Wielokulturowy Nurt Bugu: odkryliśmy nowy szlak we Wschodniej Polsce

Polska nie jest jednolita. Właśnie nad Bugiem, jak nigdzie indziej w Polsce, poczuliśmy klimat pogranicza i właściwej dla tego regionu różnorodności. To nad Bugiem, jak nigdzie indziej w Polsce, spotykaliśmy naprzeciwko siebie kościoły i cerkwie. Tu słuchaliśmy opowieści ludzi, którzy najpierw wspólnie odbudowywali cerkiew, a potem kościół katolicki i o tym, jak żyje się w wiosce, gdzie funkcjonują mieszane małżeństwa.

Wielokulturowe pogranicze Bugu - Cerkiew w Kostomłotach

Ty też możesz tego doświadczyć, gdy wyruszysz w drogę szlakiem wyznaczonym przez lubelski "Wielokulturowy Nurt Bugu". Podążając nim z północy na południe, przejedziesz m.in. przez Kostomłoty, Kodeń, Jabłeczną, aż po Włodawę. Już te cztery miejscowości wystarczą aby poczuć, jak kiedyś obok siebie żyli ludzie różnych wyznań, kultur i narodowości.

Świat ma tu tylko trzy strony

Nie ma dalej na wschód wysuniętej rzeki w Polsce niż Bug. Przez kilkaset kilometrów jego środkiem biegnie granica naszego państwa z Białorusią i Ukrainą. Michał Książek w swojej książce „Droga 816” zauważył, że nad Bugiem świat ma tylko trzy strony – północ, południe i zachód – dalej jest już tylko granica, gdzie kończy się Unia Europejska.

Kiedy podróżowaliśmy kamperem wzdłuż drogi 816, która jest lewobrzeżnym cieniem Bugu, wielokrotnie zatrzymywaliśmy się w miejscowościach, przez które Bug przepływał. Z miejsc, które widzieliśmy wybraliśmy dla Ciebie 4 największe hity, które stały się ostatnio częścią nagrodzonego "Wielokulturowego Nurtu Bugu".
{newsletter}

HIT 1. Kostomłoty: Zobacz jedyną w Polsce greckokatolicką cerkiew obrządku bizantyjsko-słowiańskiego

Greckokatolickich mieszkańców nabrzeża Bugu odnaleźliśmy w Kostomłotach. To tu funkcjonuje jedyna dziś w Polsce parafia neounicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Kiedy w drugiej połowie XIX wieku zlikwidowano formalnie strukturę kościoła greckokatolickiego w Polsce, neounici obrządku bizantyjsko-słowiańskiego reaktywowali swoją oficjalną działalność dopiero po pierwszej wojnie światowej. To wtedy zaczęły powstawać kolejne parafie, a tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, było ich w Polsce 47. Dziś funkcjonuje tylko jedna.

Po wojnie wiernych z Kostomłotów spotkał los tułaczy i migrantów, których nowe władze, za wierność swojemu obrządkowi, wysiedliły w okolice Olsztyna. Do domu mogli oni wrócić dopiero po latach. Dziś gromadzą się przed wspaniałym ikonostasem z ikonami Chrystusa Pantokratora, Matki Bożej z Dzieciątkiem i patrona cerkwi – św. Nikity – skandynawskiego męczennika z III w. Warto wybrać się do Kostomłotów, aby uczestniczyć w nabożeństwach i zobaczyć, jak cerkiew wybrzmiewa śpiewem greckokatolickich modlitw. My tego nie słyszeliśmy, ale gościnny proboszcz parafii, ksiądz Zbigniew Nikoniuk, oprowadził nas po cerkwi i opowiedział historię ludzi, którzy przez lata byli z nią związani.


HIT 2: Kodeń: Zobacz obraz, który Sapieha ukradł papieżowi

Po wizycie w Kostomłotach, podążyliśmy wzdłuż Bugu drogą 816, zajechaliśmy do Kodnia, gdzie dla odmiany usłyszeliśmy hymny rzymskokatolickie i najbardziej zakręconą historię świętego obrazu.

Kodeń od zawsze był katolicki. Jego właściciel, Mikołaj Sapieha, gościł nawet u papieża. Ten ostatni zapewne niezbyt dobrze wspominał to spotkanie, bo polski magnat zwinął mu z kaplicy bardzo cenny obraz. Mikołaj Sapieha, który do Rzymu udał się w pielgrzymce dziękczynnej za uzdrowienie, koniecznie chciał przywieźć do Kodnia święty obraz Matki Boskiej z Gwadelupe.

Nazwa obrazu wzięła się stąd, że jest to wizerunek Maryi odtworzony z rzeźby znajdującej się w miejscowości Guadalupe w Hiszpanii. Papież jednak nie chciał pozbyć się obrazu, który według legendy namalował św. Augustyn, na podstawie figury wyrzeźbionej ponoć przez samego św. Łukasza Ewangelistę. My dziś wiemy, że ta legenda nie jest prawdą, ale Mikołaj, a tym bardziej papież, o tym nie wiedzieli. Sapieha, idąc na skróty, ukradł więc obraz, za co spotkała go dotkliwa kara. Papież go ekskomunikował, co oznaczało w praktyce śmierć duchową. Z punktu widzenia kościoła Mikołaj stał się martwy, a jego żona była wdową. Na szczęście dla niego i dla Kodnia papież dał się przebłagać i widząc zaangażowanie magnata w szerzenie wiary katolickiej, ekskomunikę cofnął.

Obraz z wizerunkiem Matki Boskiej z Gwadelupe do dziś zaś wisi w kościele w Kodniu i słynie licznymi łaskami. Obraz ten dziś znany jest powszechnie jako wizerunek Matki Bożej Jedności. Przed nim w sanktuarium, którym jest dziś Kodeń, modlą się tysiące katolickich pielgrzymów.

Ci sami pielgrzymi, po skończonej mszy świętej, idą przejść się wśród kapliczek kalwarii rozciągającej się za kościołem. W tych kapliczkach, modląc się, podziwiają drewniane rzeźby wielkości człowieka. Potem mogą wybrać medytację w "Labiryncie zielnym" mającym kształt rozwijających się płatków róży - znaku różańca i poświęcenia Ogrodu Zielnego Matce Bożej. Do wyboru mają też Rozlewisko Genezaret, ze sztucznymi wyspami, w tym główną - wyspą Jezusa z żaglem i napisem "Wypłyń na głębię". Jest gdzie odpocząć.


HIT 3: Jabłeczna: Stań przed ikoną św. Onufrego w prawosławnym klasztorze

Pielgrzymi prawosławni jadą dalej – do Jabłecznej, najświętszego po Grabarce sanktuarium prawosławia i jednego z trzech męskich klasztorów prawosławnych w Polsce. Musieliśmy go zobaczyć.

Wierni prawosławni z Jabłecznej szczycą się tym, że ich cerkiew, mimo burz i zawieruchy historii, była zawsze prawosławna. A burzę i zawieruchę przeszła niejedną. Największa z nich spotkała sanktuarium w czasie drugiej wojny światowej, gdy Niemcy w 1942 roku spalili cerkiew, i przy okazji 400-letnią bibliotekę. Potem nie było lepiej. Po wojnie ziemie klasztoru oddano w zarząd PGR-owi (Państwowe Gospodarstwa Rolne – znane w latach PRLu wielkie ośrodki produkcyjno-rolnicze, które jako jednostki upaństwowione miały zajmować się produkcją rolną na potrzeby kraju).

Część prawosławnych mieszkańców, podobnie jak tych z Kostomłotów, wysiedlono. Mogli oni wrócić do wsi dopiero w 1956 roku. Po tych latach zaczęto wracać do normalności, czego dowodem było m.in. działające do 1992 r. przy klasztorze Wyższe Prawosławne Seminarium Duchowne. W tych czasach w klasztorze przebywało do 80 mnichów.

Dziś mieszka ich tu „zaledwie” kilkunastu. Jeden z nich oprowadził nas po cerkwi i opowiedział historię o tym, jak w tajemniczy sposób znalazła się tu ikona św. Onufrego – nagiego świętego, z brodą sięgającą do stóp. Wyjaśnił też czyje wizerunki znajdują się na ikonostasie oraz pochwalił się odnowieniem cerkwi, która po remoncie nabrała niesamowitych barw i kolorów.

Przed kolejnym przystankiem zaszliśmy jeszcze do sklepiku zabrać na drogę wizerunek św. Onufrego i ze świętym w plecaku pojechaliśmy dalej.


HIT 4: Włodawa: Zaszalej w mieście Trzech Kultur

Włodawa nazywana jest miastem trzech kultur. To dlatego, że kiedyś żyli tu obok siebie katolicy, prawosławni i Żydzi. W centrum miasta, ułożone jakby na szczytach trójkąta, stoją: kościół św. Ludwika, prawosławna cerkiew p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny oraz dawna Wielka Synagoga, w której aktualnie znajduje się muzeum. Z każdą z tych świątyń związana jest niesamowita historia.

Na przykład Kościół pw. św. Ludwika został ostatecznie udostępniony dla wiernych przez Izabelę i Adama Czartoryskich, którzy w tym czasie byli właścicielami miasta. Podjęli oni trud zakończenia wyposażenia świątyni, ponieważ w nocy, we snach, Izabelę nawiedzał podobno duch Ludwika Pocieja. Ludwik ślubował świątynię wybudować i sprowadzić do niej ojców paulinów z Jasnej Góry. Częściowo swoje zadanie spełnił, ale przez tę inwestycję on i jego następca – Antoni Pociej – potwornie zadłużyli miasto i w rezultacie musieli je sprzedać ojcu Izabeli. A na wyposażenie świątyni zabrakło już środków. Dziś, kościół św. Ludwika zachwyci każdego. Na mnie największe wrażenie zrobiły ołtarze iluzjonistyczne – są namalowane na ścianie, ale sposób w jaki to zrobiono, daje złudzenie, że są prawdziwe.



Wielka Synagoga stanęła we Włodawie w połowie XVIII w., zbudowana staraniem gminy żydowskiej, przy wsparciu rodziny Czartoryskich. Włodawa jeszcze przed wojną była miastem głównie żydowskim. Mieszkało tu ok. 30% Polaków i ok. 70% Żydów. Początek końca tego świata przyniosło wkroczenie wojsk niemieckich do Włodawy. Od 1942 r. Niemcy systematycznie wywozili obywateli żydowskich do pobliskiego Sobiboru, gdzie mieścił się hitlerowski obóz zagłady przeznaczony do bezpośredniej likwidacji Żydów. Zginęło ich tam ok. 250 tys. Zaś Wielka Synagoga została zamieniona na magazyn wojskowy. Całe wyposażenie świątyni zniszczono. Mniej więcej w latach, gdy szykowaliśmy się z Maćkiem do przyjścia na świat, synagogę wyremontowano i od lat '80 stanowi ona część Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Najbardziej imponująca jest w niej szafa ołtarzowa - choćby dla niej warto Wielką Synagogę zobaczyć.



Cerkiew prawosławna pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny we Włodawie płonęła 3 razy, była dewastowana i okradana. Działo się to głównie po wojnie, gdy miejscowa prawosławna ludność pochodzenia ukraińskiego była wysiedlana w ramach akcji "Wisła" na tereny północnej i zachodniej Polski. Dopiero lata '50 pozwoliły na uratowanie cerkwi i wyznawcy prawosławia mogli się na powrót modlić w swojej świątyni. Cerkiew jest bardzo ładna - bielona, rozłożona równomiernie na planie krzyża greckiego, posadowiona nad nadbużańskiej skarpie. Niestety jej wyposażenie to pozostałość tego, co udało się uratować z samej świątyni - np. zdekompletowany ikonostas, oraz elementy pozbierane z okolicznych, również poniszczonych cerkwi. Żeby wejść do cerkwi najlepiej zapolować na dni otwarte. Obecnie trwa w niej remont.



Z powodu swojej historii, przede wszystkim tego, że Włodawa była miastem różnorodnym, wielokulturowym, wielowyznaniowym, co roku pod koniec września w mieście odbywa się Festiwal Trzech Kultur. Jego przesłaniem jest ekumeniczny dialog między wyznaniami i religiami. To dlatego piątek jest poświęcony judaizmowi, sobota – prawosławiu, a niedziela to dzień katolicki. W tych dniach Włodawa rozbrzmiewa koncertami, jarmarkami i gwarem turystów przechadzających się od świątyni do świątyni, zaglądających do muzeum i robiących zakupy. Mieliśmy okazję być w tych dniach we Włodawie i też odczuliśmy niezwykłą atmosferę tego miejsca. Właśnie wtedy weszliśmy do wnętrza włodawskiej cerkwi i synagogi.


Wielokulturowy Nurt Bugu wygrywa w konkursie EDEN

Wielokulturowy Nurt Bugu to turystyczna atrakcja, która wygrała w 2017 roku w konkursie i zdobyła tytuł najlepszej destynacji EDEN w Polsce.

Konkurs EDEN odbywa się pod patronatem Komisji Europejskiej, a jego celem jest wyłowienie w krajach członkowskich miejsc spoza utartych szlaków turystycznych, ale które świetnie nadają się na kierunek turystycznej wycieczki. Konkurs ma zwrócić uwagę na miejsca, które pozwalają na bardziej równomierne i zrównoważone rozmieszczenie ruchu turystycznego, zapewniające możliwość wypoczynku poza typowymi sezonami turystycznymi, dbające o aktywizację mieszkańców i rozwój bazy turystycznej. Jednym z jego celów jest też włączenie polskich mniej znanych lub nieznanych atrakcji turystycznych w sieć uznanych i rozpoznawanych obszarów turystycznych Europy. 

W Polsce organizację konkursu, zgłoszenia i wybór miejsc koordynuje Polska Organizacja Turystyczna, przy współpracy z którą powstała ta relacja. Wybraliśmy dla Ciebie 4 HITY - miejscowości ze szlaku północ-południe, które sami odwiedziliśmy, i w których mieliśmy okazję na własnej skórze poczuć siłę różnorodności lubelskiego pogranicza. Szlak nie jest jeszcze oznakowany w terenie, papierowego przewodnika też jeszcze nie widzieliśmy. Ale w niczym to nie przeszkadza.

Listę miejsc z "Wielokulturowego Nurtu Bugu" znajdziesz poniżej. A wszystkie niezbędne dane kontaktowe i linki są na stronie Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Jeśli masz tylko weekend i chcesz spróbować zwiedzić większość z nich, to ze względu na krótkie godziny otwarcia muzeum (po sezonie nieczynne w weekend!), warto zacząć z samego rana od zwiedzania miejsc we Włodawie i potem ruszyć na północ.
Wielokulturowy Nurt Bugu to:
1. Landart Festiwal (rzeźby w plenerze koło m. Stary Bubel)
2. Stadnina Koni i Zamek Biskupi w Janowie Podlaskim
3. Uroczysko Zaborek (pensjonat i prywatny skansen)
4. Kajaki nad Bugiem (popływaj wzdłuż granicy)
5. Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich w Pratulinie
6. Mizar tatarski w Zastawku (zabytkowy cmentarz)
7. Cerkiew pw. Świętego Nikity Męczennika w Kostomłotach
8. Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej w Kodniu
9. Monaster św. Onufrego w Jabłecznej
10. Kościół Paulinów pw. Św. Ludwika we Włodawie
11. Cerkiew pw. Narodzenia NMP we Włodawie
12. Muzeum synagogalne we Włodawie
13. Festiwal Trzech Kultur we Włodawie

A co jeszcze znajdziesz na lubelskim pograniczu wzdłuż Bugu? Pooglądaj zdjęcia. Kliknij na jedno z nich i obejrzyj galerię na pełnym ekranie:



Odkryj historie, które snuje nurt Bugu

Bug niesie ze sobą wiele historii, które rzeka widziała i słyszała jeszcze zanim stała się rzeką graniczną. Mieszkali nad nią ludzie różnych wyznań, którzy mieli swoje obrzędy i obyczaje, mówili różnym językiem. A jednak żyli obok siebie, łączyli się w pary, musieli sobie pomagać.

Dziś masz to szczęście, że swobodnie i bezpiecznie tę wielokulturowość możesz samodzielnie odkrywać. Z otwartą głową i tolerancją poznawaj różne wyznania, których przedstawiciele mieszkają wzdłuż drogi 816. W Kostomłotach zapukaj do drzwi plebani, do neounickiego księdza Zbigniewa  Nikoniuka. W Kodniu swobodnie zwiedzaj kościół, podłącz się do grupy, której przewodnik opowiada historię skradzionego obrazu i przejdź się do parku okalającego to rzymskokatolickie sanktuarium. W Jabłecznej zapytaj prawosławnych mnichów o wystrój cerkwi i ikonę św. Onufrego. Wreszcie we Włodawie zajrzyj do kościoła, cerkwi (zapoluj na dni otwarte) i do Wielkiej Synagogi (w godzinach otwarcia muzeum).

Do wszystkich tych miejsc dotrzesz bez problemu, bo są one otwarte dla turystów. To przejaw polskiej wschodniej gościnności.



Poczytaj jeszcze

Zwiedzaj z nami Wschodnią Polskę. Zobacz jakie miejsca już opisaliśmy:

Podaj dalej

Podoba Ci się? Wybierasz się na polskie pogranicze, a może już je dobrze znasz?

Daj nam znać w komentarzu. Dzięki za udostępnienie tej opowieści dalej!

2 Komentarze

Zostaw po sobie ślad. Daj znać co o tym myślisz :)

  1. Och, piękne miejsca. Mieliśmy w tym roku zaliczyć wyprawę, którą nazwaliśmy "ścianą wschodnią". Od Tomaszowa Lubelskiego, przez Roztocze, właśnie Włodawę po Supraśl. Nie wypaliło, ale po Waszym artykule, świetnych zdjęciach, plan odżył i w przyszłym roku wyruszymy. Uwzględnimy miejsca o których piszecie. Dzięki.
    Pozdrawiamy.
    WM

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza

Pssst, zobacz też nasze książki z pomysłami na wycieczki po Polsce :)

Dziękujemy, że czytasz naszego bloga. Czy wiesz, że piszemy i wydajemy też przewodniki po Polsce? To niezwykłe książki do samodzielnego zwiedzania z gotowymi planami spacerów, szlaków i samochodowych wycieczek na 1 dzień. To gotowe przepisy na udaną majówkę i wakacje w Polsce. Są jak dobry przyjaciel, który poprowadzi Cię za rękę. E-booki wysyłamy natychmiast, do zestawów książek dajemy super gratisy, a zamówienia wysyłamy codziennie koło południa - nawet jutro mogą już być u Ciebie. I jeszcze darmowa dostawa dla każdego zamówienia od 120 zł!

Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodnik Ruszaj w Bieszczady - książka i e-book
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Przewodniki po Polsce od Ruszaj w Drogę! - praktyczne i przydatne
Formularz kontaktowy