Kiedy jechaliśmy do Grecji w podróż poślubną, spakowałam się w jedną walizkę. Maciek w drugą. Czasem zastanawiam się, jak to w ogóle było możliwe? Podróżując po Polsce, choćbyśmy nawet jechali na przedłużony weekend, nigdy nam się to nie udało. I nie chodzi nawet o ograniczenia lotnicze. Ta jedna walizka na głowę naprawdę wystarczyła nam na cały dwutygodniowy pobyt w Grecji.
Okazuje się, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest takie trudne. Jak to pięknie ujęła w niedawnej telewizyjnej wypowiedzi Pani Minister, „sorry, mamy taki klimat”. Ale czy tylko dlatego?
Pytanie o to, gdzie zaopatrzyć się w ubrania na urlop wydaje się w tym kontekście drugorzędne. Każdy z nas ma swoje sposoby. Można udać się na zakupy np. do Riviery, zrobić je na rynku we Wrzeszczu, w sklepie internetowym, lub zwyczajnie pożyczyć od przyjaciółki. Przed prawdziwym wyzwaniem stajemy, gdy trzeba podjąć DECYZJĘ, które z tych rzeczy weźmiemy ze sobą i które przydadzą nam się na urlopie najbardziej, a o których na pewno nawet przez chwilę nie pomyśleliśmy.
Ok – powiecie – wiadomo że w maju jeszcze pogoda jest „niestabilna”. To co powiecie na sierpień? Hm? Kiedy jednego roku w sierpniu cieszyliśmy się piękną pogodą, postanowiliśmy powtórzyć ten numer za rok. I co? Okazało się że cały czas padało!
Więc nie powinno nikogo dziwić, że szykując się na 2-tygodniowy urlop w Polsce, trzeba być przygotowanym po prostu na każdą pogodę. Zatem najlepiej wziąć zestawy z obu kategorii garderoby – letniej i zimowej, co już znacząco powiększa nam objętość bagażu. A co na jesień? Eh...
Czyli dwa zestawy w góry, jeden na imprezę, kilka na zwiedzanie: zamków, muzeów, parków, wystaw itp. To samo buty – jedne w góry, jedne na spacer, dwie pary szpilek i tenisówki. Do tego trzeba pamiętać o klapkach i kostiumie kąpielowym. Nawet zimą, bo może trafimy na jakiś fajny basen?
Innym znowu razem, w ferworze pakowania się na zimowy wyjazd zapomnieliśmy mojej puchowej kurtki zimowej i w aucie pojechał tylko jesienny płaszczyk…
Ciekawa jestem, czy to tylko mnie, czy także innym trafiają się takie przygody. Jakie są Wasze sposoby na skuteczne pakowanie?
A jak już ogarniecie to całe pakowanie to upewnijcie się, że wiecie jak się przygotować do podróży po Polsce i co robić w trakcie wielu godzin spędzonych w trasie. I pamiętajcie: przygotujcie się na wiele niespodzianek, które Was zaskoczą!
Rzućcie też okiem na inne nasze obserwacje:
Okazuje się, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest takie trudne. Jak to pięknie ujęła w niedawnej telewizyjnej wypowiedzi Pani Minister, „sorry, mamy taki klimat”. Ale czy tylko dlatego?
Pytanie o to, gdzie zaopatrzyć się w ubrania na urlop wydaje się w tym kontekście drugorzędne. Każdy z nas ma swoje sposoby. Można udać się na zakupy np. do Riviery, zrobić je na rynku we Wrzeszczu, w sklepie internetowym, lub zwyczajnie pożyczyć od przyjaciółki. Przed prawdziwym wyzwaniem stajemy, gdy trzeba podjąć DECYZJĘ, które z tych rzeczy weźmiemy ze sobą i które przydadzą nam się na urlopie najbardziej, a o których na pewno nawet przez chwilę nie pomyśleliśmy.
Ale, czy będzie padać (śnieg) na majówkę?
Krótkie zobrazowanie tego, o co chodzi. Wybieramy się na majówkę. Konia z rzędem temu, kto mi zagwarantuje, jaka pogoda będzie w Polsce na majówkę. Prognozy pogody mówicie? Jasne… Kiedy w jednym roku postanowiłam spędzić majówkę ze znajomymi w Bieszczadach, cieszyłam się, że zabrałam zimowe ciuchy. Padało, śnieżyło i błoto po kolana.Ok – powiecie – wiadomo że w maju jeszcze pogoda jest „niestabilna”. To co powiecie na sierpień? Hm? Kiedy jednego roku w sierpniu cieszyliśmy się piękną pogodą, postanowiliśmy powtórzyć ten numer za rok. I co? Okazało się że cały czas padało!
Więc nie powinno nikogo dziwić, że szykując się na 2-tygodniowy urlop w Polsce, trzeba być przygotowanym po prostu na każdą pogodę. Zatem najlepiej wziąć zestawy z obu kategorii garderoby – letniej i zimowej, co już znacząco powiększa nam objętość bagażu. A co na jesień? Eh...
Beżowo-bordowy czy różowo-amarantowy?
Warto też ubrania dobierać pod to, co zamierzamy robić. To była dla mnie najtrudniejsza lekcja. Zwykle brałam to, co mi się podobało, aby potem brutalnie się przekonać, że nie mam połowy potrzebnych mi rzeczy, a połowy tego co miałam nie ubrałam ani razu. Teraz już wiem, że moją garderobę muszę pakować taktycznie – dobierając od razu całe zestawy, które będą mi potrzebne.Czyli dwa zestawy w góry, jeden na imprezę, kilka na zwiedzanie: zamków, muzeów, parków, wystaw itp. To samo buty – jedne w góry, jedne na spacer, dwie pary szpilek i tenisówki. Do tego trzeba pamiętać o klapkach i kostiumie kąpielowym. Nawet zimą, bo może trafimy na jakiś fajny basen?
Dodatkowej parze kozaków mówimy: NIE!
Dobór garderoby na wyjazd to może być prawdziwe wyzwanie. Warto to jednak wcześniej dobrze przemyśleć. W innym przypadku możecie skończyć tak jak ja kiedyś, gdy Maciek wystawił z samochodu parę moich kozaków, które dosłownie nie zmieściły się do bagażnika.Innym znowu razem, w ferworze pakowania się na zimowy wyjazd zapomnieliśmy mojej puchowej kurtki zimowej i w aucie pojechał tylko jesienny płaszczyk…
Ciekawa jestem, czy to tylko mnie, czy także innym trafiają się takie przygody. Jakie są Wasze sposoby na skuteczne pakowanie?
A jak już ogarniecie to całe pakowanie to upewnijcie się, że wiecie jak się przygotować do podróży po Polsce i co robić w trakcie wielu godzin spędzonych w trasie. I pamiętajcie: przygotujcie się na wiele niespodzianek, które Was zaskoczą!
Rzućcie też okiem na inne nasze obserwacje:
Tematy
Porady turystyczne
W Polsce faktycznie potrzeba różnorodnych zestawów, co przy czterech osobach sprawia że bagaż jest ogromny. Nie zabieramy tylko "imprezowych" ciuchów, bo jak wyjazd, to luz totalny. A wyjazdy wakacyjne do Chorwacji, to już ilość ciuchów niewielka.Wystarczają dwie pary butów, jedna ciepła bluza i kilka letnich szmatek. Imprezy odbywają się przy plaży i kobieta w szpilkach i wyjściowej sukience na pewno wzbudziłaby zaskoczenie.Sportowe sandałki, krótkie spodenki i koszulka. Nic więcej nie trzeba, a imprezka....już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńhehe - wygląda na to, że my w dwie osoby i tak mamy jeszcze luz. no nie - dzieci ze swoimi bagażami to by się nam już na pewno do auta nie zmieściły. więc jeśli się w przyszłości pojawią, to pewnie będzie trzeba się pożegnać z T-renówką ;) lubimy mieć wybór i z pewnością większy bagażnik będzie wtedy bardzo pożądany :)
UsuńOj zgadzam się z Tobą w 100%. Pakowanie się na wyjazd do zawsze wyczyn karkołomny i jak się potem okazuje zawsze czegoś brakuje, albo jest dźwigane niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńa najlepsze jest to, że choćby człowiek miał nie wiem jaką praktykę, to te braki lub nadmiary może jedynie ograniczyć w miarę doświadczenia. ale uniknąć tego całkowicie - to chyba w ogóle niewykonalne :)
UsuńNiestety prawda :) Ja mam zwykle zaplanowany wyjazd (wiem, że pierwszego dnia zwiedzamy, innego w planach jest wieczorna impreza) i szykuję zestawy. Problem zawsze z butami, bo jeśli wyjazd jest krótszy, niż tygodniowy, staram się ograniczyć do jednej tylko pary :)
OdpowiedzUsuńjedna para butów na kilkudniowy wyjazd brzmi wprost niewiarygodnie :) podziwiam :) pomysł z zestawami jest bardzo dobry - sama go stosuję i świetnie sprawdza się w praktyce :)
UsuńCzy zima, czy lato zawsze biorę ciuchy na każdą pogodę, bo rzeczywiście nigdy nie wiadomo, jaka aura nas zaskoczy. I właściwie z ciuchami nie jest najgorzej, bo zawsze można ubrać się na cebulkę i do tego kurtka przeciwdeszczowa, a potem najwyżej zrzucać z siebie niepotrzebne warstwy, ale buty... To już poważniejsze wyzwanie. Bo przecież nie będziemy chodzić w trampkach, kiedy nagle spadnie śnieg. Wydaje mi się, że pomyłek przy pakowaniu nie da się uniknąć, choć nie wiem, jak bardzo byśmy się do tego przyłożyli. Cóż, takie życie w tej naszej, mimo wszystko pięknej Polsce :)
OdpowiedzUsuńja z butami to mam jeszcze taki problem, że szpilki to mi się nijak do torby nie mieszczą, bo zawsze ten obcas gdzieś wystaje. z tenisówkami i klapkami jest łatwiej - jakieś takie bardziej zorganizowane są. a jak się na zimowy wypad ubiorę na cebulkę, co też mi się często zdarza, to potem się w aucie zaczynam z gorąca rozbierać i w rezultacie Maciek prawie nic nie widzi przez tylną szybę, bo lądują tam wszystkie ubrania :) taaak.... pakowanie się "ubraniowe" na urlop w Polsce to prawdziwe wyzwanie :) pozdrawiam!
UsuńJak się ma duże auto, to można pół domu zabrać :)
OdpowiedzUsuńChociaż kiedyś podróżowałem maluchem (i to do Włoch w 4 dorosłe osoby na 3 tygodnie). I weszło do niego wszystko a nawet jeszcze więcej niż wszytko :)
i własnie takie wyprawy na zawsze pozostaną dla mnie zagadką :) JAK?! ;)
UsuńPorady będą jak najbardziej przydatne bo nigdy nie wiem co wziąć ze sobą a czego nie przez co biorę wszystko i w efekcie połowy jak nie lepiej w ogóle nie używam :D
OdpowiedzUsuńteż tak miałam. ale jak mówią - praktyka czyni mistrza, choć mnie do tego jeszcze daleka droga :)
Usuń