Podwójne standardy turystycznych atrakcji? Turyści Indywidualni mają gorzej niż grupy?

Typowy Dyrektor Atrakcji Turystycznej* widzi Indywidualnego Turystę przez okno i już ciężko wzdycha. Bo ten znów będzie chciał dokładnie wszystko zwiedzić, zatrzymać się przy każdym eksponacie, zdjęcie zrobić, wrzucić je na Facebooki i jeszcze jakieś pytania zadawać. Idzie sobie taki z dziewczyną za rękę i już do kasy podchodzi. Już o bilet wypytuje. "Skaranie boskie z tymi Indywidualnymi Turystami!". Z ich uczuciami Typowy Dyrektor się nie liczy. Nic dziwnego, nigdy Indywidualnym Turystą nie był, zawsze w grupie podróżował, to i turystycznego upokorzenia nigdy nie doświadczył. Nigdy nie odmówiono mu dołączenia do grupy i nigdy nie zwiedzał turystycznych atrakcji z obcymi ludźmi. Nigdy nie oczekiwał z nadzieją, że za chwilę grupa nadciągnie i łaskawie pozwoli mu się do niej przyłączyć, bo inaczej atrakcji nie zobaczy wcale.

Grzechy Główne Polskiej Turystyki

Typowy Dyrektor ma głowę nie od parady. Tajniki zarządzania ruchem turystycznym już na studiach poznał i pamięta jeszcze wykłady sprzed 30 lat. Atrakcja Turystyczna zarobić na siebie musi - mówili mu - a powszechna jest wiedza, że nie na Turyście Indywidualnym kokosy się zbija, ale to grupy krajową turystykę utrzymują. Grupy są bardziej efektywne, opiekuna swojego mają i jeden przewodnik na 40 osób wystarczy. Typowy Dyrektor techniki stosuje więc wymyślne, aby Turystę Indywidualnego od Atrakcji swojej odstraszyć.

Dobrze wyszkolona Kadra kluczem do sukcesu każdej Atrakcji Turystycznej.

Typowy Dyrektor Atrakcji Turystycznej w kadrę inwestuje, optymalizuje i zasady właściwe wprowadza. W końcu dobór odpowiedniej kadry przewodnickiej jest najważniejszy. Kadra wpływa na efektywność, opłacalność i - w efekcie - zadowolenie Typowego Dyrektora. Kadra jest jak dobre wojsko - powinna być uległa, posłuszna i skuteczna! Żeby tych rozwydrzonych turystów opanować mogła, musi posiadać niezłomne cechy charakteru i odpowiednie kwalifikacje:
  • ZDECYDOWANIE - aby egzekwować regulamin wśród rozwydrzonych Turystów i przekazywać autoryzowaną przez Dyrektora wiedzę
  • SPOSTRZEGAWCZOŚĆ - aby dostrzec Turystów fotografujących z ukrycia bez naklejki pozwalającej na fotografowanie
  • SPRAWNOŚĆ - aby szybciej mówić, szybciej chodzić i krócej oprowadzać Turystów
  • ODWAGĘ - aby bez skrępowania na każdym kroku przypominać Turystom ich braki w podstawowej edukacji i podkreślać ich nieznajomość zwiedzanej Atrakcji
  • PEDAGOGICZNE DOŚWIADCZENIE - aby wiedzieć jak spacyfikować natrętów zadających niepotrzebne pytania

Typowy Dyrektor pod żadnym pozorem nie zatrudnia lokalnych pasjonatów, ludzi młodych i uprzejmych. Słyszał, że same są z nimi problemy: ociągają się tacy z oprowadzaniem, dają się wciągać w niepotrzebne dyskusje z Turystami, zawsze dodają trzy grosze od siebie, bo akurat coś przeczytali w najnowszym wydaniu książki historycznej, umawiają się z turystami po pracy. Na co to komu? I jeszcze potem turyści ich lubią i na blogach opisują, że niby fajni tacy, pasjonaci, i super się z nimi zwiedzało. A przecież każdy wie, że nie o wiedzę i pozytywne emocje tu chodzi. Atrakcja jest po to, aby zarabiać. I niech zarabia, a nie czas na Turystów Indywidualnych traci.

A od zarabiania to już Typowy Dyrektor jest specjalistą. Turystów wystarczy poinstruować o zasadach zwiedzania, z regulaminem zapoznać, szybko oprowadzić i dać dużo czasu w sklepie z pamiątkami. Tam ich szybko i po żołniersku pożegnać, gdyż w progach już kolejna grupa nóżkami potupuje, że zwiedzać szybko musi, bo potem ognisko z kiełbaskami i zabawa do białego rana.



Czy grupy są lepsze od Turystów Indywidualnych?

Typowy Dyrektor Atrakcji Turystycznej wie, że oprowadzanie pojedynczych osób to koszt nieuzasadniony. Turysta Indywidualnie Oprowadzony zabiera niepotrzebnie czas. To inwestycja w grupy się opłaca. Grupy są liczne, lepiej zorganizowane, zdyscyplinowane i grosz z portfela chętniej wyjmują. Mają swoich opiekunów, którzy panują nad tym całym diabelskim rozgardiaszem. I zawsze można na nie liczyć - świątek, piątek, czy niedziela, słońce czy deszcz, lato czy zima, zawsze można liczyć na autokar pełen turystów, który pod Atrakcję podjedzie.

Pielgrzymki, emeryci, kółka zainteresowań i wszystkie grupy - to jest klient, w którego warto inwestować. Są lepsze od Turystów Indywidualnych, bo:
  • nie oczekują specjalnego traktowania
  • nie chcą się zaprzyjaźnić
  • chcą po prostu zaliczyć kolejny punkt w programie wycieczki i odjechać autokarem
  • panuje nad nimi dedykowany Opiekun, więc są dodatkowe oczy do kontroli
  • chętniej kupują pamiątki
  • można ich wszystkich upchnąć za jednym razem i nikt nie będzie marudził, że mu ciasno
  • a jak będzie im ciasno, to będą o tym opowiadać śmieszne anegdoty
  • Pani Marysi będzie się opłacało otworzyć kuchnię i zaserwować schaboszczaka z kartoflami

Typowy Dyrektor podkręca wąsa i uśmiecha się pod nosem, bo wie, że jego biznes mu się opłaca. Przewodnik 40 osób po atrakcji przegoni, do sklepu wprowadzi i monetę zainkasuje. W opisy eksponatów Typowy Dyrektor się nie bawi - szkoda zachodu. Tablice drogie są, a i kogoś opłacić trzeba, aby coś tam mądrego umieścił. Wystarczy podpis, że moneta z XIV wieku - turysta i tak nie wie czyj to wizerunek na niej się znajduje i co można było za nią kupić. Po co mu głowę tym zawracać?

Audioprzewodniki dla turystów ma zrobić? Toż to wymysły jakieś! W technologie chcą inwestować! Fanaberie! Do muzeum zawsze chodziło się przecież eksponaty oglądać, a nie głosów jakichś słuchać. Jeszcze się to to psuć będzie. E, szkoda gadać.

Typowy Dyrektor zbiórkę kadry co tydzień zarządza i swoich Przewodników instruuje:

- "Grupy jak najszybciej proszę oprowadzać! Nie ociągać się! Na głupie pytania nie odpowiadać! W sklepie na długo zostawić! Im szybciej grupa wyjdzie, tym szybciej druga wejdzie. Poganiać, poganiać, poganiać. Im szybciej, tym więcej. Więcej pieniędzy, więcej biletów, więcej głów w statystyce. A statystyka musi się nam zgadzać. I rosnąć!".


Turysta Indywidualny to zło? Co zrobić, gdy pojawi się w Turystycznej Atrakcji

Typowy Dyrektor Atrakcji Turystycznej doskonale wie, że Turysta Indywidualny tylko czas zabiera - więc wysiłku trochę włożyć trzeba, aby się go jak najszybciej pozbyć. I to najlepiej tak, aby więcej tu nie przyjechał. Jeszcze nie daj Bóg mu się spodoba i gotów się wrażeniami z przyjaciółmi podzielić. I jeszcze więcej takich jak on do atrakcji przyjedzie i efektywność zakładu obniżać będzie. Trzeba zawczasu to przewidzieć i życie Indywidualnym Turystom utrudnić.

Typowy Dyrektor wprowadza czym prędzej system rejestracji do turystycznej Atrakcji. Ale tak działający, aby głównie grupy szansę na rejestrację miały, a Turysta Indywidualny, gdy w progu się pojawi lub do drzwi zastuka, z kwitkiem odprawiony mógł zostać. Bo rejestracja co najmniej na tydzień wcześniej odbywać się musi i to tylko, gdy miejsc wolnych wystarczy. A że te głównie przez grupy zajmowane być lubią? Cóż na to poradzić. Tajemnicza ręka rynku - kto pierwszy i większy ten lepszy.

W drodze wyjątku Typowy Dyrektor zasadę wprowadzi, że Turysta Indywidualny do grupy dołączony być może. Ale warunki spełnić musi. Nie spóźniać się choćby o 5 minut - gdy po czasie przyjedzie, do atrakcji na Dolnym Śląsku nie wejdzie. Na drugi raz nauczy się obsługi zegarka. Przyjechał za wcześnie? Niech czeka. Grupa wszak zebrać się musi. Ile czasu? Aż kur na płocie zapieje. Godzinę, dwie może. A jak grupa się nie zbierze? W końcu przecież się zbierze... A jeśli to już ostatnia zwiedzania godzina? Niech jutro przyjedzie. Lub pojutrze lepiej. Może do tego czasu zapomni lub rozmyśli się może. Wszak ileż można w jednym regionie siedzieć. A i urlop kiedyś skończyć się musi.

Typowy Dyrektor wie, że grupa Indywidualnych Turystów, to nie prawdziwa grupa. Po co mają się w grupę łączyć i jednego przewodnika wynajmować, skoro lepiej będzie, gdy każdy z osobna przewodnika opłaci. Nikt płacić nie chce? Nikt oprowadzonym nie zostanie. Czyja strata, tego strata. Sam pałac jego - jedna z najciekawszych atrakcji w Wielkopolsce - godzien podziwu, a więcej wiedzieć nie muszą. A niech tylko usłyszy, że Pani Asia, która do pilnowania turystów jest przeznaczona, żeby niczego nie dotykali, zacznie na jakieś ich pytania odpowiadać, to już Typowy Dyrektor jej z premii potrąci. Przewodnikiem być chce? Niech najpierw kurs zaliczy i opłatę zainkasuje, a nie tu biznes będzie mu psuła. Na dzieleniu się wiedzą za darmo nikt jeszcze się nie wzbogacił. Co to za pomysły jakieś?

Reklamacjami turystów Typowy Dyrektor za bardzo się nie przejmuje. Do regulaminu się delikwenta odeśle, a tam przecież czarno na białym, że wszystko akceptował i skarg wnosić nie może. W końcu po coś ten regulamin Typowy Dyrektor pisał. Zwykle nie ma z tym większych problemów. Najgorsze są rodziny z dziećmi, bo wymagania stawiają i wykłócać się potrafią. Ogólnie wszystko dla nich za drogo i jeszcze eksponaty psują. Skaranie boskie z tymi rodzinami - a zwłaszcza z małymi dziećmi! A takie pary co to przyjeżdżają i się za rękę trzymają, to tacy raczej skarg nie wnoszą. Co najwyżej więcej tu nie wrócą. I o to przecież chodzi!


A teraz na poważnie: Słowo od nas. Na uszko.

Dyskryminowanie Turystów Indywidualnych to śmiertelny Grzech Polskiej Turystyki. Na pierwszy rzut oka jest niewidoczny i niegroźny. Jednak zostaje na długo w pamięci przez każdego, kto takiej dyskryminacji doświadczył. I odbija się echem na całej turystycznej branży. Nie zawsze liczy się ilość - czasem więcej można zyskać na jakości. Profesjonalnie i po partnersku potraktowany Indywidualny Turysta, może odwdzięczyć się systemem poleceń, dobrą wzmianką w sieciach społecznościowych, a może nawet darmowym wpisem na blogu. Lepiej pracować w myśl starej dobrej zasady: traktuj innych lepiej niż sam chciałbyś być traktowany.

Istnieje szereg mniejszych i większych „sztuczek”, które pozwalają oprzeć turystyczny biznes na grupach, jednocześnie nie zniechęcając Turystów Indywidualnych. Podczas 9 lat podróżowania po Polsce wiele razy czuliśmy się gorsi i mniej wartościowi tylko dlatego, że poruszaliśmy się we dwójkę. Chętnie opowiemy Ci o naszych doświadczeniach, a także o tym jak tego uniknąć. Chętnie pokażemy Ci też przykłady wyjątkowych Dyrektorów, którzy mieli wyobraźnię i odwagę zrobić to dobrze. A rozwiązania, które u siebie wprowadzili, to bardzo proste pomysły, które mogą sprawić, że zostaniesz Bohaterem odwiedzającego Cię turysty.

Tak jak pomagamy naszym czytelnikom w poszukiwaniu najciekawszych miejsc w Polsce do zwiedzania, tak chętnie pomagamy zarządzającym turystycznymi atrakcjami, hotelami, regionami i miejscowościami. Służymy garścią porad i inspiracji, które sprawią, że Turysta poczuje się w Atrakcji jak długo oczekiwany gość:

Poczytaj też poprzednie felietony z serii "7 grzechów głównych polskiej turystyki":
  1. Nad turystami trzeba zapanować. Jak robić regulaminy, to na porządnie! Oto 1 grzech polskiej turystyki.
  2. Czy płatne parkingi i toalety powinny zniknąć? Grzech Główny nr 2 polskiej turystyki.


Czy podwójne standardy w atrakcjach turystycznych i Typowi Dyrektorzy wciąż istnieją?

* Co myślisz o trzecim felietonie z serii "7 grzechów polskiej turystyki"? Felieton ten powstał na bazie naszych rzeczywistych doświadczeń - na szczęście nie w jednym, a w wielu miejscach, które odwiedziliśmy w ciągu ostatnich 9 lat. Typowy Dyrektor Atrakcji Turystycznej jest postacią fikcyjną, literacko przerysowaną, bo zgromadził wszystkie najgorsze cechy właścicieli atrakcji, które zaobserwowaliśmy podczas naszych wycieczek po Polsce. Coraz rzadziej na takie trafiamy, ale wciąż się to zdarza.

Spotkało Cię kiedyś coś podobnego? A może masz zupełnie inne przemyślenia? Daj nam znać w komentarzu na blogu lub na Facebooku :) Dzięki wielkie za podanie tego felietonu dalej :) Może trafi w ten sposób do kogoś, do kogo trafić powinien już bardzo dawno temu? ;) Trzymamy za to kciuki!




2 Komentarze

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

  1. Coś w tym jest. Niesmakiem tegorocznych wakacji będzie jest dla mnie wizyta na zamku w Niedzicy.Parking-12zł bez względu na czas a bilet do atrakcji chyba-14 (a na pewno koszty prawie identyczne).Do tego "pilnowacze" w salach-o jednym z nich mój przedszkolak myślał,że jest woskową kukłą, tak malowniczo zastygł w letargu.. Asem tegorocznych wyjazdów wizyta w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu (zresztą polecanym przez Was także).Panie tak kontaktowe( niedziela 23.09),że aż odprowadziły mnie na dziedziniec opowiadając kiedy już będzie można zwiedzać 2 budynek (gimnazjum)i do kiedy najpewniej będzie darmowy wstęp.pozdr.az

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest tylko polski grzech. Przykład sprzed kilku dni Jaskinia Vażecka na Słowacji. Przyjeżdżamy na godzinę otwarcia a tu pracownik nas informuje, że nie ma takiej możliwości żebyśmy weszli bo chwilę przed nami przyjechała wycieczka i on już ma limit. Oczywiście mam uwierzyć w to, że wycieczka ma akurat tyle osób że jest równo z limitem i ani osoby więcej. Jasne :)
    Podobnie np. w Múzeum Janka Krala w Liptowskim Mikulaszu gdzie jest zwiedzanie o określonych godzinach i ani minuty wcześniej czy później. Nie ma znaczenia, że jest po sezonie i inni turyści raczej się nie zjawią. Godzina to godzina i szlus.

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy