginął.


W Miłośnej pod Kwidzynem odkryliśmy super miejsce dla rodzin z dziećmi. To Tereny Rekreacyjno-Wypoczynkowe, gdzie przyjeżdżają mieszkańcy Kwidzyna, żeby wypocząć i dać się dzieciakom wybawić. Najciekawsze dla najmłodszych jest minii-zoo, w którym mieszka wielbłąd, kozy, lamy i dzik Wojtuś, który lubi pączki. W stajniach widzieliśmy konie arabskie, angielskie, zimnokrwiste i kucyki. Wszystkie bardzo łagodne i ciekawskie - można je było pogłaskać, z czego chętnie skorzystałam. W ośrodku na hipodromie organizowane są zawody, a na codzień dzieciaki mogą uczyć się jazdy konnej. Bardzo fajne miejsce, które powstało w miejscu dawnej Państwowej Hodowli Ogierów.


W Sztumskim Polu odkryliśmy podobne miejsce. Zatrzymaliśmy się na chwilę przed stajnią "Iskra". Właśnie odbywała się nauka jazdy. Mieliśmy więc świetną okazję, żeby wyciągnąć aparaty i na spokojnie porobić zdjęcia konikom i ich jeźdźcom. Obok, na ogrodzonej łące, pasły się stada koni. Zabawnie wyglądały te duże zwierzęta tarzające się w trawie lub odpoczywające na leżąco. Inne chowały głowy w olbrzymie opony, w których miały jedzenie, a najmłodszy z towarzystwa, młody źrebak, zamiast się nas bać, podszedł do barierki i z ciekawością obwąchiwał moją torbę. Wesołe towarzystwo.



W Prabutach pan Włodzimierz Wiśniewski najpierw niepozornie oprowadził nas po wieży i pokazał makietę dawnego miasta, a potem nieco większą na ruinach dawnego zamku. Przeżyliśmy szok, gdy wyszło na jaw, że on sam jest ich autorem. A potem jeszcze większy, gdy zaprowadził nas pod ziemię do dawnych wodociągów. Wieczorem okazało się, że nasz Fejsbook oszalał na ich punkcie, a filmik na Instagramie był odpalany ponad 200 razy!

Zaskoczyło nas, że w Prabutach wszystko jest za darmo. I wejście na wieżę i do wodociągów i nawet lorneta, z której można podziwiać pobliskie jezioro. Wystarczy wejść do informacji turystycznej i poprosić, żeby nas ktoś po Prabutach oprowadził. Nawet to zrobią ochoczo i za darmo. Warto korzystać, zanim inni turyści się o tym dowiedzą i zaczną tak licznie tu przyjeżdżać, że trzeba będzie i w Prabutach zastosować nieuchronne prawa komercji :).

Wodociągi w Prabutach to 200 metrów podziemnej trasy. W sezonie można zapytać kogoś z informacji turystycznej, żeby oprowadził. Za darmo. #prabuty #podziemia #ruszamyZaWisle #pomorskietravel #pomorskie #Pomorze #pocztowkazpolski #Poland #loves_poland #lubiepolske #loves_polska #ourpoland #everydaypoland #dziejesiewpolsce #kochampolske #turystyka #igerspoland #beautifulpoland #easterneurope #europe #igerseurope #architektura #pologne #polskajestpiekna #polskalove #instatravel

101 Likes, 6 Comments - Ruszaj w Drogę - Blog o Polsce (@ruszajwdroge) on Instagram: "Wodociągi w Prabutach to 200 metrów podziemnej trasy. W sezonie można zapytać kogoś z informacji..."



W Sztumie odpoczęliśmy, bo dużo spacerowaliśmy pięknym, nowym bulwarem, który ciągnie się pod zamkiem i dalej - wokół Jeziora Sztumskiego. Nie mieliśmy tu niestety przewodnika, tablic z historią miasta nie znaleźliśmy, więc o mieście niczego się nie dowiedzieliśmy. Możemy Ci polecić je jedynie na niedzielny spacer wokół jeziora.



W Malborku zwiedziliśmy zamek - największą ceglaną budowlę na świecie pod względem powierzchni, a w przeszłości największy zamek krzyżacki. Dziś ta atrakcja wpisana jest na prestiżową Listę Dziedzictwa UNESCO. Już spacer wzdłuż murów pokazał nam pierwszą atrakcję - Madonnę Malborską, która na zewnętrzną ścianę zamkowego kościoła w zeszłym roku wróciła po kilkudziesięciu latach i solidnym remoncie. Na zamku jest wystawa ze zdjęciami, która opowiada jak ta ponad 7-metrowa figura z dzieciątkiem, wyłożona bajecznie kolorową mozaiką, zaczęła zdobić warownię i co się z nią potem działo.

Z ciekawych wystaw na zamku koniecznie trzeba zajść do muzeum bursztynu i na nową wystawę zbroi i broni. Jedna z sal jest zrobiona z luster, co kapitalnie potęguje efekt świecenia się srebrnych zbroi. Piękne! Jeśli chcesz kupić bilet do zamku, nie musisz stać w olbrzymich kolejkach do kasy - kup go lepiej przez Internet i wydrukuj. Bilet jest całodniowy, więc po zwiedzaniu z przewodnikiem nie musisz wychodzić ani uciekać. Usiądź na trawie, odpocznij, a potem wróć do miejsc, które Ci się najbardziej podobały, żeby na spokojnie zrobić zdjęcia.

Po kilkugodzinnym zwiedzaniu zamku, nasz przewodnik Bogdan Mąder zaprowadził nas do miasta i pokazał najciekawsze zabytki. Przeszliśmy wzdłuż drugiego brzegu Nogatu i potem przez most nad rzeką. Z daleka na drugim brzegu widać było Szkołę Łacińską, w której dziś mieści się Malborskie Centrum Kultury i Edukacji. W mieście Bogdan pokazał nam najładniejsze i najstarsze budynki, łączne z dawny bankiem III Rzeszy, budynkiem poczty, sądem i dawną siedzibą niemieckiej partii faszystowskiej. Pokłoniliśmy się też królowi Kazimierzowi IV Jagiellończykowi, który siedzi na koniu przy miejskiej fontannie i buławą wskazuje drogę na zamek.



W Nowym Stawie nie mieliśmy szczęścia do pogody - przywitał nas chłodem i deszczem, ale gdy wdrapaliśmy się na szczyt wieży ciśnień (pierwszy raz w życiu), zapomnieliśmy o bożym świecie. Potem jeszcze byliśmy pod wrażeniem Żuławskiej Kolegiaty i spędziliśmy miłe popołudnie w galerii Ołówek.

Galeria, która dziś dzieli centrum Nowego Stawu na dwa rynki, była kiedyś kościołem - katolickim i protestanckim. Dziś pełni rolę kulturalną, a  nazywają ją ołówkiem, bo dokładnie tak wygląda - żółta wieży zakończona ciemniejszym, spiczastym dachem. Odbywają się tu wystawy, koncerty i zajęcia dla dzieci i dorosłych. Bardzo fajne miejsce i myślę, że mieszkańcy bardzo je lubią. Może uda nam się kiedyś zrobić w nim prezentację Klubu Ruszaj w Drogę?



Do Nowego Dworu Gdańskiego wpłynęliśmy rzeką Tugą na motorowej łodzi w towarzystwie naszego gospodarza z domu podcieniowego w Żelichowie i regionalisty - Marka Opitza i burmistrza miasta - Jacka Michalskiego. Z pokładu łodzi, po krótkim spacerze weszliśmy do Żuławskiego Parku Historycznego - jedynej tak dużej wystawy o historii Żuław i regionu.

Zgodnie z Maćkiem stwierdziliśmy, że to od niej każdy turysta powinien zaczynać zwiedzanie Żuław. Dowiedzieliśmy się tu kim byli mennonici, co to były poldery i dlaczego Żuławy trzeba było ciągle odwadniać. Widzieliśmy też prawdziwy zabytek - koło pochodzące z nieistniejącego już młyna - jedyny element, jaki udało się ocalić.


Po trzecie: Pasjonaci

Czuliśmy przez skórę, że w krainach o tak pięknych nazwach MUSZĄ mieszkać pasjonaci. Mieliśmy rację. Poznaliśmy kilku z nich.

W Przezmarku Ryszard i Jola von Pilachowscy kupili ruiny zamku z wieżą i przeprowadzili się dla nich z Warszawy. Mieszkają w domu, który postawili wokół dawnych zabudowań gospodarczych zamku. Nie mogę uwierzyć, że Jola dała się namówić Ryszardowi na to przedsięwzięcie. Jestem też pod wrażeniem zrobionej przez nich wystawy w wieży - wygląda tak, jakby właśnie wyszli stamtąd średniowieczni biesiadnicy. Ryszard najbardziej lubi, kiedy przyjeżdżają tu turyści, których może oprowadzić po wieży i poopowiadać historię o dawnych mieszkańcach tego miejsca.



W Minięcie Ewa Filipowicz wytwarza ceramikę  i prowadzi warsztaty dla rodzin i szkół. Ceramikę Ewy wyróżniają piękne, czerpiące z kultury słowiańskiej, liście, wiry i łagodne linie. Stąd nazwa - "Ceramika Słowiana". Ewa chętnie przyjmie każdego, kto chciałby zobaczyć, a może nawet kupić jej dzieła oraz wziąć udział w zajęciach praktycznych. Można umawiać już małe grupy. Ja utytłałam się w glinie po łokcie i była to dla mnie świetna zabawa! Przy pomocy Ewy zrobiłam piękny talerz w kształcie liścia. Czeka teraz, aż Maciej po niego pojedzie.



W Dzierzgoniu Ewa i Bogdan prowadzą pasiekę. To pszczelarze. Jeszcze nigdy nie dowiedziałam się tyle o pszczołach... i trutniach. Miodów na drogę dostaliśmy tyle, że jeszcze na Boże Narodzenie wykorzystam go do ciasteczek. Ewa i Bogdan pracują teraz jak pszczółki, bo oprócz tego, że prowadzą sklep, w którym można kupić chyba wszystkie rodzaje miodów, pyłek pszczeli i inne pszczele gadżety, to jeszcze mają w planach otworzyć miejsce na prowadzenie warsztatów.

Tam, każdy turysta, który do nich przyjedzie, będzie mógł na własne oczy przekonać się jak wygląda rodzina pszczół, jak powstaje miód, jak zbiera się pszczeli pyłek i dowiedzieć się wielu innych ciekawych rzeczy o sekretnym życiu pszczół. Pszczelarze przymierzają się też do otworzenia apiterapi. Będziesz sobie więc leżał na wygodnym łożu z siatki, a pod tobą będą brzęczeć pszczoły. Korzystałabym! Trzymam kciuki za Toporkiewiczów, żeby ich inicjatywy powstały jak najszybciej. To bardzo pozytywnie zakręcone małżeństwo!



W Parparach pasjonaci tacy jak Witold, Dagmara i ich koledzy, działają w ramach Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła. W swojej działalności skupiają się na odkrywaniu i przygotowywaniu regionalnego jedzenia i napojów, w tym nalewek i miodów pitnych. Ich wytwory można spotkać na targach i jarmarkach. Uraczyli nas kuchnią regionalną - danie popisowe: kassler i żurek na podagrze z wędzonymi ogonami wieprzowymi, a do tego pasta z ciecierzycy z czarnuszką i chleb z czarnuszką. Palce lizać! Konfraternia robi warsztaty serowarskie, na które można przyjechać do Parpar. Trzeba się tylko wcześniej umówić.



W Żelichowie spotkaliśmy się z Markiem Opitzem. Nocowaliśmy w jego domu podcieniowym, który przeniósł tu z wamińsko-mazurskich Jelonek. Nocleg w tak zwanym "Małym Holendrze" to nie tylko przeżycie, ale też wspaniałe rozmowy. Marek opowiadał nam o historii Żuław, oraz przeprowadził specjalnie dla mnie mikro warsztaty serowarskie. A na śniadanie jedliśmy twarożek ze świrzepą, dzikie szparagi (czyli pędy młodego chmielu) i sery własnej roboty oraz półgęsek. Palce lizać! I pytanie zasadnicze: "dlaczego my tego w domu nie robimy?". 



W Żelichowie Marek Opitz zorganizował nam też spotkanie z ojcem Pawłem Potocznym z sąsiedniego kościoła greckokatolickiego - parafii p.w. Św. Mikołaja. Ksiądz Paweł zaprosił nas na zwiedzanie kościoła, gdy tylko dowiedział się, że będziemy w tych okolicach. To było niezwykłe spotkanie, w czasie którego mogliśmy porozmawiać o historii parafii, pamiątkach, planach na przyszłość i o tym, dlaczego to tu właśnie jest centrum świata, w którym tak dobrze się żyje.



W Miłoradzu Kasia i Janek prowadzą Dawną Wozownię. Kasia organizuje tam warsztaty rękodzielnicze, a Janek opowiada takie historie o dawnych mieszkańcach Miłoradza oraz o tym, co opowiadał mu dziadek, że człowiek dostaje gęsiej skórki i nie może oderwać się od słuchania. Można do nich zajechać - pokażą stare gospodarskie sprzęty i młocarnię, którą Janek uratował od zagłady. Poopowiadają, zaparzą kawę, zorganizują ognisko. Wspaniałe miejsce z duszą - wystarczy wcześniej zadzwonić.


Po czwarte: Trudna historia regionu

Region Powiśla, Żuław i Krainy Zalewu Wiślanego aż kipi od historii. Jest ona bardzo podobna do tej, jaką odkryliśmy na Warmii. Przetaczają się w niej plemiona pruskie i Krzyżacy, Polacy i mennonici, Holendrzy, którzy mennonitami nie byli i całe rzesze przesiedleńców przybyłych na te tereny po drugiej wojnie światowej.

Historia tych miejsc to też osady i grody, których odnajdujemy dzisiaj szczątki, a czasem nawet i tych szczątków odnaleźć się nie da. Tak jak gród Zantyr, który istniał w pobliżu Białej Góry, ale nikt dziś dokładnie nie wie gdzie.

W Białej Górze widzieliśmy śluzę z XIX w. na rzece Liwie - dziś to nietypowa atrakcja turystyczna, do której w piękną pogodę ściągają tłumy. Nic dziwnego - ze wzniesienia roztacza się tu piękny widok na Wisłę, Nogat i rzekę Liwę. Z tablicy informacyjnej poczytamy i o Zantyrze, i o przekopie Nogatu, i o zamku w Malborku, stojącym jakieś 25 kilometrów dalej.

Tuż obok starej śluzy stoi ta nowsza, przez którą żaglówki i kajaki mogą przepływać z Nogatu na Wisłę i w drugą stronę. Współczesna śluza, zaopatrzona we wrota przeciwpowodziowe, reguluje stan wód w tym regionie i obsługuje ruch jednostek pływających. Te, które czekają na przeprawę na Wisłę, mogą to zrobić w przystani w Białej Górze - jednej z wielu zbudowanej w ramach Pętli Żuławskiej.

A tuż obok - ciekawostka: miejscowość Piekło, a w niej kościół. To obowiązkowy przystanek dla autokarów kursujących po Żuławach i dla młodych par. Każdy chce mieć oryginalne zdjęcie w Piekle:



W Waplewie Wielkim w Muzeum Tradycji Szlacheckiej dowiemy się o historii polskiej szlachty na Powiślu. Waplewo było siedzibą rodziny Sierakowskich, którzy stworzyli tu ośrodek polskości w czasach, gdy dookoła szerzyła się germanizacja. W pałacowych salach zobaczysz stylizowane wyposażenie i dowiesz się, jak spędzali czas dawni mieszkańcy pałacu.

Ponieważ muzeum odnosi się do tradycji szlacheckiej, nie ma co się dziwić, że już w progu wita turystę tablica rodowa z genealogią rodu Sierakowskich. Pałac jest piękny, a niektóre sale naprawdę ciekawe. Czego nie dowiesz się od pań w poszczególnych salach, to doczytasz sobie na tablicach historycznych. Warto przespacerować się też po przypałacowym parku. To ciekawy pomysł na rozpoczęcie dnia wycieczki po Powiślu.


Po piąte: Optymistyczna depresja Żuław

Długo zastanawialiśmy się z Maćkiem, jak opowiedzieć o Żuławach. My Żuławy bardziej "czujemy" niż "rozumiemy". Zachwycamy się ich krajobrazem i kwitnącym w maju rzepakiem, płaskimi polami i pochylonymi wierzbami, które działają jak naturalne pompy odwadniające.

Żuławy to dla nas synonim domów podcieniowych i życzliwych ludzi, którzy tu mieszkają, a którzy prawie w 100 % przybyli na te tereny po wojnie. Historia Żuław jest niesamowicie skomplikowana i niejednoznaczna. Dla ułatwienia mówi się dużo o mennonitach, którzy zostali tu sprowadzeni w czasie reformacji, bo raz, że znaleźli tu schronienie przed prześladowaniami, a dwa, że znali się na gospodarce wodnej i odwadnianiu. Zostały po nich nieliczne domy i mennonickie cmentarze. Ale przecież nie tylko mennonici mieszkali na Żuławach - co więcej, byli oni w mniejszości.

Krajobraz i historię Żuław kreowali najpierw Prusowie (z plemion pruskich ziemie te zamieszkiwali Pomezani), potem Krzyżacy, do tego jeszcze osadnicy polscy, niemieccy i holenderscy. A pewnie i to nie jest cała lista. To wszystko sprawia, że Żuławy są nie tylko piękne, ale i tajemnicze. Można je odkrywać, ale nie wiem, czy komuś uda się to do końca. Zamiast tego, można tu po prostu przyjechać, wybrać się na wyprawę rowerową lub skorzystać z jednej z największych atrakcji Żuław, o której za chwilę.



W Nowym Dworze Gdańskim wsiedliśmy na pokład największej atrakcji turystycznej Żuław - kolejki wąskotorowej Żuławskiej Kolejki Dojazdowej.  Wysiłkiem ludzi dobrej woli, prawdziwych pasjonatów, kolejka dzisiaj kursuje, a cały zysk ze sprzedaży biletów przeznaczony jest na jej działalność. Wąskotorówka zaczyna jeździć już w majowy weekend, potem do końca czerwca działa w weekendy, a już w lipcu i sierpniu codziennie. I jest super środkiem transportu, który wykorzystują turyści, którzy nie chcą stać samochodem w korkach nad morze. Zostawiają auto w Nowym Dworze Gdańskim, jadą kolejką np. do Stegny i wracają ostatnim kursem. Prawda jakie to praktyczne?



Do Stegny dojechaliśmy żuławską wąskotorówką. Zostawiliśmy auto w Nowym Dworze Gdańskim i po niecałej godzinie jazdy byliśmy już w nadmorskim kurorcie. Stegna nie jest duża, więc zeszliśmy ją w tę i z powrotem. Zaszliśmy do przepięknego kościoła - parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kto nie był w środku, powinien jak najszybciej naprawić swój błąd. Sufit tej ryglowej świątyni zbudowanej w XVII wieku pokryty jest cienkim płótnem z malowidłami z 1688 roku autorstwa Reinholda Schneidera. Malarz uwiecznił scenę Zmartwychwstania, Sąd Ostateczny i kilka scen z Nowego Testamentu. Całość wygląda nieziemsko. Do tego ten model statku podwieszony pod sufitem - podziękowanie załogi za ocalenie życia. To po prostu trzeba zobaczyć!

A jak już się zobaczy, to resztę dnia można spędzić włócząc się po Stegnie, zatrzymując na lody lub w sklepie z bursztynem, a potem pójść na plażę i tam odpocząć na kocyku w świetle letniego słońca. Szerokie, piaszczyste plaże kuszą swoim widokiem.


"Ruszamy za Wisłę!" - to była szalona majówka. 

Ruszyliśmy za Wisłę, czyli od strony Gdyni patrząc - na wschód. Leżą tam piękne krainy: Powiśle, Żuławy i Kraina Zalewu Wiślanego. Wymyśliliśmy sobie, że zrobimy długą majówkę. Gdy zaczęliśmy 28 kwietnia, to skończyliśmy dopiero 14 maja.
W tym czasie chodziliśmy po wodociągach, płynęliśmy jachtem, jechaliśmy statkiem po trawie, wdrapaliśmy się na wieżę kościoła, lepiliśmy ceramiczne talerze, jechaliśmy kolejką wąskotorową, spaliśmy w domu podcieniowym i przeżyliśmy oblężenie czterech pór roku: od 20-stopniowej gorączki, przez jesienne deszcze, wiosenny wieczorny chłód, po 3-centymetrową warstwę śniegu o poranku (nie do wiary!).

Teraz, gdy kurz (i śnieg) opadł, zabieramy się do pracy i w ciągu następnych tygodni i miesięcy będziemy Ci pokazywać, co warto zobaczyć na Powiślu, Żuławach i w okolicach Zalewu Wiślanego.

Ta majówka była niezwykła także dlatego, że pierwszy raz współpracowaliśmy z pięcioma partnerami w regionie. I udało się, w co początkowo sami nie mogliśmy uwierzyć. Uwierzyli za to:
  • Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna, 
  • Powiślańska Organizacja Turystyczna, 
  • Lokalna Organizacja Turystyczna Krainy Zalewu Wiślanego, 
  • Warmińsko-Mazurska Regionalna Organizacja Turystyczna, 
  • Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego Biuro Regionalne w Elblągu.

Pomimo kapryśnej pogody, podróż ogrzewali nam ludzie spotkani w drodze, miejsca, w których byliśmy po raz pierwszy i krajobrazy, dzięki którym robiło się ciepło na sercu. Każdy dzień kończyliśmy zgrywaniem zdjęć na komputer, wrzucaniem pocztówek na Facebooka i robieniem notatek w zeszycie, który już pęka w szwach. Będę miała z czego czerpać inspirację do kolejnych wpisów.

Mieliśmy szukać trójek, ale tak się wkręciłam w nadawanie relacji live na InstaStories, że zupełnie o nich zapomniałam! Plus z tego jest taki, że wiem już, że Instagram to będzie obowiązkowy kanał relacji w czasie naszych kolejnych wycieczek. Możesz na bieżąco śledzić każdy dzień naszej podróży, wysyłać wiadomości i oglądać filmiki. Zobacz kilka zdjęć z komentarzami na gorąco:

Zaczynamy nowy przewodnik o krainach "za Wisłą"

To pierwszy wpis o nowym regionie, który odkryliśmy. Już niedługo na naszym blogu pojawi się relacja z drugiej - warmińsko-mazurskiej części wyprawy. Będzie następna olbrzymia dawka pomysłów, emocji i wiadomości, które wykorzystasz planując najbliższe wakacje.

Możesz już teraz zobaczyć jakie miejsca odkryliśmy - sprawdź nasz album z pocztówkami z wyprawy pt. "Ruszamy za Wisłę!".



Ruszamy za Wisłę! - na Powiśle, Żuławy i Zalew Wiślany

Szukasz pomysłu na wakacje? Zobacz nasz majówkowy album "Ruszamy za Wisłę!" z ciekawymi miejscami, które odkryliśmy na pomorskim Powiślu, Żuławach, na Mierzei i nad Zalewem Wiślanym oraz w Elblągu i...

Śledź nasz blog, odrywaj kolejne miejsca w naszych przewodnikach po Polsce, dodawaj komentarze. Na Facebooku udostępniaj nasze wpisy i polecaj miejsca, w których byłeś i do których chętnie wrócisz. A może znasz takie, do których nie dotarliśmy? Daj znać w komentarzu i udostępnij naszą relację ze wschodniej części województwa pomorskiego. Dziękujemy!

Pomorskie Powiśle, Żuławy i Mierzeja Wiślana - co zobaczyć w 8 dni?

Co robić przez 8 dni na Powiślu, Żuławach i Mierzei Wiślanej? Zobacz nasz przewodnik z planem na super urlop w Pomorskiem: 150+ zdjęć, 40+ miejsc.Idealny na wakacje.
2 Komentarze

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy