Było już o hotelu, było o ruchu drogowym, będzie o kuchni – a jakże, ale to, co także zwróciło naszą uwagę w czasie pobytu na wyspie Kos to zwierzęta ją zamieszkujące. Temat okazał się na tyle intrygujący, że postanowiłam poświęcić temu cały wpis. Ciekawa jestem, czy podróżując też macie podobne spostrzeżenia?
W pierwszej kolejności, łażąc po mieście – po jakimkolwiek mieście na wyspie - człowiek zaczyna się zastanawiać – o co chodzi z tymi kotami? Koty tu są bardzo dziwne – takie chude wypłosze z dzikimi oczami i spiczastymi uszami. Są one bardzo chude. Wygląda na to, że koty w Grecji to dzikie zwierzęta.
Czasem można je zaobserwować jak samotne dumnie wylegują się w słońcu.
W kioskach można kupić całe kalendarze z „Cats of Greece”, a w pocztówkach jest duży wybór ich przezabawnych póz i mordek.
Z kolei w hotelu wieczorem, po kolacji, czasem też po śniadaniu, czają się za nogami stołów na tarasie polując na to, co z nich spadło oraz rywalizując między sobą o swój kawałek podłogi.
Koty pojawiają się nieoczekiwanie - zawsze wtedy, gdy poczują smak jedzenia. Miauczą wtedy niemiłosiernie przekrzykując handlowców w nadziei, że kawałek ryby spadnie im cudem na ziemię.
Po naszej wizycie na Kos, nowego znaczenia nabrało także pojęcie "koty wystawowe". Spotkane przez nas koty dumnie prezentowały się na sklepowych wystawach, już od małego będąc uczonym swojego fachu.
Greckie kociaki
Ludzie nie hodują kotów ani nie udomawiają, a mimo to są one niemal wszędzie. Wałęsają się jak dzikie bandy polujące na łup.Czasem można je zaobserwować jak samotne dumnie wylegują się w słońcu.
W kioskach można kupić całe kalendarze z „Cats of Greece”, a w pocztówkach jest duży wybór ich przezabawnych póz i mordek.
Z kolei w hotelu wieczorem, po kolacji, czasem też po śniadaniu, czają się za nogami stołów na tarasie polując na to, co z nich spadło oraz rywalizując między sobą o swój kawałek podłogi.
Koty pojawiają się nieoczekiwanie - zawsze wtedy, gdy poczują smak jedzenia. Miauczą wtedy niemiłosiernie przekrzykując handlowców w nadziei, że kawałek ryby spadnie im cudem na ziemię.
Po naszej wizycie na Kos, nowego znaczenia nabrało także pojęcie "koty wystawowe". Spotkane przez nas koty dumnie prezentowały się na sklepowych wystawach, już od małego będąc uczonym swojego fachu.
Psy
Psów za to nie ma na wyspie prawie wcale. Widzieliśmy jednego w Asklepionie, ale okazało się, że należał do słowackich turystów.
Raz jeden owczarek niemiecki pogonił nas, gdy zatrzymaliśmy się na poboczu żeby Maciek mógł zmienić buty. Owszem, czasem zdarzy się spotkać psa, ale są tu one rzadkością, a jeśli już występują, to zazwyczaj są chude, ujadają, lub wściekle wyją.
Raz jeden owczarek niemiecki pogonił nas, gdy zatrzymaliśmy się na poboczu żeby Maciek mógł zmienić buty. Owszem, czasem zdarzy się spotkać psa, ale są tu one rzadkością, a jeśli już występują, to zazwyczaj są chude, ujadają, lub wściekle wyją.
Wszystkożerne kozy
Rolę psów pełnią tu kozy. Potrafią być dosłownie wszędzie – na łące, na parkingu, na drodze, na skale. Widzieliśmy jedną jak obżerała błotnik czerwonego fiata.
Moje pierwotne zafascynowanie tymi zwierzętami zniknęło już przy ok. dziesiątej kozie, której robiłam zdjęcie. Coś w tym jest, że jak czegoś jest dużo, to człowiekowi powszednieje, a potem zaczyna go to irytować.
W szczególności irytujące jest gdy ktoś jedzie sobie drogą, a tu nagle przepęd kóz – no i masz – trzeba się zatrzymać.
Ale to i tak jeszcze dobrze, bo np. owce to idą sobie drogą ławą i to bez nadzoru – całe stado. Na szczęście są płochliwe i schodzą z drogi przy pierwszym klaksonie.
Z osłami zresztą można prowadzić ciekawe rozmowy, zwłaszcza jak się właśnie wypiło pół litra białego domowego wina ;)
Wróble spotkać można na całej wyspie. Podobnie jak koty, w porównaniu do naszych polskich, greckie wróble są mniejsze i bardziej wygłodniałe.
Wróble z Kos to prawdziwi mistrzowie polowania na to, co po śniadaniu czy kolacji zostało na stołach.
Wróble opanowały do perfekcji polowanie zespołowe, podczas którego zwiadowcy znajdują pokarm, po kolei zabierają to co do nich należy, a podczas kradzieży pozostawiają swoich na czatach.
Niektóre z nich są tak buńczuczne, że nawet nie czekają, kiedy turysta skończy jeść śniadanie, ale przysiadając na brzegu stołu z zaciekawieniem zaglądają do talerza – co też ich dzisiaj czeka za uczta.
A pod koniec polowania, wystarczy już tylko podzielić się swoimi łupami z brygadą.
Moje pierwotne zafascynowanie tymi zwierzętami zniknęło już przy ok. dziesiątej kozie, której robiłam zdjęcie. Coś w tym jest, że jak czegoś jest dużo, to człowiekowi powszednieje, a potem zaczyna go to irytować.
W szczególności irytujące jest gdy ktoś jedzie sobie drogą, a tu nagle przepęd kóz – no i masz – trzeba się zatrzymać.
Ale to i tak jeszcze dobrze, bo np. owce to idą sobie drogą ławą i to bez nadzoru – całe stado. Na szczęście są płochliwe i schodzą z drogi przy pierwszym klaksonie.
Osły
Z ciekawych zwierząt domowo-stadnych jakie tu zobaczyliśmy są jeszcze osły. Nie mam pojęcia na co ludzie hodują tu osły, ale są to ciekawskie zwierzęta chętnie podchodzące do płota żeby popatrzeć na turystę.Z osłami zresztą można prowadzić ciekawe rozmowy, zwłaszcza jak się właśnie wypiło pół litra białego domowego wina ;)
Mafia wróblowa
Obraz zwierząt Grecji nie byłby pełny, gdybym nie napisała o mafii wróblowej.Wróble spotkać można na całej wyspie. Podobnie jak koty, w porównaniu do naszych polskich, greckie wróble są mniejsze i bardziej wygłodniałe.
Wróble z Kos to prawdziwi mistrzowie polowania na to, co po śniadaniu czy kolacji zostało na stołach.
Wróble opanowały do perfekcji polowanie zespołowe, podczas którego zwiadowcy znajdują pokarm, po kolei zabierają to co do nich należy, a podczas kradzieży pozostawiają swoich na czatach.
Niektóre z nich są tak buńczuczne, że nawet nie czekają, kiedy turysta skończy jeść śniadanie, ale przysiadając na brzegu stołu z zaciekawieniem zaglądają do talerza – co też ich dzisiaj czeka za uczta.
A pod koniec polowania, wystarczy już tylko podzielić się swoimi łupami z brygadą.
Inne żyjątka
Komary pominę milczeniem. Natomiast wchodząc wieczorem do pokoju hotelowego trzeba uważać, żeby na głowę nie skoczył nam żółty gekon. Są piękne.
Więcej zwierząt na wyspie nie udało nam się zaobserwować, ale te, które widzieliśmy niekiedy napawały nas prawdziwym zdziwieniem.
No bo jak to możliwe, że taka czworonożna wielka koza zmieści się na tak małym kamieniu tkwiącym u zbocza góry? A jednak się zmieści ;)
No bo jak to możliwe, że taka czworonożna wielka koza zmieści się na tak małym kamieniu tkwiącym u zbocza góry? A jednak się zmieści ;)
Właśnie dlatego zwierzęta są takie fascynujące!
Wróble "wygięły mi nadgarstki" ;)
OdpowiedzUsuńDo czego Grecy hodują osły? Te zwierzaki często służą jako "taxi" dla turystów (lecz nie tylko) - będąc na Rodos widziałam ich ogromne ilości właśnie takie objuczone i noszące turystów (pełno ich w Lindos). Są dużo spokojniejsze i odporniejsze od koni. I mniej wymagające ;)
Z kolei na Kos nie widziałam nikogo, kto jechałby na ośle - tam ludzie poruszają się głównie na motorach i samochodami. A ten jeden stał sobie samotnie na łące, ale wyglądał na zadowolonego :) osły widziałam jeszcze w kilku ogródkach, ale najwyraźniej nie musiały pracować na swoje wyżywienie :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPodziwiam wasze postrzeganie świata, zwłaszcza zwierzęcego.Podejrzewam,że gdyby turyści traktowali je jako osobliwość, może wiodło by im się lepiej.
Padre.
uwielbiamy obserwować zwierzęta - one są takie zabawne :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńtak dużo komarów było????
OdpowiedzUsuńhm... szczerze mówiąc, nie pamiętam, więc pominę milczeniem ;)
UsuńJadę na KOS! na wyczekiwane długo wakacje. Chciałabym też coś zobaczyć ciekawego, niekoniecznie to z przewodników - zabytki. Co Was zauroczyło/zadziwiło, że jeszcze trzy lata po wyjeździe pamiętacie?
OdpowiedzUsuńByłam na Krecie i na Rodosie...to samo pełno kotów nad czym ubolewam bo jestem miłośniczką tych zwierząt a mam wrażenie że na wyspach nie dba sie o drastycznie rozrastające sie populacje kociejów, tam się je nie sterylizuje a szkoda...Chodź są wszędzie to nikt o nie nie dba i nie przejmuje się nimi.Owszem są po restauracjach i w sklepikach ale często je przeganiają właściciele . Chociaż zdarzają się też dobre dusze które je przygarniają je. Jadę niedługo na Kos i w mojej walizce standardowo znajdzie sie coś do jedzenia dla kociaków:-)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej zapamiętałam tego kota, który wylegiwał się na ławce na talerzach, które były na sprzedaż :)
UsuńByłem na Kosie tydzień temu i moim zdaniem kazdy tam dba o koty wszędzie jedzonko wysypane. Ogólnie polecam wycieczke 3 wysspy oczywiście nie z hotelu tylko na mieście różnica 20 euro. Jest tam pieknie na odpoczynek 8
OdpowiedzUsuń