Zobacz Swołowo - wieś, którą nazywają Stolicą Krainy w Kratę

Kiedy samochodem przemierza się Krainę w Kratę, w oczy rzucają się bielone domy poprzecinane brązowymi, ciemnymi belkami. Największe ich zagęszczenie jest w Swołowie, niewielkiej wsi położonej 15 km na północny-zachód od Słupska. Część z tych budynków należy do Muzeum Kultury Ludowej Pomorza, dlatego bez problemu wejdziesz tam na multimedialne wystawy. Zwiedzając zabytkowe budynki, poczujesz się jak w autentycznej zagrodzie bogatego chłopa.

Swołowo - Stolica Krainy w Kratę. Europejska Wieś Dziedzictwa Kulturowego

W ostatni weekend mieliśmy niezwykłe szczęście nocować w takim ryglowym domu – w Zagrodzie Albrechta, toczyć się bryczką po oryginalnym bruku, i zwiedzać wystawy muzeum z Karoliną – naszym przewodnikiem. Jarmark Bożonarodzeniowy był świetną okazją, żeby przyjechać do miejsca, do którego było nam do tej pory zdecydowanie nie po drodze. Przekonaliśmy się, że Kraina w Kratę rzeczywiście jest tak malownicza, jak o niej piszą. Kryje też w sobie wiele tajemnic. Niektóre z nich zdradzimy w dzisiejszym wpisie. Po inne będziesz musiał sam pojechać do Swołowa.

Nasz grudniowy weekend w Swołowie

Gdy jechaliśmy do Swołowa, w głowie kołatały nam tylko hasła: "bielone domy", „Kraina w Kratę” i to, że zabudowa wsi różni się od tej, którą widzieliśmy w Klukach.
Od dłuższego czasu chcieliśmy pojechać do Swołowa. Dochodziły do nas informacje o ciekawych imprezach i rozwijających się wystawach, z których można dowiedzieć się więcej o regionie. Brakowało tylko dobrego bodźca.

W końcu nadarzyła się świetna okazja, bo niedawno Swołowo - Europejska Wieś Dziedzictwa Kulturowego dostało wyróżnienie w konkursie EDEN, organizowanym pod patronatem Komisji Europejskiej, na najlepsze miejsce turystyczne w Polsce.

Dodatkowo w ostatni weekend w Swołowie muzeum zorganizowało Jarmark Bożonarodzeniowy, w czasie którego można było nauczyć się piec i zdobić pierniki, kupić stroiki i mikołaje, spróbować domowej roboty bigosu, i zobaczyć kolędników. Dlatego gdy otrzymaliśmy zaproszenie na Jarmark i zwiedzanie, nie namyślaliśmy się długo! Zaznaczyliśmy w kalendarzu weekend 8-10 grudnia z dopiskiem "Jarmark Bożonarodzeniowy w Swołowie".

Jak dojechać do Swołowa?

Swołowo leży 15 kilometrów od morza, tuż przy zachodniej granicy województwa pomorskiego. Żeby dojechać do Swołowa, najlepiej użyć własnego auta. Najbliżej mają oczywiście mieszkańcy Pomorza Środkowego i Zachodniego, szczególnie Słupska i Koszalina. Jeśli ruszysz z Trójmiasta to musisz się liczyć z dwiema godzinami spędzonymi w aucie. Ciekawą wycieczkę zorganizujesz sobie, gdy dojedziesz pociągiem do Słupska, a potem wsiądziesz na rower i ruszysz w drogę do Swołowa (ok. 15 km w jedną stronę). A gdy już będziesz w Swołowie, to w okolicy polecamy Ci ruszyć do Zagrody Śledziowej w Starkowie (czynnej tylko sezonie letnim), na spacer do Ustki po odnowionej ostatnio Dawnej Osadzie Rybackiej (też w kratę!) lub do Słupska.
{newsletter}

Swołowo - jedna z najstarszych wsi na Pomorzu

Swołowo jest wyjątkową wsią – jedną z najstarszych na Pomorzu. Całą wieś można obejść szybkim krokiem w kilkanaście minut. Jej układ to tzw. owalnica, bo dwie ulice tworzą jakby owal, w środku którego stoi kościół. Tuż obok jest staw, a dawniej była tu także tzw. nawieś, czyli miejsce przeznaczone do wypasu zwierząt gospodarskich. Po zewnętrznej stronie owalnicy stoją zagrody, za którymi zwykle były ogrody, a jeszcze dalej pastwiska i pola uprawne.

Mieliśmy wyjątkową szansę zobaczyć wieś także z daleka, bo nasi gospodarze zaprzęgli do bryczki masywną Atenę – konia rasy zimnokrwistej,  i w zimnym, grudniowym wietrze wyjechaliśmy na pola, żeby z daleka zobaczyć panoramę Swołowa.


Kraina w Kratę = zabytkowa zabudowa ryglowa 

Chociaż Swołowo istniało już we wczesnym średniowieczu, to zabudowa wsi pochodzi głównie z XIX i początku XX wieku. Podobno wcześniej większość domów była tu drewniana, ale administracja pruska, w której obszarze znajdowała się ziemia słupska ze Swołowem, mocno propagowała budownictwo o konstrukcji szkieletowej (ryglowej). Wypełnienie z gliny lub cegieł było tańsze niż kurczące się w lasach zapasy drewna.
KONSTRUKCJA SZKIELETOWA (RYGLOWA)
Konstrukcję nośną ściany stanowi drewniany szkielet złożony ze słupów ustawionych na podwalinie. Słupy szkieletu połączone są na różnej wysokości poziomymi belkami (ryglami), a całość usztywniają skośne zastrzały [element konstrukcyjny służący do usztywnienia słupów; pary symetrycznie biegnących zastrzałów od słupa w górę noszą nazwę ramion, a skierowanych w dół – nóg]. Konstrukcja szkieletowa ma kilka odmian różniących się materiałem użytym do wypełniania ścian. Drewniany szkielet może być wypełniony gliną (KONSTRUKCJA SZACHULCOWA) lub cegłami (MUR PRUSKI). Taka zabudowa charakterystyczna jest przede wszystkim dla terenów zachodniej i północnej Polski, wchodzących w przeszłości w skład zaboru pruskiego.

W Swołowie większość domów i budynków gospodarskich jest „w kratę”. W czasach współczesnych powstało tu tylko kilka nowych domów. Co prawda starsze budynki pomału marnieją, ale muzeum stara się ratować te, które może. W większości gospodarstw mieszkają potomkowie powojennych przesiedleńców. W odróżnieniu mieszkających tu wcześniej bogatych chłopów pruskich, którzy zwykle zawiadywali jednym, wielohektarowym gospodarstwem, podział roli po wojnie spowodował, że kilka rodzin zasiedlało dawne jedno gospodarstwo. Dziś w Swołowie można na żywo zobaczyć jak wyglądała taka prawdziwa zagroda 100 lat temu.

W Zagrodzie Albrechta - jak 100 lat temu

W takiej oryginalnej zagrodzie, wchodzącej w skład muzeum, mieliśmy okazję nocować jako goście placówki. Za to budynki Zagrody Albrechta – w tym dom mieszkalny, stodołę i pomieszczenia dla zwierząt gospodarskich można jak najbardziej zwiedzać. W nocy budziły nas hałaśliwe perliczki i rżące w stajniach konie. A rano, przy śniadaniu, za oknem po ogrodzie biegały kaczki, robiąc niezłe zamieszanie. Mieszkają tutaj także kury i gęsi, a po wewnętrznym dziedzińcu zwinnie przemykają koty. Mają co tu robić, bo podobno pod belkami można dostrzec uciekającą przed nimi mysz.

Dom mieszkalny jest okazały. Znajduje się w głębi zagrody – z dala od głównej drogi. Oddzielają go od niej zabudowania gospodarskie, z bramą wjazdową. W środku poczujesz się, jakbyś odwiedzał dom pod nieobecność gospodarza – ostatniego niemieckiego właściciela zagrody – Gerharda Albrechta, którego rodzina zamieszkiwała w Swołowie od ponad 200 lat. Zrekonstruowano tu jego gabinet i rodzinny pokój gościnny oraz sypialnię. Śniadanie jedliśmy w zabytkowej kuchni, a jajka były sadzone na prawdziwym, starym piecu. Jeśli będziesz miał szczęście, to podczas jednej z imprez organizowanych w Swołowie załapiesz się na przepyszne racuchy smażone na patelni na tym właśnie piecu. W sezonie możesz się też załapać na obiad w Gospodzie pod Wesołym Pomorzaninem.

Zabytkowy kościół w Swołowie

Zagroda Albrechta to tylko jedna z atrakcji Swołowa. Wystarczy przejść się kilka kroków i zajrzeć do zabytkowego kościoła, jeśli tylko będzie otwarty. Na szczycie wieży obraca się z wiatrem metalowa chorągiew. Widnieje na niej data 1618. Kościół jest więc bardzo stary – podobno zbudowano go w XIV lub XV wieku. Dziś jest kościołem katolickim p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.


Jak budowano domy w kratę?

Potem trzeba przejść jeszcze kawałek i przy wjeździe do wsi trafi się prosto na muzealne wystawy. Zorganizowano je w dwóch dawnych gospodarstwach, które rozdziela jeszcze jeden budynek szachulcowy. Bardzo nam się te wystawy spodobały, bo są częściowo multimedialne.

Na pierwszej dowiesz się sporo o dawnym budownictwie. W przekroju na żywo zobaczysz, jak zbudowany jest taki dom w kratę. Co ciekawe, podobno powojenni osadnicy po raz pierwszy widzieli taką konstrukcję - ze swoich rodzinnych stron znali głównie domy drewniane. Szkieletowe konstrukcje wypełnione gliną były dla nich nowością, dlatego początkowo nowi mieszkańcy nie wiedzieli za bardzo jak je naprawiać. Dziś to nie problem. W samej wsi podobno mieszka specjalista, który potrafi budować i naprawiać takie domy. Więc domy i stodoły uratowano i odrestaurowano zgodnie ze sztuką.


Multimedia w Muzeum Kultury Ludowej Pomorza

Kolejne wystawy to m.in. ta, o historii regionu – opowiada o tym, jak kiedyś żyli i mieszkali tu ludzie, jak świętowali dożynki, jak organizowali targi rybne, jakie legendy opowiadali na dobranoc swoim dzieciom, jak funkcjonowali w czasie wojny, i co się z nimi działo w 1945 roku, gdy jako Niemcy musieli uciekać przed nadciągającą Armią Czerwoną.

Muzeum pokazuje też filmy, na których wypowiadają się potomkowie pierwszych polskich osadników. Wspominają oni ciężkie czasy PRL, gdy gospodarstwa rolne były parcelowane, a na wsi rządziły PGRy. Ten, kto był bardziej obrotnym rolnikiem, za karę dostawał od państwa takie domiary, że ostatecznie często dawał sobie spokój z uprawą roli.

Na wystawie stoi też niesamowita tablica, odtworzona na podstawie wspomnień jednego z pierwszych nowych mieszkańców Swołowa. Zapamiętał on, jaka rodzina skąd przybyła po 1947 r. i gdzie się osiedliła. Domy są ponumerowane i podpisane nazwiskami mieszkańców. Ciekawa jestem, czy znajdziesz tu kogoś ze swojej rodziny, kto przybył tu z kielecczyzny, rzeszowszczyzny, Kociewia czy Bieszczad.

Zapisz się na wystawy z tkania na krośnie

Do lżejszych wystaw należy ta o powstawaniu tkanin. Idąc od kołowrotka w kierunku warsztatów tkackich poznasz historię powstawania ówczesnych materiałów i ich zdobienia. W tej części muzeum zobaczysz oryginalne wzory nanoszone na materiały na tych terenach. Jest też wystawa strojów ludowych z innych części Polski – wszak docierali tu ludzie z jej najdalszych zakątków. Niesamowite jest to, że wśród wielu warsztatów i inicjatyw dla dzieci i młodzieży, muzeum prowadzi też warsztaty tkania na krośnie i ozdabiania płótna za pomocą specjalnych klocków do drukowania tkanin.


Dla miłośników słodkości

Jest też atrakcja dla łakomczuchów – wystawa o piernikach, pralinach i czekoladzie. Z tablic informacyjnych można zgapić stare niemieckie przepisy na pierniki i marcepan. A w gablotach pooglądać formy, w jakich kiedyś wypiekano smakołyki. Ślinka nam pociekła na tej wystawie, a że już jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z jedzenia słodyczy, po zrobieniu kilku zdjęć musieliśmy stamtąd jak najszybciej uciekać. Jeśli chcesz ją zobaczyć, musisz się pospieszyć, bo zostaje w Swołowie tylko do końca grudnia 2017 r. Potem muzeum szykuje w tym miejscu kolejną niespodziankę.


Cisza i spokój lub regionalne imprezy w Swołowie

Muzeum jest czynne cały rok i przez cały rok zaprasza turystów. Chociaż najfajniej zwiedza się latem, gdy jest ciepło i zielono, to największa impreza odbywa się tu w listopadzie. Jest to:  „Na Świętego Marcina najlepsza Pomorska Gęsina”.

My nie próbowaliśmy, ale gęsinę wszyscy tu polecali. Na święto zjeżdża się kilkudziesięciu wystawców z tym, co mają najlepszego. Mogę się tylko domyślać, że wtedy w Swołowie robi się pysznie. Gdy tylko kończy się listopad, muzeum zaczyna przygotowywać kolejną imprezę – Jarmark Bożonarodzeniowy.

Jarmarki bożonarodzeniowe zawsze nas omijały, albo omijane były przez nas. Zwykle w internecie i telewizji widzi się i czyta tylko o tych w największych miastach w Polsce i za granicą. My dla odmiany postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda taki jarmark w Swołowie. Dzień przed imprezą spadł śnieg i nadał wsi nieco świątecznego klimatu. Pogoda była całkiem, całkiem, ale z racji zimna nie zazdrościłam wystawcom na dworze. Dużo lepiej mieli ci rękodzielnicy, którzy ze swoimi stroikami, maskotkami i obrazami rozłożyli się wewnątrz udostępnionych pomieszczeń muzeum.

Uwielbiam różnej maści jarmarki, bo to festiwal rozmaitości. Tym razem było podobnie. Szykowałam się na posrebrzane stroiki i rzeźby z gliny, a wyszłam z samodzielnie ozdobionym piernikiem i pachnącą świeczką. Jednym okiem łypałam na filcowane koty, drugie uciekało mi w stronę choinki zrobionej z ziaren kawy. Na jednej z wystaw uśmiechały się do mnie pluszowe mikołaje, na innej spod pianina zadzierały do góry głowy gliniane kury. Było gwarno i wesoło. Ludzie przechodzili od stoiska do stoiska, dyskutowali, kupowali, a na zewnątrz posilali się barszczem, grzanym winem i domowej roboty bigosem. Przez podwórko w jedną i drugą stronę maszerowali kolędnicy – śpiewali, grali i tańczyli.


Na świeżym powietrzu - zapach świeżych pierników

Gdy obeszliśmy już wszystkie stoiska, porobiliśmy zdjęcia, a ja narozrabiałam przy dekorowaniu pierników (podobno zdarza się, że czasem z butelki z kolorowym lukrem wybuchnie słodka masa), poszliśmy jeszcze zobaczyć co dzieje się w piecu chlebowym. Takie piece stały w większości swołowskich zagród – pruscy urzędnicy kazali je jednak budować w pewnej odległości od domów. Taki piec uruchamiało się raz w tygodniu, a gdy się dobrze rozgrzał, piekło się w nim chleb na cały tydzień. Tym razem w piecu trwał pokaz pieczenia pierników. Na szczęście masę przygotowała już pani Gosia, więc mogłam tylko pobawić się w wykrawanie wzorów i lukrowanie pierników miodem oraz posypywanie ich makiem. Potem wystarczyło je upiec.


Swołowo - stolica Krainy w Kratę

Swołowo to magiczna kraina. Ze względu na architekturę i historię z nią związaną Swołowo otrzymało też tytuł Europejskiej Wsi Dziedzictwa Kulturowego. Wieś nie bez powodu nazywana jest, choć bez oficjalnego potwierdzenia, stolicą Krainy w Kratę. Takich kratowych domów jest tu około 70.

Muzeum ma w planach zakup i ratowanie kolejnych obiektów. Ale wystarczy wyjechać ze Swołowa, by już po kilku kilometrach dostrzec podobne domy i zabudowy także w innych miejscowościach, na przykład w Starkowie, gdzie latem funkcjonuje zdobywająca coraz większą popularność Zagroda Śledziowa.

W okolicy jest więc jeszcze kilka atrakcji, o które warto się pokusić. Można pojechać na spacer do Ustki lub na zwiedzanie Słupska. A To oznacza, że gdy tylko zrobi się ładniejsza pogoda, wrócimy do Swołowa na zdjęcia w letniej szacie, oraz żeby usłyszeć od gospodarzy, co zmieniło się od naszej ostatniej wizyty.

 A Ty? Planujesz już wycieczkę do Swołowa?


Podoba Ci się? Podaj dalej!

Wyróżnienie w konkursie zasługuje na dobre słowo i drobne gratulacje. Jeśli znasz już Swołowo, to będzie nam bardzo miło jak przyłączysz się do naszych gratulacji na Facebooku. A jeśli jeszcze tu nie byłeś, to przyjedź koniecznie do Krainy w Kratę. Mam nadzieję, że nasze zdjęcia Cię zachęcą. My już planujemy ponowną wizytę na wiosnę :)



Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy