Sezon bez wycieczki ze Stowarzyszeniem Kochamy Żuławy to sezon stracony. Dlatego kiedy tylko okazało się, że 30 maja cudem nigdzie nie wyjeżdżamy, postanowiliśmy, że tego sezonu też nie możemy zmarnować. Zanim się obejrzeliśmy, razem z kilkudziesięcioma osobami siedzieliśmy w autokarze turystycznym opuszczającym plac przed dworcem w Malborku, a przez mikrofon przewodnik snuł plan naszej sobotniej wycieczki.
Byliśmy zaintrygowani co nas czeka w gminie Miłoradz. Jeszcze bardziej, gdy okazało się, że w całej gminie mieszka tylko nieco ponad 3 tysiące osób. Przyznasz, że to niewiele. Co tam można zwiedzać? Co nam tym razem pokażą? Jakie tajemnice odkryje przed nami ta część Żuław, o której mieliśmy nikłe pojęcie?
To wyobraź sobie, że nie chodzi tylko o fundusze unijne. Potrafią zorganizować pieniądze na renowację zabytków czy likwidację barier architektonicznych dla osób niepełnosprawnych. Na co jeszcze gmina wydaje kasę? Na obiekty sportowe, remont dróg, budowę sieci kanalizacyjnej i działania integracyjne dla rodzin. Brawo! Chociaż nie zdziwiło nas to za bardzo, kiedy poznaliśmy ludzi, którzy nas gościli i oprowadzali w czasie wycieczki, z wójtem Miłoradza, Arkadiuszem Skorkiem na czele.
Po drugie była to pierwsza wycieczka bez Marty Antoniny Łobockiej, która płakała z tego powodu, a my za nią. Ale wiceprezes Stowarzyszenia Kochamy Żuławy, Aleksandra Paprot, godnie Martę zastępowała i naprawdę dała radę! Żebyś słyszał jak groziła uczestnikom wycieczki, że jeśli po trzecim klaksonie autobusu nie zjawią się na swoich miejscach, to pojedziemy bez nich. Trzeba było widzieć Olę w akcji! Brawo Ola!
I oto wynik mojej ignorancji - myślałam, że Nogat, jak ostatecznie każda rzeka w Polsce, wpada do Wisły. Logiczne. Nad czym tu się zastanawiać? Otóż nie! Nogat, inaczej niż większość rzek w Polsce, bierze swój początek z rzeki Wisły, i ja widziałam to na własne oczy!
W Białej Górze widzieliśmy dokładnie, gdzie Nogat bierze swój początek - tzw. punkt "0". Można powiedzieć, że Nogat to taki wielki kanał, który sztucznie został skierowany od Wisły do Malborka, żeby móc zaopatrywać miasto. Nieźle to sobie wykombinowali, co?
Z innych atrakcji przyrody mnie osobiście zafascynował rezerwat przyrody "Mątowski Las", który mijaliśmy w drodze do wideł Wisły i Nogatu. To największy na Żuławach kompleks leśny, w dodatku dobrze zachowany. Ludzie tam nic nie robią, bo nie mogą. To rezerwat. Dlatego rośnie sobie i żyje jak Pan Bóg przykazał, prezentując piękne jesiony i wiązy. Drzewa są w nim monumentalne. Las - piękny.
Godna podziwu jest postawa mieszkańców Gnojewa, którzy starają się uratować z zabytku co się da. Na razie udało im się załatwić dach, żeby woda nie lała się do ruin. Co dalej? Kościół się rozpada (dosłownie) więc szanse na jego uratowanie maleją. Ale nic jeszcze nie jest przesądzone, dopóki są ludzie, którym zależy na uratowaniu tego, co jeszcze można uratować. Czapki z głów.
Podobała mi się też niesamowita gościnność mieszkańców Starej Kościelnicy, zwłaszcza poczęstunek w postaci żurku, pierogów, kawy i ciasta.
Świetne było też oprowadzanie po Starej Kościelnicy i historie o kościele, cmentarzu i domach mieszkalnych, które zaserwowała nam Ola Paprot.
Na koniec jeszcze spodobała mi się historia błogosławionej Doroty, która kazała się zamurować w katedrze w Kwidzynie. Dorota pochodziła z miejscowości Mątowy Wielkie i dlatego tam teraz znajduje się sanktuarium, które zwiedziliśmy. A że u człowieka sakrum rzadko daje się oddzielić od profanum, to na zapleczu tegoż sanktuarium, w ogródku pod wiatą obiedliśmy się kiełbaskami, które podpiekli dla nas Agnieszka i Krzysztof Rańcia. Dziękujemy!
A jeśli jeszcze się wahasz, niech w podjęciu decyzji pomogą Ci te wpisy:
Byliśmy zaintrygowani co nas czeka w gminie Miłoradz. Jeszcze bardziej, gdy okazało się, że w całej gminie mieszka tylko nieco ponad 3 tysiące osób. Przyznasz, że to niewiele. Co tam można zwiedzać? Co nam tym razem pokażą? Jakie tajemnice odkryje przed nami ta część Żuław, o której mieliśmy nikłe pojęcie?
Gmina Miłoradz na czele peletonu
Jeszcze większe "wow!" zrobiliśmy jak przeczytaliśmy ulotkę o miejscach, które mieliśmy zwiedzać. Okazało się, że niewielka gmina Miłoradz przoduje w wykorzystaniu środków unijnych. Podobno są w tym bardzo skuteczni. Od Związku Powiatów Polskich otrzymali tytuł gminy otwartej na fundusze strukturalne, a w 2009 roku Miłoradz otrzymał tytuł Europejskiej Gminy. Mało?To wyobraź sobie, że nie chodzi tylko o fundusze unijne. Potrafią zorganizować pieniądze na renowację zabytków czy likwidację barier architektonicznych dla osób niepełnosprawnych. Na co jeszcze gmina wydaje kasę? Na obiekty sportowe, remont dróg, budowę sieci kanalizacyjnej i działania integracyjne dla rodzin. Brawo! Chociaż nie zdziwiło nas to za bardzo, kiedy poznaliśmy ludzi, którzy nas gościli i oprowadzali w czasie wycieczki, z wójtem Miłoradza, Arkadiuszem Skorkiem na czele.
Wycieczka inna niż wszystkie
Ta wycieczka była wyjątkowa. Inna. Przede wszystkim była to najdłuższa ze wszystkich naszych wycieczek po Żuławach. Nie jestem pewna, czy zobaczyliśmy najwięcej miejsc, ale na pewno jeszcze nigdy tak późno nie wracaliśmy do domu.Po drugie była to pierwsza wycieczka bez Marty Antoniny Łobockiej, która płakała z tego powodu, a my za nią. Ale wiceprezes Stowarzyszenia Kochamy Żuławy, Aleksandra Paprot, godnie Martę zastępowała i naprawdę dała radę! Żebyś słyszał jak groziła uczestnikom wycieczki, że jeśli po trzecim klaksonie autobusu nie zjawią się na swoich miejscach, to pojedziemy bez nich. Trzeba było widzieć Olę w akcji! Brawo Ola!
Żuławy to kościoły, cmentarze, domy podcieniowe i...
Jeśli to tej pory Żuławy kojarzyły Ci się wyłącznie z cmentarzami, kościołami i domami podcieniowymi, to w sumie miałeś rację. Po tej wycieczce możemy jednak dorzucić nieco więcej atrakcji, a i wspomniane cmentarze i kościoły w gminie Miłoradz są nietypowe.... początek Nogatu
To, co mnie zaskoczyło, to początek Nogatu. Wiesz, tej rzeki która płynie przez Malbork tuż pod zamkiem, na którą przeciętny turysta reaguje "Ooo... Wisła...". Otóż nie, to nie Wisła, to Nogat. Ale Wisła i Nogat mają ze sobą coś wspólnego.I oto wynik mojej ignorancji - myślałam, że Nogat, jak ostatecznie każda rzeka w Polsce, wpada do Wisły. Logiczne. Nad czym tu się zastanawiać? Otóż nie! Nogat, inaczej niż większość rzek w Polsce, bierze swój początek z rzeki Wisły, i ja widziałam to na własne oczy!
W Białej Górze widzieliśmy dokładnie, gdzie Nogat bierze swój początek - tzw. punkt "0". Można powiedzieć, że Nogat to taki wielki kanał, który sztucznie został skierowany od Wisły do Malborka, żeby móc zaopatrywać miasto. Nieźle to sobie wykombinowali, co?
... obiekty hydrotechniczne
W Białej Górze są też dwie ekstra śluzy. Przez jedną płynie rzeka Liwa, przez drugą wspomniany Nogat. Śluzy są bardzo stare, ale wyremontowane i przepięknie się prezentują na zdjęciach. Równie pięknie prezentuje się ich historia, zwłaszcza kiedy opowiadają ją tak doświadczeni przewodnicy jak Bogdan Mąder czy Bernard Jesionowski. Panowie, przyjemnie się tego słuchało!... lasy
Z innych atrakcji przyrody mnie osobiście zafascynował rezerwat przyrody "Mątowski Las", który mijaliśmy w drodze do wideł Wisły i Nogatu. To największy na Żuławach kompleks leśny, w dodatku dobrze zachowany. Ludzie tam nic nie robią, bo nie mogą. To rezerwat. Dlatego rośnie sobie i żyje jak Pan Bóg przykazał, prezentując piękne jesiony i wiązy. Drzewa są w nim monumentalne. Las - piękny.
... ruiny
Kolejne zaskoczenie - kościół ewangelicki im. Szymona i św. Judy Tadeusza w Gnojewie. Jeszcze nigdy nie byłam w takich ruinach kościoła, takich prawdziwych ruinach jak z filmu. Olbrzymia strata dla kościoła, ale te ruiny...Godna podziwu jest postawa mieszkańców Gnojewa, którzy starają się uratować z zabytku co się da. Na razie udało im się załatwić dach, żeby woda nie lała się do ruin. Co dalej? Kościół się rozpada (dosłownie) więc szanse na jego uratowanie maleją. Ale nic jeszcze nie jest przesądzone, dopóki są ludzie, którym zależy na uratowaniu tego, co jeszcze można uratować. Czapki z głów.
... kapliczki
W Gnojewie stoi też jeden z największych zabytków na Żuławach, czyli odrestaurowana, średniowieczna kapliczka. Natomiast w pobliskiej miejscowości Bystrze, na starym cmentarzu (a raczej na tym, co z niego zostało) stoi średniowieczne ossarium (lub ossuarium), czyli miejsce (wygląda jak kapliczka), do którego składano ekshumowane kości, gdy w miejsce starego zakładano nowy cmentarz. Pierwszy raz widziałam ossarium. Nawet nie wiedziałam, co to takiego. Z racji swojego wieku, jest to kolejna perełka architektoniczna na Żuławach. Polecam zajrzeć do środka - na ścianach zostały resztki malowideł.... i coś jeszcze?
Co jeszcze podobało mi się na wycieczce? Jedyny w gminie dom podcieniowy w miejscowości Bystrze, któremu brakuje jednego słupa po tym, jak wjechał w niego samochód i go zdemolował.Podobała mi się też niesamowita gościnność mieszkańców Starej Kościelnicy, zwłaszcza poczęstunek w postaci żurku, pierogów, kawy i ciasta.
Świetne było też oprowadzanie po Starej Kościelnicy i historie o kościele, cmentarzu i domach mieszkalnych, które zaserwowała nam Ola Paprot.
Na koniec jeszcze spodobała mi się historia błogosławionej Doroty, która kazała się zamurować w katedrze w Kwidzynie. Dorota pochodziła z miejscowości Mątowy Wielkie i dlatego tam teraz znajduje się sanktuarium, które zwiedziliśmy. A że u człowieka sakrum rzadko daje się oddzielić od profanum, to na zapleczu tegoż sanktuarium, w ogródku pod wiatą obiedliśmy się kiełbaskami, które podpiekli dla nas Agnieszka i Krzysztof Rańcia. Dziękujemy!
Dziękujemy za super wycieczkę
Wycieczka była super, pogoda dopisała, a towarzystwo jak zawsze było wesołe. Znowu zobaczyliśmy Żuławy w innym wydaniu. Olbrzymie podziękowania należą się Gminie Miłoradz i panu wójtowi, Stowarzyszeniu Kochamy Żuławy i Oddziałowi PTTK w Malborku im. S. Dubyny, do którego należy nasz przewodnik Bogdan Mąder. Dziękujemy też kustoszowi muzeum w Malborku, Bernardowi Jesionowskiemu, za opowiadanie ciekawych historii, w tym o kościele w Gnojewie i oczywiście Aleksandrze Paprot, za ogarnięcie wycieczki oraz za oprowadzenie i ugoszczenie w jej rodzinnej Starej Kościelnicy.Poczytaj jeszcze i zacznij zwiedzać Żuławy
Jeśli jeszcze nie przekonałam Cię, że warto choć raz w życiu wybrać się na wycieczkę po Żuławach, to już nie mam pomysłów, jak mam to zrobić. Może przekona Cię newsletter, na który możesz zapisać się na stronie Stowarzyszenia Kochamy Żuławy. Dzięki temu będziesz na bieżąco ze wszystkimi inicjatywami Stowarzyszenia, w tym z wycieczkami.A jeśli jeszcze się wahasz, niech w podjęciu decyzji pomogą Ci te wpisy:
- Jak było na wycieczce po okolicach Nowego Stawu?
- Dlaczego pojechaliśmy na wycieczkę po Fiszewie?
- Co ma do zaoferowania gmina Ostaszewo?
- Co Marta w radiu o Żuławach opowiadała?
- Gdzie szumią wierzby?
- Czy po Żuławach można jeździć rowerem?
- Kim jest tajemnicza Marta Antonina Łobocka?
- wszystkie wpisy o Żuławach na naszym blogu