Myślałam, że parki miniatur już mnie nie zaskoczą. Widziałam już te z najciekawszymi zabytkami regionu, z najbardziej znanymi budowlami z całego świata i z obiektami z tematycznego szlaku. Nie wpadłabym na to, że gdzieś w Polsce istnieje park miniatur z miniaturowymi ogrodami. I to żywymi!
Taki park znajduje się godzinę drogi od Trójmiasta - w miejscowości Frank na Kociewiu. Ładna nazwa, prawda? Brzmi jak imię sławnego piosenkarza. Od razu mi się spodobała.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o polskich ogrodach ozdobnych byłam zaskoczona, że jest coś takiego na Kociewiu. Kojarzyłam różne parki miniatur, ogrody dendrologiczne czy palmiarnie, ale ogrody w miniaturze to było dla mnie coś nowego.
Ogrody Ozdobne Frank-Raj to rekonstrukcja polskich ogrodów ozdobnych, które mają współczesnym ignorantom (takim jak my) pokazywać, jakie były podstawowe założenia i charakterystyczne cechy ogrodów z przeszłości. To takie ogrody w miniaturze. Jest ich aż 12, a każdy wielkości ok. tysiąca metrów - czyli mniej więcej tyle, ile zajmuje domek jednorodzinny z większym ogródkiem.
Ale to nie wszystko! Bo mamy też ogrody współczesne w stylu wiejskim, japońskim i wodny ze skarpą. Słowem - jest z czego wybierać.
Całe przedsięwzięcie to pasja Państwa Wandy i Huberta Kopciowskich. Dziś Państwo Kopciowscy - z zawodu nauczyciele - są na emeryturze, ale ogrody i przylegająca do nich szkółka krzewów ozdobnych i bylin to ich oczko w głowie. Rzeczywiście - na miejscu czuć dbałość o detale. Bo oprócz samych roślin w ogrodach są też rzeźby, monidła i stylowe ławki oraz altanki. Można usiąść, odpocząć i nacieszyć oko zielenią.
Pojechaliśmy więc do pobliskiego Arboretum w Wirtach. Byliśmy ciekawi, jak bardzo zmieniło się to miejsce od czasu, gdy pierwszy raz widzieliśmy je w podstawówce.
Ale o tym opowiadam w następnym odcinku:
Taki park znajduje się godzinę drogi od Trójmiasta - w miejscowości Frank na Kociewiu. Ładna nazwa, prawda? Brzmi jak imię sławnego piosenkarza. Od razu mi się spodobała.
Zielony relaks w ogrodach Frank-Raj na Kociewiu
To była piękna sobota na Kociewiu. Pogoda wymarzona na oglądanie roślin, tym bardziej, że poprzedniego wieczoru do późnych godzin nocnych degustowaliśmy młode wino w winnicy w Miradowie. Relaks wśród zielonych krzewów był więc wskazany.Kiedy pierwszy raz usłyszałam o polskich ogrodach ozdobnych byłam zaskoczona, że jest coś takiego na Kociewiu. Kojarzyłam różne parki miniatur, ogrody dendrologiczne czy palmiarnie, ale ogrody w miniaturze to było dla mnie coś nowego.
Ogrody Ozdobne Frank-Raj to rekonstrukcja polskich ogrodów ozdobnych, które mają współczesnym ignorantom (takim jak my) pokazywać, jakie były podstawowe założenia i charakterystyczne cechy ogrodów z przeszłości. To takie ogrody w miniaturze. Jest ich aż 12, a każdy wielkości ok. tysiąca metrów - czyli mniej więcej tyle, ile zajmuje domek jednorodzinny z większym ogródkiem.
Ogród barokowy Wilanów czy rokokowy Branickich?
Ścieżka przez ogrody prowadzi nas zgodnie z upływem czasu - zaczynamy od ogrodów średniowiecznych, przez renesansowy i barokowy Wilanów, rokokowy ogród Branickich w Białymstoku, labirynt z XVII i XVII wieku - jak z filmów historycznych o francuskich królach, barokowo-angielski przed Pałacem Opatów w Oliwie, arkadyjski k. Nieborowa po modernistyczny - kopię z parku łazienkowskiego w Warszawie z 1956r. - i botaniczny: Świat Bylin.Ale to nie wszystko! Bo mamy też ogrody współczesne w stylu wiejskim, japońskim i wodny ze skarpą. Słowem - jest z czego wybierać.
Całe przedsięwzięcie to pasja Państwa Wandy i Huberta Kopciowskich. Dziś Państwo Kopciowscy - z zawodu nauczyciele - są na emeryturze, ale ogrody i przylegająca do nich szkółka krzewów ozdobnych i bylin to ich oczko w głowie. Rzeczywiście - na miejscu czuć dbałość o detale. Bo oprócz samych roślin w ogrodach są też rzeźby, monidła i stylowe ławki oraz altanki. Można usiąść, odpocząć i nacieszyć oko zielenią.
Dróżki, ścieżki i labirynty ogrodach Frank-Raj
Przechadzaliśmy się więc leniwie zielonymi ścieżkami niczym królowie. Odpoczywaliśmy w uroczych altankach. Robiliśmy zdjęcia i słuchaliśmy historii opowiadanych przez naszego przewodnika. Przez całą drogę towarzyszył nam jego czworonożny przyjaciel. Mieliśmy też okazję zagubić się w zielonym labiryncie, z którego jednak łatwo było się wydostać. Widziałam potem ten labirynt na starych zdjęciach na ulotce sprzed dziesięciu lat - sięgał wtedy do łydek. Jak to szybko wyrosło...Flora i fauna czyli rośliny i zwierzęta we Frank-Raj
Strasznie nam się te ogrody spodobały! A najbardziej ten labirynt. Albo nie! Palmiarnia z egzotycznymi roślinami. Raz - że jest tam ciepło, a dwa - że rośnie tam... nie zgadniesz! Kawa! Tak, najprawdziwsza kawa! Na sam widok tej rośliny przyspieszyło mi tętno i podniosło ciśnienie. A tuż przed wejściem do palmiarni, w mini-zoo, pyszniły się ozdobne bażanty i kury, gołębie oraz inne zwierzęta - kozy, króliki i koszatniczki. Taaak.... koszatniczki - jako były hodowca sporo o nich wiem :)Z ogrodu ozdobnego do dendrologicznego
Żal było żegnać tę rozgdakano-beczącą ferajnę, ale po oglądaniu ogrodów i rosnących w nich kwiatów, przyszła pora na drzewa. Dzień dopiero się rozkręcał i pozostając w temacie roślin, chcieliśmy jeszcze zobaczyć stuletnie drzewa i piękny widok na jezioro.Pojechaliśmy więc do pobliskiego Arboretum w Wirtach. Byliśmy ciekawi, jak bardzo zmieniło się to miejsce od czasu, gdy pierwszy raz widzieliśmy je w podstawówce.
Ale o tym opowiadam w następnym odcinku:
Też nie miałam pojęcia, że są takie parki miniatur. Cudna i bardzo pomysłowa pasja, chociaż na pewno pracochłonna. Naprawdę trudno uwierzyć, że zajmują się tym tylko dwie osoby.
OdpowiedzUsuń