Wąchock to miasto nietypowe. Pomimo tego, że realną władzę sprawuje tu Burmistrz , posiada jeszcze Honorowego Sołtysa. I jak mówią najważniejsi włodarze w mieście: gdzie władza nie może tam Sołtysa pośle.
[Fot. Urząd Miasta i Gminy Wąchock / DwieSfery.pl, na zdj. Marek Samsonowski - Honorowy Sołtys Wąchocka]
I tak, obecny Sołtys Wąchocka, Marek Samsonowski pełni ważną rolę: zaraża innych dobrym humorem i miłością do rodzinnego miasta. W ramach trwającego „Tygodnia z Wąchockiem” zaprosiliśmy go do rozmowy o wyzwaniach życia w mieście, którego prawdziwe oblicze skrywa się gdzieś pomiędzy historią a humorem.
Maciej Marczewski: Witam Panie Marku. Bardzo się cieszę, że objął Pan patronat nad naszą wspólną akcją „Tydzień z Wąchockiem” i że możemy wspólnymi siłami powalczyć trochę ze stereotypami. Możemy pokazać Wąchock nie tylko jako Stolicę Humoru, ale także jako miejsce z bogatą historią.
Marek Samonowski: Witam serdecznie czytelników bloga „Ruszaj w drogę”. Jest mi bardzo miło że mogę Was gościć w Wąchocku. Zawsze chętnie włączam się we wszystkie akcje mające na celu promocję Wąchocka.
Wąchock jest formalnie miastem i jak wiemy, to Burmistrz sprawuje w nim realną władzę. W mieście znajdziemy także osoby odpowiedzialne za kulturę i promocję. Jak do tego doszło, że pojawił się tu jeszcze Sołtys?
Sołtys w mieście – to brzmi trochę jak pingwin na Saharze, ale tak jest rzeczywiście. Mamy ten przywilej, że w Wąchocku wszystko można, wszystko nam wypada i nikogo nic nie zdziwi.
Wąchock od dawna nazywany jest Miastem Cudów. Sama nazwa sugeruje, że mogą się tu dziać zjawiska niezwykłe, co za tym idzie nasze możliwości w zasadzie są nieograniczone, możemy zrobić wszystko tylko dlatego, że jesteśmy z Wąchocka.
Wąchock prawa miejskie posiada od 560 lat. Za pomoc Powstańcom Styczniowym Car Rosji odebrał Wąchockowi te prawa, podobnie jak wielu innym miastom. Mieszkańcy właściwie nigdy się z tym nie pogodzili, bo nie Car je nadawał żeby mógł odbierać. Niemniej jednak było co było, do roku 1994 byliśmy wsią i mieliśmy prawdziwego sołtysa takiego co to zbiera podatki i jest urzędnikiem. To właśnie Ci moi zacni poprzednicy najbardziej chcąc czy nie chcąc pracowali na markę Sołtysa Wąchocka!
Czym zajmuje się więc dzisiaj Sołtys?
Dziś Sołtys ma inne cele i obowiązki, trzeba zwinąć asfalt, posiedzieć na pomniku, odpalić motorówkę z popychu, wykopać pół metra, wybudować okrągły biały dom, uwiązać psa na sprężynie, krowom zawiązać supły na ogonach, kurom założyć trampki i skrzyżować genetycznie świnię ze stonogą...
To oczywiście tylko część umiejętności jakimi musi wykazać się Sołtys Wąchocka... Dodatkowo trzeba być dyspozycyjnym, być zawsze uśmiechniętym, zawsze mieć dobry humor, znać wszystkie kawały o Wąchocku, występować w mediach, udzielać wielu wywiadów, grać śpiewać tańczyć, być grubym i mieć gruby głos. Tyle na początek wystarczy żeby zostać sołtysem najsłynniejszego wesołego Wąchocka.
[na zdj. Marek Samsonowski - Honorowy Sołtys Wąchocka na koniu. Przodem Fot. Marek Samsonowski]
Jest Pan rodowitym wąchocczaninem. Kiedy pojawiła się idea zostania Sołtysem? Kwestia przypadku, lokalny patriotyzm, czy może każdy mieszkaniec Wąchocka już od dziecka po cichu marzy o zostaniu Sołtysem? (uśmiech)
Jestem rodowitym Grumbkiem serwitutowym. Serwitut to przywilej nadany przez Kazimierza Jagiellończyka, obywatelom miasta Wąchocka przy nadaniu praw miejskich w 1454r. z którego korzystają jedynie rdzenni mieszkańcy Wąchocka. Z dziada pradziada jednym tchem mogę wymienić siedmiu moich przodków w linii prostej po mieczu.
Tak się składa że mój dziadek Edward Samsonowski rzeczywiście był sołtysem Wąchocka w latach powojennych. Może to również miało wpływ na moją decyzję o przyjęciu tego zaszczytnego urzędu Sołtysa Wąchocka.
Tak naprawdę to miałem jakiś pomysł na tę postać, zastanawiałem się kilka miesięcy, przedyskutowałem to z przyjaciółmi – z burmistrzem i jego zastępcą i w ten sposób decyzja zapadła. Teraz z Kapelą Sołtysa jeździmy po regionie, trochę po kraju i przypominamy o istnieniu Sołtysa i Wąchocka.
A jak to jest mieszkać w Wąchocku?
Myślę że podobnie jak w innych małych miasteczkach naszego kraju.„Różnica między dużym i małym miastem polega na tym, że w dużym mieście można dużo zobaczyć, a w małym dużo usłyszeć.” Coś w tym jest...
Zdaje się, że w Wąchocku można nie tylko wiele usłyszeć, ale także wiele zobaczyć. Przy wjeździe do miasta wita nas hasło reklamowe: "Wąchock. Miasto między historią, a humorem"
Wszechobecna otaczająca nas wielowiekowa historia jest największym atutem naszego miasta, my jesteśmy tu wychowani, oddychamy tym klimatem każdego dnia, jesteśmy do tego wszystkiego przyzwyczajeni. Turyści, którzy niemal codziennie do Wąchocka przyjeżdżają, zachwycają się XII wiecznym romańskim kościołem oraz takimi perłami architektury jak: kapitularz, refektarz, fraternia czy karcer, które znajdują się w naszym cysterskim klasztorze.
Do tego mamy tu dworek Langiewicza w którym mieszkał i stąd dowodził wojskami powstańczymi oraz tworzył zaczątki państwa polskiego, dyktator Powstania Styczniowego gen. Marian Langiewicz. Można o tym przeczytać w książce pt: „Republika Wąchocka”, której autorem jest moja siostra Krystyna Samsonowska.
Wielką postacią związaną z historią Wąchocka jest także mjr. Jan Piwnik – „Ponury” legendarny dowódca zgrupowania partyzantów Armii Krajowej, którzy stacjonowali w lesie w okolicy Wąchocka na Wykusie. Stąd prowadzili partyzancką walkę z okupantami. Prochy Ponurego spoczywają w krypcie na krużgankach w opactwie Cystersów w Wąchocku.
Zwijany na noc asfalt, kryta pływalnie pod czwartym mostem, wyskakujące rekiny z rzeki i kury chodzące w kapciach aby nie porysować asfaltu – chyba każdy, który ma więcej niż przysłowiowe ”naście” lat słyszał choć raz dowcip o Wąchocku. Jak to się stało, że cała Polska zaczęła sobie robić z Was żarty?
Jest kilka wersji... Ja osobiście trzymam się tego, że dowcipy o Wąchocku zawdzięczamy minionej epoce a właściwie propagandzie PRL-owskiej. Wąchock to miasteczko z bardzo bogatymi tradycjami patriotycznymi. Lata powojenne niosły ze sobą wielką legendę Armii Krajowej co zawdzięczamy Ponuremu. W żaden sposób nie pasowało to do polityki ówczesnej władzy. Celowo więc Wąchock był ośmieszany, wyśmiewany i celowo propaganda „wrzucała” tu wymyślone kawały często głupie i bezsensowne, po to by odwrócić uwagę od spraw zasadniczych. A wszystko po to, żeby Wąchock nie kojarzył się z Armią Krajową, z Ponurym, czy Langiewiczem, który również bił Ruskich.
Dziś czasy się zmieniły, dziś nikt w Wąchocku nie musi uczyć się patriotyzmu, można go wyssać z mlekiem matki. Kawały już tak nie przeszkadzają bo pomagają promować nasze miasteczko. Owszem na klatę trochę trzeba wziąć ale może zacznie się to opłacać. Z pewnością Wąchock jest znaną marką w kraju a może nawet za granicami, musimy tylko nauczyć się jak jeszcze lepiej z tego korzystać.
Na oficjalnej stronie miasta Wąchock wyświetlają się losowo dowcipy o mieszkańcach, włodarzach i sołtysie. Jesteście jedynym znanym mi miastem, które nie boi się żartów i co więcej zachęca do ich rozpowiadania! W dzisiejszych czasach to postawa godna pochwały. A jak na te żarty reagują sami mieszkańcy?
Myślę że ciągle uczymy się jak wykorzystać dowcipy żeby przynosiły miastu i jego mieszkańcom wymierne korzyści w postaci np. większej liczby turystów. Cały czas uczymy sie jak stworzyć dużą imprezę kulturalną typu Turniej Sołtysów, czy Festiwal Humoru z gwiazdami krajowego formatu, telewizją itp.
[Fot. Urząd Miasta i Gminy Wąchock, na zdj. Kapela Sołtysa podczas Turnieju Sołtysów ]
Żarty o Wąchocku czasem śmieszą, niektóre ciężko zrozumieć. Są takie, które ogłupiają, a nawet takie, które zawstydzają...
Żarty o Wąchocku faktycznie są różne i na różnym poziomie, sądzę że każdy żart ma taki poziom jak jego autor lub jak osoba, która go opowiada, można więc wybrać sobie stosownie do własnego poziomu i opowiadać co kto uważa za stosowne.
Chyba nikt się jeszcze nie pokusił o klasyfikację, podział, segregację dowcipów o Wąchocku, może kiedyś powstaną jakieś naukowe publikacje na ten temat?
Jedno co nas wyróżnia to to, że śmiejemy się z sołtysa, jego najbliższej rodziny i z samych siebie. Nigdzie chyba nie występuje taki zbiorowy bohater dowcipów jak „Ludzie w Wąchocku”.
Dowcipy, cystersi i bogata historia to nie jedyne atrakcje Wąchocka. Wiemy też, że miasto mocno się zmienia. Jak turysta może spędzić tu czas i kiedy warto tu przyjechać? Jak Sołtys zachęciłby naszych czytelników do odwiedzenia Wąchocka?
Zachęcanie do przyjazdu do Wąchocka uważam za swój podstawowy obowiązek. Tak jak zwijanie asfaltu, którego tu co raz mniej. Zapraszam na swojej płycie, którą nagrałem z moimi przyjaciółmi z Kapeli Sołtysa. Płyta nosi tytuł „Przyjeżdżajcie Rodacy do Wąchocka”. Płyta została wydana przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Wąchocku, w którym pracuję na co dzień.
[Fot. Piętak Fotograf Dwiesfery.pl; Urząd Miasta i Gminy Wąchock, na zdj. Kapela Sołtysa]
Serdecznie zapraszam wszystkich, obiecuję że osobiście oprowadzę każdą grupę turystów po Wąchocku, opowiem parę dowcipów, pokażę jedyny w Polsce pomnik sołtysa. Wystarczy tylko wcześniej się ze mną umówić.
Dziękuję za rozmowę. Nie pozostaje mi nic innego jak przyłączyć się i zachęcić naszych czytelników, aby odwiedzili Wąchock. Jestem pewien, że dzięki naszej wspólnej akcji wiele osób przekona się, że naprawdę warto. Życzę wielu zaciekawionych turystów, rozwoju miasteczka i powodzenia w piastowaniu urzędu Sołtysa!
Również bardzo dziękuję za możliwość zaistnienia na Waszym blogu, życzę wszystkiego dobrego! Przyjeżdżajcie rodacy do Wąchocka!
Sołtys Marek Samsonowski.
Pozostałe wpisy z Wąchocka:
[Fot. Urząd Miasta i Gminy Wąchock / DwieSfery.pl, na zdj. Marek Samsonowski - Honorowy Sołtys Wąchocka]
Maciej Marczewski: Witam Panie Marku. Bardzo się cieszę, że objął Pan patronat nad naszą wspólną akcją „Tydzień z Wąchockiem” i że możemy wspólnymi siłami powalczyć trochę ze stereotypami. Możemy pokazać Wąchock nie tylko jako Stolicę Humoru, ale także jako miejsce z bogatą historią.
Marek Samonowski: Witam serdecznie czytelników bloga „Ruszaj w drogę”. Jest mi bardzo miło że mogę Was gościć w Wąchocku. Zawsze chętnie włączam się we wszystkie akcje mające na celu promocję Wąchocka.
Wąchock jest formalnie miastem i jak wiemy, to Burmistrz sprawuje w nim realną władzę. W mieście znajdziemy także osoby odpowiedzialne za kulturę i promocję. Jak do tego doszło, że pojawił się tu jeszcze Sołtys?
Sołtys w mieście – to brzmi trochę jak pingwin na Saharze, ale tak jest rzeczywiście. Mamy ten przywilej, że w Wąchocku wszystko można, wszystko nam wypada i nikogo nic nie zdziwi.
Wąchock od dawna nazywany jest Miastem Cudów. Sama nazwa sugeruje, że mogą się tu dziać zjawiska niezwykłe, co za tym idzie nasze możliwości w zasadzie są nieograniczone, możemy zrobić wszystko tylko dlatego, że jesteśmy z Wąchocka.
Wąchock prawa miejskie posiada od 560 lat. Za pomoc Powstańcom Styczniowym Car Rosji odebrał Wąchockowi te prawa, podobnie jak wielu innym miastom. Mieszkańcy właściwie nigdy się z tym nie pogodzili, bo nie Car je nadawał żeby mógł odbierać. Niemniej jednak było co było, do roku 1994 byliśmy wsią i mieliśmy prawdziwego sołtysa takiego co to zbiera podatki i jest urzędnikiem. To właśnie Ci moi zacni poprzednicy najbardziej chcąc czy nie chcąc pracowali na markę Sołtysa Wąchocka!
Czym zajmuje się więc dzisiaj Sołtys?
Dziś Sołtys ma inne cele i obowiązki, trzeba zwinąć asfalt, posiedzieć na pomniku, odpalić motorówkę z popychu, wykopać pół metra, wybudować okrągły biały dom, uwiązać psa na sprężynie, krowom zawiązać supły na ogonach, kurom założyć trampki i skrzyżować genetycznie świnię ze stonogą...
To oczywiście tylko część umiejętności jakimi musi wykazać się Sołtys Wąchocka... Dodatkowo trzeba być dyspozycyjnym, być zawsze uśmiechniętym, zawsze mieć dobry humor, znać wszystkie kawały o Wąchocku, występować w mediach, udzielać wielu wywiadów, grać śpiewać tańczyć, być grubym i mieć gruby głos. Tyle na początek wystarczy żeby zostać sołtysem najsłynniejszego wesołego Wąchocka.
[na zdj. Marek Samsonowski - Honorowy Sołtys Wąchocka na koniu. Przodem Fot. Marek Samsonowski]
Jest Pan rodowitym wąchocczaninem. Kiedy pojawiła się idea zostania Sołtysem? Kwestia przypadku, lokalny patriotyzm, czy może każdy mieszkaniec Wąchocka już od dziecka po cichu marzy o zostaniu Sołtysem? (uśmiech)
Jestem rodowitym Grumbkiem serwitutowym. Serwitut to przywilej nadany przez Kazimierza Jagiellończyka, obywatelom miasta Wąchocka przy nadaniu praw miejskich w 1454r. z którego korzystają jedynie rdzenni mieszkańcy Wąchocka. Z dziada pradziada jednym tchem mogę wymienić siedmiu moich przodków w linii prostej po mieczu.
Tak się składa że mój dziadek Edward Samsonowski rzeczywiście był sołtysem Wąchocka w latach powojennych. Może to również miało wpływ na moją decyzję o przyjęciu tego zaszczytnego urzędu Sołtysa Wąchocka.
Tak naprawdę to miałem jakiś pomysł na tę postać, zastanawiałem się kilka miesięcy, przedyskutowałem to z przyjaciółmi – z burmistrzem i jego zastępcą i w ten sposób decyzja zapadła. Teraz z Kapelą Sołtysa jeździmy po regionie, trochę po kraju i przypominamy o istnieniu Sołtysa i Wąchocka.
A jak to jest mieszkać w Wąchocku?
Myślę że podobnie jak w innych małych miasteczkach naszego kraju.„Różnica między dużym i małym miastem polega na tym, że w dużym mieście można dużo zobaczyć, a w małym dużo usłyszeć.” Coś w tym jest...
Zdaje się, że w Wąchocku można nie tylko wiele usłyszeć, ale także wiele zobaczyć. Przy wjeździe do miasta wita nas hasło reklamowe: "Wąchock. Miasto między historią, a humorem"
Wszechobecna otaczająca nas wielowiekowa historia jest największym atutem naszego miasta, my jesteśmy tu wychowani, oddychamy tym klimatem każdego dnia, jesteśmy do tego wszystkiego przyzwyczajeni. Turyści, którzy niemal codziennie do Wąchocka przyjeżdżają, zachwycają się XII wiecznym romańskim kościołem oraz takimi perłami architektury jak: kapitularz, refektarz, fraternia czy karcer, które znajdują się w naszym cysterskim klasztorze.
Do tego mamy tu dworek Langiewicza w którym mieszkał i stąd dowodził wojskami powstańczymi oraz tworzył zaczątki państwa polskiego, dyktator Powstania Styczniowego gen. Marian Langiewicz. Można o tym przeczytać w książce pt: „Republika Wąchocka”, której autorem jest moja siostra Krystyna Samsonowska.
Wielką postacią związaną z historią Wąchocka jest także mjr. Jan Piwnik – „Ponury” legendarny dowódca zgrupowania partyzantów Armii Krajowej, którzy stacjonowali w lesie w okolicy Wąchocka na Wykusie. Stąd prowadzili partyzancką walkę z okupantami. Prochy Ponurego spoczywają w krypcie na krużgankach w opactwie Cystersów w Wąchocku.
Zwijany na noc asfalt, kryta pływalnie pod czwartym mostem, wyskakujące rekiny z rzeki i kury chodzące w kapciach aby nie porysować asfaltu – chyba każdy, który ma więcej niż przysłowiowe ”naście” lat słyszał choć raz dowcip o Wąchocku. Jak to się stało, że cała Polska zaczęła sobie robić z Was żarty?
Jest kilka wersji... Ja osobiście trzymam się tego, że dowcipy o Wąchocku zawdzięczamy minionej epoce a właściwie propagandzie PRL-owskiej. Wąchock to miasteczko z bardzo bogatymi tradycjami patriotycznymi. Lata powojenne niosły ze sobą wielką legendę Armii Krajowej co zawdzięczamy Ponuremu. W żaden sposób nie pasowało to do polityki ówczesnej władzy. Celowo więc Wąchock był ośmieszany, wyśmiewany i celowo propaganda „wrzucała” tu wymyślone kawały często głupie i bezsensowne, po to by odwrócić uwagę od spraw zasadniczych. A wszystko po to, żeby Wąchock nie kojarzył się z Armią Krajową, z Ponurym, czy Langiewiczem, który również bił Ruskich.
Dziś czasy się zmieniły, dziś nikt w Wąchocku nie musi uczyć się patriotyzmu, można go wyssać z mlekiem matki. Kawały już tak nie przeszkadzają bo pomagają promować nasze miasteczko. Owszem na klatę trochę trzeba wziąć ale może zacznie się to opłacać. Z pewnością Wąchock jest znaną marką w kraju a może nawet za granicami, musimy tylko nauczyć się jak jeszcze lepiej z tego korzystać.
Myślę że ciągle uczymy się jak wykorzystać dowcipy żeby przynosiły miastu i jego mieszkańcom wymierne korzyści w postaci np. większej liczby turystów. Cały czas uczymy sie jak stworzyć dużą imprezę kulturalną typu Turniej Sołtysów, czy Festiwal Humoru z gwiazdami krajowego formatu, telewizją itp.
[Fot. Urząd Miasta i Gminy Wąchock, na zdj. Kapela Sołtysa podczas Turnieju Sołtysów ]
Żarty o Wąchocku czasem śmieszą, niektóre ciężko zrozumieć. Są takie, które ogłupiają, a nawet takie, które zawstydzają...
Żarty o Wąchocku faktycznie są różne i na różnym poziomie, sądzę że każdy żart ma taki poziom jak jego autor lub jak osoba, która go opowiada, można więc wybrać sobie stosownie do własnego poziomu i opowiadać co kto uważa za stosowne.
Chyba nikt się jeszcze nie pokusił o klasyfikację, podział, segregację dowcipów o Wąchocku, może kiedyś powstaną jakieś naukowe publikacje na ten temat?
Jedno co nas wyróżnia to to, że śmiejemy się z sołtysa, jego najbliższej rodziny i z samych siebie. Nigdzie chyba nie występuje taki zbiorowy bohater dowcipów jak „Ludzie w Wąchocku”.
Dowcipy, cystersi i bogata historia to nie jedyne atrakcje Wąchocka. Wiemy też, że miasto mocno się zmienia. Jak turysta może spędzić tu czas i kiedy warto tu przyjechać? Jak Sołtys zachęciłby naszych czytelników do odwiedzenia Wąchocka?
Zachęcanie do przyjazdu do Wąchocka uważam za swój podstawowy obowiązek. Tak jak zwijanie asfaltu, którego tu co raz mniej. Zapraszam na swojej płycie, którą nagrałem z moimi przyjaciółmi z Kapeli Sołtysa. Płyta nosi tytuł „Przyjeżdżajcie Rodacy do Wąchocka”. Płyta została wydana przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Wąchocku, w którym pracuję na co dzień.
[Fot. Piętak Fotograf Dwiesfery.pl; Urząd Miasta i Gminy Wąchock, na zdj. Kapela Sołtysa]
Serdecznie zapraszam wszystkich, obiecuję że osobiście oprowadzę każdą grupę turystów po Wąchocku, opowiem parę dowcipów, pokażę jedyny w Polsce pomnik sołtysa. Wystarczy tylko wcześniej się ze mną umówić.
Dziękuję za rozmowę. Nie pozostaje mi nic innego jak przyłączyć się i zachęcić naszych czytelników, aby odwiedzili Wąchock. Jestem pewien, że dzięki naszej wspólnej akcji wiele osób przekona się, że naprawdę warto. Życzę wielu zaciekawionych turystów, rozwoju miasteczka i powodzenia w piastowaniu urzędu Sołtysa!
Również bardzo dziękuję za możliwość zaistnienia na Waszym blogu, życzę wszystkiego dobrego! Przyjeżdżajcie rodacy do Wąchocka!
Sołtys Marek Samsonowski.
Więcej informacji
Zachęcamy do pozostania z nami podczas akcji Tydzień z Wąchockiem, w której razem z Sołtysem i lokalnymi działaczami z Wąchocka przygotowaliśmy dla Was garść ciekawostek pomieszaną z porcją dobrego humoru. A to wszystko wrzuciliśmy do jednego podróżniczego worka i przyprawiliśmy szczyptą historii. Odwiedźcie koniecznie nasz profil na Facebooku!Pozostałe wpisy z Wąchocka:
- Wąchock - miasto, które naprawdę istnieje
- Opactwo i Klasztor Cystersów w Wąchocku
- 50 najlepszych dowcipów o Wąchocku
- 20 rzeczy, które chciałbyś wiedzieć o Wąchocku, ale boisz się o nie zapytać
tekst o pingwinie na pustyni - podoba mi się porównanie ;)
OdpowiedzUsuńMarta Antonina
Jeden z ciekawszych fragmentów wywiadu :) Taki wąchocki ;)
UsuńNie wiedziałem, że Sołtys wraz z kapelą grają tak fajnie. Chyba muszę się wybrać do Ośrodka po płytę.
OdpowiedzUsuńNa kawałach o Wąchocku niemalże się wychowałem. W czasach PRL rzeczywiście były bardzo popularne. Nie sądziłem, że kiedyś będę mieszkał o rzut beretem od Miasta Cudów.
Pozdrawiam,
Jacek z bloga atrakcyjnyweekend.pl
To oznacza, że spodoba Ci się nasz najnowszy wpis na blogu :)
UsuńPozdrawiam!
Maciej
Czekam na niego z niecierpliwością.
UsuńPozdrawiam,
Jacek