Wszyscy z utęsknieniem czekamy na dobrą pogodę, która chyba w końcu nadchodzi. Nasze myśli biegną już ku zbliżającej się majówce i wakacjom. Jeśli nie masz jeszcze na nie planów, to polecamy Ci wycieczkę nad Zalew Wiślany, który nazywany jest czasem największą laguną północnej Europy. Zlokalizujesz go na mapie w połowie drogi między Gdańskiem a Mazurami. Jeśli skorzystasz z naszego planu, to zobaczysz wąski cypel lądu oddzielającego Bałtyk od Zalewu oraz plaże i miejscowości położone na południowym brzegu laguny.
Spędzając 3 słoneczne dni wokół Zalewu Wiślanego, nie tylko poczujesz morską bryzę, ale udając się na południe na Wysoczyznę Elbląską, dotrzesz na cichą plażę w Suchaczu, zwiedzisz oryginalną zabytkową zabudowę wsi w Kadynach i dotkniesz legend kryjących się w tajemniczym Grodzie Tolkmity oraz w Świętym Kamieniu tkwiącym na dzikiej plaży w Tolkmicku. Dotrzesz też do miejsca, w którym dowiesz się więcej o historii zalewu i o dawnych mieszkańcach nadzalewowych miejscowości.
Ciekawi Cię gdzie my ruszamy w tym roku na majówkę? W ostatni weekend kwietnia wyruszymy poszukiwać kolejnych miejsc z dala od tłumów. Będziemy relacjonować tę wycieczkę na żywo na Facebooku i Instagramie. Szczegóły zdradzam na końcu tego przewodnika. Mam nadzieję, że będziesz nas oglądać. Może nawet ruszysz w drogę naszymi śladami? :)
Oto mój plan dla Ciebie na trzy udane majowe dni:
W epicentrum tej majówkowej wyprawy znajduje się Zalew Wiślany, a my poruszamy się wokół niego przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Proponuję zacząć od miejsca, gdzie możesz natknąć się na najwięcej turystów. Zacznij od Krynicy Morskiej, następnie udaj się do Kątów Rybackich. Jeśli starczy czasu – odbij kawałek do Stegny, a potem już pojedź na południe zobaczyć kolejno Suchacz, Kadyny i Tolkmicko, aby trzeciego dnia dotrzeć do Fromborka, gdzie zrobisz sobie prawdziwy miejski spacer. Jeśli będziesz mieć ochotę na chwilę tylko dla siebie w miejscu, gdzie nie ma atrakcji, zabytków i wielu turystów, wyślę Cię do Nowej Pasłęki. Jednak ostrzegam – to miejsce jest naprawdę wyjątkowo ekskluzywne, ponieważ zasadniczo prócz przystani dla łodzi, portu i małego baru, nic tam nie ma. Nic, poza genialnymi widokami na zalew i ciszą, do której będziesz tęsknić.
Korzystaj z mojego planu do woli. A jeśli chcesz spędzić więcej dni w okolicy, koniecznie przeczytaj te przewodniki:
Krynica Morska, także jak na kurort morski przystało, ma latarnię morską. Trzeba do niej dotrzeć drogą od morza i mieć szczęście, aby była otwarta. Ponieważ my jak zwykle podróżowaliśmy wbrew zasadom, logice i zdrowemu rozsądkowi, do Krynicy Morskiej trafiliśmy akurat w czasie, gdy miejscowość była niemalże pusta, a pierwsi odważni turyści ściągali tu nad morze dopiero w dniu słonecznej majówki. Nic więc dziwnego, że latarnię zastaliśmy zamkniętą. Domyślam się jednak, sądząc po jej usytuowaniu, że ze szczytu musi rozciągać się wspaniały widok – na morze z jednej i na Zalew Wiślany z drugiej strony.
Także jak na morski kurort przystało, Krynica Morska ma plażę i port. Tyle tylko, że każda z tych atrakcji leży po odrębnej stronie cypla. Port jest od strony Zalewu Wiślanego, a od strony Zatoki Gdańskiej rozpościera się piękna piaszczysta plaża. Latem przeżywa ona prawdziwe oblężenie, ponieważ w jej sąsiedztwie otworzyły się bary i lokale, a z wygodnego parkingu wiedzie krótki, wygodny spacer.
Jeśli za mało Ci wysokich szczytów i atrakcji, możesz odjechać kawałek dalej za Krynicę Morską w kierunku Piasków (w stronę Rosji). Tam, po prawej stronie drogi, zostaw auto na parkingu i wejdź kawałek w las. Poprowadzi Cię ścieżka na najwyższe wzniesienie na Mierzei Wiślanej - tzw. Wielbłądzi Garb. Garb ma szaloną wysokość niecałych 50 metrów. Pewnie dlatego ustawiono tu wieżę widokową. Widokowa jest co prawda tylko z nazwy, bo większość krajobrazu zasłaniają drzewa. Ale i tak warto zrobić sobie ten spacer wśród pięknych drzew w cudownej okolicy.
Ławeczka, jak ławeczka, służy do wypoczynku, jednak 2–metrowa figura rybaka nie jest już przypadkowa. Stanęła tu w 2006r. jako pomnik-hołd oddany wszystkim rybakom, którzy mieszkali i łowili ryby nad Zalewem Wiślanym. O tym, jak wyglądało ich życie, dowiesz się właśnie w Muzeum Zalewu Wiślanego. Znajdziesz tam rekonstrukcje łodzi, tablice informacyjne oraz eksponat-rzeźbę łódki składającej się z setek, lub nawet tysięcy patyków wyrzuconych przez morze na ląd.
Mnie najbardziej w pamięć zapadła opowieść o ludziach, którzy stali się rybakami nie z własnej woli po 1945 roku. Kiedy autochtoniczna ludność niemieckojęzyczna została ewakuowana z tych terenów, na jej miejsce przybyli przesiedleńcy. Ludzie, którzy z morzem nie mieli dotąd za wiele wspólnego. To właśnie dla nich ówczesne władze zorganizowały tzw. państwowe kursy rzemiosła rybackiego, na których zmuszeni przez władze do pozostania niemieccy rybacy i rzemieślnicy uczyli przybyszów żeglugi i technik rybołówstwa. Zdjęcia ich łodzi - typu barkas - zobaczysz na tablicach w muzeum. Ich żagle o wysokości do 10 metrów i szerokości do 5 metrów mieniły się na wodach zatoki, kiedy parami, z rozpostartą pomiędzy nimi siecią, wyruszały na łów. Po wojnie całe pokolenia rybaków uczyły się od podstaw tej trudnej i wymagającej sztuki. To m.in. dla nich stanął betonowy pomnik, który symbolicznie trzyma w ręku rybę - dar morza dla mieszkańców.
Kiedy tam wejdziesz, unieś wysoko głowę. Twoim oczom ukaże się fantastyczne arcydzieło XVII-wiecznego mistrza Reinholda Schneidera. Na całym suficie, na rozpiętym cienkim płótnie, malarz namalował sceny Zmartwychwstania, Sądu Ostatecznego i kilka ujęć z Nowego Testamentu. Pewnie przy okazji dostrzeżesz też zwisający z sufitu model statku i będziesz się zastanawiał, kto i po co go tam umieścił. To dar – podziękowanie załogi za ocalenie życia. Jak widzisz, ten kościół pełen jest symboli.
Skąd tory przy plaży? To pozostałość trasy Kolei Nadzalewowej. Gdy usłyszałam, że kolej ta powstała już w XIX wieku z inicjatywy cesarza Wilhelma II – właściciela letniej rezydencji w Kadynach, wydawało mi się, że te tory to jakaś niesamowicie stara historia. Okazuje się, że jeszcze do niedawna mieszkańcy okolicznych miejscowości dojeżdżali tą kolejką do Elbląga. Dotąd wydawało mi się, że piękną trasą biegnie moja kolej z Trójmiasta na Kaszuby, ale gdy zobaczyłam widoki, jakie oglądali pasażerowie Kolei Nadzalewowej – Zalew Wiślany z jednej i wzgórza Wysoczyzny Elbląskiej z drugiej strony, zaczęłam mieć wątpliwości, która trasa jest bardziej malownicza. Jeśli będziesz kontynuować wędrówkę po plażach południowego brzegu Zalewu, na te tory natkniesz się jeszcze wielokrotnie.
Sama miejscowość rozpościera się u stóp Kadyńskiego Lasu. Wchodząc do niego mijasz pomnik przyrody – okazały Dąb Bażyńskiego. Skąd ta nazwa? Rodzina Bażyńskich była właścicielami Kadyn od XV – XVII wieku. Dąb nazwano na cześć najbardziej znanej postaci tej dynastii – Jana z Bażyn, którego podręczniki historii pamiętają jako założyciela Związku Pruskiego, powołanego w 1440 roku, który miał chronić interesy pruskiej szlachty i mieszczan wobec polityki Zakonu Krzyżackiego i „złych zamiarów” Polaków.
Jeśli w Kadynach postanowisz zatrzymać się na dłużej i będziesz mieć ochotę na bliższe poznanie, na pewno dotrzesz do uroczej plaży, na której wypoczniesz. A kiedy zapytasz miejscowych o drogę, bez wahania pokażą Ci drogę do Klasztoru oo. Franciszkanów, a jeszcze dalej do punktu widokowego oraz ruin dawnych Królewskich Wytwórni Majoliki Kadyny.
Zakład był określany mianem cesarskiego, ponieważ powstał dzięki cesarzowi Wilhelmowi II, który bardzo interesował się produkcją majoliki i osobiście zatwierdzał każdy projekt, który następnie był w Wytwórni produkowany. Ceramikę z Kadyn poznasz m.in. po charakterystycznej dekoracji tzw. blau-rot-gold (czyli niebieski – czerwony – złoty) – nazwanej tak od kolorów, jakimi pokrywane były wazony czy misy. Ten znak rozpoznawczy zaprojektował wieloletni dyrektor Wytwórni Wilhelm Dietriech. Fabryka za swoje genialne projekty otrzymała dwa złote medale na światowej wystawie w Turynie w 1911 r. Dziś wytworów z kadyńskiej majoliki można szukać jedynie w dobrych komisach oraz muzeach – np. w Muzeum Zamkowym w Malborku. Ponieważ jednak z majoliki z Kadyn robiono także ręcznie formowaną ceramikę architektoniczną, to zachowane projekty obejrzysz na stacji berlińskiego metra: stacja Theodor Heuss Platz (majolika wykonana w stylu perskich kobierców) oraz – co może Cię zaskoczyć – na kasetonowym stropie w holu NBP w Gdańsku przy ul. Okopowej 1 (dawny budynek Banku Rzeszy).
Z ratuszowej wieży idź na spacer do portu, z którego widać latarnię morską w rozpościerającej się nad przeciwległym brzegiem Zalewu Krynicy Morskiej. Z portu skieruj się na miejską plażę. Przy niej stoi knajpa, w której napijesz się kawy i zjesz obiad, a potem odpoczniesz na piaszczystej plaży, która nawet w sezonie nie jest w połowie tak pełna jak jej konkurentka z północnego brzegu.
Jeśli zapuścisz się na dłuższą wędrówkę przez las, kierując się na wschód, dotrzesz do torów Kolei Nadzalewowej położonych tuż przy samej plaży. Niedaleko nich, wetknięty w wody Zalewu, tkwi dumnie niczym ołtarz Święty Kamień Prusów. Zanim się do niego wybierzesz, zlokalizuj go dobrze na mapie. Przy plaży stoi tablica informacyjna, z której dowiesz się, dlaczego Święty, dlaczego Kamień, i dlaczego Prusów.
Frombork to także miasto, które leży nad wodami Zalewu Wiślanego. Być może właśnie na nie patrzył Mikołaj Kopernik, gdy na dachu swojego domu, z Wieży Radziejowskiego lub z Wieży Wodnej obserwował gwiazdy. Prywatny dom Mikołaja Kopernika już nie istnieje. Nie zachował się do czasów współczesnych. Mimo tego we Fromborku zwiedzisz miejsca, w których przebywał astronom – Wzgórze Katedralne z Katedrą i Wieżą Radziejowskiego, w której przeprowadzisz eksperyment z Wahadłem Foucalta, Muzeum w dawnym pałacu biskupim i Wieżę Kopernika, dziś jeszcze zamkniętą dla zwiedzających, ale już wkrótce… kto wie.
Mam nadzieję, że do zwiedzania Fromborka nie muszę Cię dalej zachęcać, ale na wszelki wypadek wspomnę, żebyś zaszedł jeszcze do Szpitalika Św. Ducha, w którym odbywają się czasem naprawdę mroczne wystawy, na rynek z ławeczką i pomnikiem Kopernika, a na koniec na smażoną rybę w porcie. Na kawę i ciasto wejdź do Wieży Wodnej. Możesz usiąść na dowolnej kondygnacji, polecam jednak wejście na samą górę na taras widokowy – Wzgórze Katedralne wygląda z niego malowniczo.
Wizyta we Fromborku z dużym prawdopodobieństwem zajmie Ci cały dzień, zwłaszcza jeśli zatrzymasz się jeszcze na seans w planetarium na Wzgórzu Katedralnym, a wieczorem zamarzysz o seansie pod prawdziwym nocnym niebem w obserwatorium na oddalonej o ok. 2 km od miasta Górze Żurawiej.
Dla nas wycieczka w ten region była niesamowitą przygodą i jednym z lepszych podróżniczych odkryć. Odkryliśmy go w zeszłym roku podczas najdłuższej w naszym życiu, bo w sumie 18-dniowej majówki wokół Zalewu Wiślanego, Powiśla i Żuław. Jeśli chcesz wiedzieć o innych naszych odkryciach z tej eskapady, serdecznie zapraszam Cię do pozostałych przewodników. Twoja majówka może również trwać wiele dni. Jeśli tylko masz na to ochotę.
Jeśli chcesz oglądać nasze relacje na żywo, w kilka chwil po tym jak je dodamy, obserwuj nas w aplikacji Instagram na smartfonie (konto @ruszajwdroge) i klikaj w nasze zdjęcie profilowe. Włącz sobie powiadomienia o nowych relacjach i wpisach. Jak to zrobić? Pomoże Ci ten poradnik przygotowany przez Maćka:
Część z tych relacji pojawi się też z opóźnieniem jako Relacje na Facebooku, tylko FB pewnie Ci ich nie pokaże. Ten typ tak ma. Ukrywa przed Tobą praktycznie wszystko co wrzucamy. Chyba, że mu zapłacimy. Dopiero wtedy jest cień szansy, że do Ciebie dotrą. A my niestety nie mamy tyle pieniędzy, żeby dotrzeć do wszystkich naszych czytelników.
Kiedy startujemy? Pogoda w zeszłą 18-dniową majówkę dała nam nieźle popalić. Dlatego w tym roku zmieniliśmy majówkowe terminy i podzieliliśmy majówkową wycieczkę na 2 etapy. Ruszymy w drogę i będziemy nadawać na żywo:
Spędzając 3 słoneczne dni wokół Zalewu Wiślanego, nie tylko poczujesz morską bryzę, ale udając się na południe na Wysoczyznę Elbląską, dotrzesz na cichą plażę w Suchaczu, zwiedzisz oryginalną zabytkową zabudowę wsi w Kadynach i dotkniesz legend kryjących się w tajemniczym Grodzie Tolkmity oraz w Świętym Kamieniu tkwiącym na dzikiej plaży w Tolkmicku. Dotrzesz też do miejsca, w którym dowiesz się więcej o historii zalewu i o dawnych mieszkańcach nadzalewowych miejscowości.
Ciekawi Cię gdzie my ruszamy w tym roku na majówkę? W ostatni weekend kwietnia wyruszymy poszukiwać kolejnych miejsc z dala od tłumów. Będziemy relacjonować tę wycieczkę na żywo na Facebooku i Instagramie. Szczegóły zdradzam na końcu tego przewodnika. Mam nadzieję, że będziesz nas oglądać. Może nawet ruszysz w drogę naszymi śladami? :)
Sprawdzony plan na 3 dni nad Zalewem Wiślanym
Zapraszam Cię na krajobrazowo-wypoczynkową wędrówkę. Zaprowadzę Cię do Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich, na Wielbłądzi Garb w okolicach Krynicy Morskiej, na plażę w Suchaczu, do Klasztoru Ojców Franciszkanów w Kadynach, na wieżę widokową w Tolkmicku, na Wzgórze Katedralne we Fromborku i do portu w Nowej Pasłęce. To tylko niektóre z punktów, które chcę Ci pokazać. Jeśli będziesz mieć apetyt na więcej, zaproszę Cię do innych przewodników na blogu, z których dowiesz się jak zaplanować dłuższy urlop na Powiślu i Żuławach. Mam nadzieję, że jesteś równie podekscytowany jak ja zbliżającą się majówką.Oto mój plan dla Ciebie na trzy udane majowe dni:
Dzień 1 "Na Mierzei Wiślanej": Krynica Morska (tu spotkasz najwięcej turystów) - port, plaża, latarnia morska i Wielbłądzi Garb; Kąty Rybackie - port, Ławeczka Rybaka i Muzeum Zalewu Wiślanego; Stegna - kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa, plaża.
Dzień 2 "Plaże południowego brzegu Zalewu Wiślanego": Suchacz - plaża i pozostałości torów Kolei Nadzalewowej, Kadyny - zabytkowa zabudowa wsi z folwarkiem, Dąb Bażyńskiego, klasztor oo. Franciszkanów i punkt widokowy w Kadyńskim Lesie, plaża, ruiny dawnej Królewskiej Wytwórni Majoliki Kadyńskiej; Tolkmicko - spacer po mieście i wieża widokowa w miejskim ratuszu, spacer do portu, plaża, poszukiwanie Świętego Kamienia Prusów w okolicach Tolkmicka.
Dzień 3 "Zwiedzanie Fromborka": Frombork - zwiedzanie Wzgórza Katedralnego z katedrą, Wieżą Radziejowskiego (punkt widokowy i planetarium) oraz muzeum, zwiedzanie Szpitalika Św. Ducha, rynku i portu; opcjonalnie: Nowa Pasłęka - dalszy odpoczynek.
W epicentrum tej majówkowej wyprawy znajduje się Zalew Wiślany, a my poruszamy się wokół niego przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Proponuję zacząć od miejsca, gdzie możesz natknąć się na najwięcej turystów. Zacznij od Krynicy Morskiej, następnie udaj się do Kątów Rybackich. Jeśli starczy czasu – odbij kawałek do Stegny, a potem już pojedź na południe zobaczyć kolejno Suchacz, Kadyny i Tolkmicko, aby trzeciego dnia dotrzeć do Fromborka, gdzie zrobisz sobie prawdziwy miejski spacer. Jeśli będziesz mieć ochotę na chwilę tylko dla siebie w miejscu, gdzie nie ma atrakcji, zabytków i wielu turystów, wyślę Cię do Nowej Pasłęki. Jednak ostrzegam – to miejsce jest naprawdę wyjątkowo ekskluzywne, ponieważ zasadniczo prócz przystani dla łodzi, portu i małego baru, nic tam nie ma. Nic, poza genialnymi widokami na zalew i ciszą, do której będziesz tęsknić.
Korzystaj z mojego planu do woli. A jeśli chcesz spędzić więcej dni w okolicy, koniecznie przeczytaj te przewodniki:
- Pomorskie Powiśle, Żuławy i Mierzeja Wiślana - co zobaczyć w 8 dni?
- Zalew Wiślany, Żuławy, Elbląg i okolice - co zobaczyć w 7 dni?
1. Zacznij od Krynicy Morskiej - letniej mekki turystów
Krynica Morska, jak przystało na porządny morski kurort, rządzi się swoimi prawami. Zgodnie z nimi zimą nie ma tu absolutnie nic do roboty, bo większość miejsc, które mogłyby nas turystycznie zainteresować, jest zamknięta na cztery spusty. Warto zobaczyć ten widok, ponieważ gdy tylko zaczyna się lato, do Krynicy Morskiej zaczynają ściągać prawdziwe tłumy. To te same tłumy, które godzinami stoją w korkach na Mierzeję Wiślaną, choć po drodze mają tak urocze plaże południowego brzegu Zalewu jak te w Kadynach czy Tolkmicku.Krynica Morska, także jak na kurort morski przystało, ma latarnię morską. Trzeba do niej dotrzeć drogą od morza i mieć szczęście, aby była otwarta. Ponieważ my jak zwykle podróżowaliśmy wbrew zasadom, logice i zdrowemu rozsądkowi, do Krynicy Morskiej trafiliśmy akurat w czasie, gdy miejscowość była niemalże pusta, a pierwsi odważni turyści ściągali tu nad morze dopiero w dniu słonecznej majówki. Nic więc dziwnego, że latarnię zastaliśmy zamkniętą. Domyślam się jednak, sądząc po jej usytuowaniu, że ze szczytu musi rozciągać się wspaniały widok – na morze z jednej i na Zalew Wiślany z drugiej strony.
Także jak na morski kurort przystało, Krynica Morska ma plażę i port. Tyle tylko, że każda z tych atrakcji leży po odrębnej stronie cypla. Port jest od strony Zalewu Wiślanego, a od strony Zatoki Gdańskiej rozpościera się piękna piaszczysta plaża. Latem przeżywa ona prawdziwe oblężenie, ponieważ w jej sąsiedztwie otworzyły się bary i lokale, a z wygodnego parkingu wiedzie krótki, wygodny spacer.
Jeśli za mało Ci wysokich szczytów i atrakcji, możesz odjechać kawałek dalej za Krynicę Morską w kierunku Piasków (w stronę Rosji). Tam, po prawej stronie drogi, zostaw auto na parkingu i wejdź kawałek w las. Poprowadzi Cię ścieżka na najwyższe wzniesienie na Mierzei Wiślanej - tzw. Wielbłądzi Garb. Garb ma szaloną wysokość niecałych 50 metrów. Pewnie dlatego ustawiono tu wieżę widokową. Widokowa jest co prawda tylko z nazwy, bo większość krajobrazu zasłaniają drzewa. Ale i tak warto zrobić sobie ten spacer wśród pięknych drzew w cudownej okolicy.
2. Kto mieszkał kiedyś nad Zalewem Wiślanym? Sprawdź w Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich
Jeśli w Krynicy nie zabawisz zbyt długo, a to zależy od tego jak długo posiedzisz na plaży, ile będziesz chciał spacerować i czy latarnia morska będzie otwarta, to kierując się na zachód odwiedź Kąty Rybackie. Oprócz tego, że można tu trafić na dobrą rybkę, to trzeba odwiedzić Muzeum Zalewu Wiślanego, a potem minąć je i wejść do portu, gdzie stoi Ławeczka Rybaka.Ławeczka, jak ławeczka, służy do wypoczynku, jednak 2–metrowa figura rybaka nie jest już przypadkowa. Stanęła tu w 2006r. jako pomnik-hołd oddany wszystkim rybakom, którzy mieszkali i łowili ryby nad Zalewem Wiślanym. O tym, jak wyglądało ich życie, dowiesz się właśnie w Muzeum Zalewu Wiślanego. Znajdziesz tam rekonstrukcje łodzi, tablice informacyjne oraz eksponat-rzeźbę łódki składającej się z setek, lub nawet tysięcy patyków wyrzuconych przez morze na ląd.
Mnie najbardziej w pamięć zapadła opowieść o ludziach, którzy stali się rybakami nie z własnej woli po 1945 roku. Kiedy autochtoniczna ludność niemieckojęzyczna została ewakuowana z tych terenów, na jej miejsce przybyli przesiedleńcy. Ludzie, którzy z morzem nie mieli dotąd za wiele wspólnego. To właśnie dla nich ówczesne władze zorganizowały tzw. państwowe kursy rzemiosła rybackiego, na których zmuszeni przez władze do pozostania niemieccy rybacy i rzemieślnicy uczyli przybyszów żeglugi i technik rybołówstwa. Zdjęcia ich łodzi - typu barkas - zobaczysz na tablicach w muzeum. Ich żagle o wysokości do 10 metrów i szerokości do 5 metrów mieniły się na wodach zatoki, kiedy parami, z rozpostartą pomiędzy nimi siecią, wyruszały na łów. Po wojnie całe pokolenia rybaków uczyły się od podstaw tej trudnej i wymagającej sztuki. To m.in. dla nich stanął betonowy pomnik, który symbolicznie trzyma w ręku rybę - dar morza dla mieszkańców.
3. Oglądaj zachód słońca w Stegnie
Prawdopodobnie gdy pospacerujesz już po Kątach Rybackich dzień będzie się już kończył. Jeśli jednak masz jeszcze trochę czasu, a słońce nie skryło się całkiem za horyzontem, możesz pokusić się o wizytę w Stegnie. Tam, zanim dotrzesz na spektakularny zachód słońca nad morzem, zatrzymaj się w kościółku p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.Kiedy tam wejdziesz, unieś wysoko głowę. Twoim oczom ukaże się fantastyczne arcydzieło XVII-wiecznego mistrza Reinholda Schneidera. Na całym suficie, na rozpiętym cienkim płótnie, malarz namalował sceny Zmartwychwstania, Sądu Ostatecznego i kilka ujęć z Nowego Testamentu. Pewnie przy okazji dostrzeżesz też zwisający z sufitu model statku i będziesz się zastanawiał, kto i po co go tam umieścił. To dar – podziękowanie załogi za ocalenie życia. Jak widzisz, ten kościół pełen jest symboli.
4. Zobacz plażę w Suchaczu i tory nieczynnej już Kolei Nadzalewowej
Zwiedzanie południowych plaż Zalewu Wiślanego proponuję zostawić na osobny dzień i zacząć od niepozornej, przynajmniej poza sezonem, plaży w Suchaczu. Nie wydaje się ona odróżniać niczym spektakularnym od pozostałych plaż Zalewu. Za wyjątkiem biegnących tuż przy niej torów.Skąd tory przy plaży? To pozostałość trasy Kolei Nadzalewowej. Gdy usłyszałam, że kolej ta powstała już w XIX wieku z inicjatywy cesarza Wilhelma II – właściciela letniej rezydencji w Kadynach, wydawało mi się, że te tory to jakaś niesamowicie stara historia. Okazuje się, że jeszcze do niedawna mieszkańcy okolicznych miejscowości dojeżdżali tą kolejką do Elbląga. Dotąd wydawało mi się, że piękną trasą biegnie moja kolej z Trójmiasta na Kaszuby, ale gdy zobaczyłam widoki, jakie oglądali pasażerowie Kolei Nadzalewowej – Zalew Wiślany z jednej i wzgórza Wysoczyzny Elbląskiej z drugiej strony, zaczęłam mieć wątpliwości, która trasa jest bardziej malownicza. Jeśli będziesz kontynuować wędrówkę po plażach południowego brzegu Zalewu, na te tory natkniesz się jeszcze wielokrotnie.
5. Poznaj historię wsi i majoliki w Kadynach
W drodze z Suchacza na wschód, zatrzymaj się w Kadynach. Wiele osób na hasło Kadyny robi takie „ooch…”. Początkowo nie rozumiałam, o co w tym chodzi. Ot mała, cicha miejscowość, z ładną architekturą. No właśnie. Ta architektura. To oryginalna, XIX wieczna zabudowa wsi, która stała się letniskową rezydencją niemieckiego cesarza Wilhelma II. Wyjątkowość tej miejscowości polega na tym, że zabudowa prawie w całości zachowała się w oryginale, oprócz kościółka, który już nie istnieje. Widać tu jak na dłoni, że Kadyny były samowystarczalnym organizmem. Był tu folwark i szkoła i szpital. A także domy mieszkalne dla administracji publicznej. Właściwie można powiedzieć, że to taki współczesny skansen. W dodatku dzięki bazie noclegowej wspaniale tu wypoczniesz.Sama miejscowość rozpościera się u stóp Kadyńskiego Lasu. Wchodząc do niego mijasz pomnik przyrody – okazały Dąb Bażyńskiego. Skąd ta nazwa? Rodzina Bażyńskich była właścicielami Kadyn od XV – XVII wieku. Dąb nazwano na cześć najbardziej znanej postaci tej dynastii – Jana z Bażyn, którego podręczniki historii pamiętają jako założyciela Związku Pruskiego, powołanego w 1440 roku, który miał chronić interesy pruskiej szlachty i mieszczan wobec polityki Zakonu Krzyżackiego i „złych zamiarów” Polaków.
Jeśli w Kadynach postanowisz zatrzymać się na dłużej i będziesz mieć ochotę na bliższe poznanie, na pewno dotrzesz do uroczej plaży, na której wypoczniesz. A kiedy zapytasz miejscowych o drogę, bez wahania pokażą Ci drogę do Klasztoru oo. Franciszkanów, a jeszcze dalej do punktu widokowego oraz ruin dawnych Królewskich Wytwórni Majoliki Kadyny.
Majolika – ceramika pokryta nieprzezroczystą polewą ołowiowo-cynową o bogatej kolorystyce. Rodzaj fajansu produkowanego we Włoszech od XIV w. do XVII w. Z majoliki wyrabiano przede wszystkim bogato zdobione naczynia. Żródło: Wikipedia
Zakład był określany mianem cesarskiego, ponieważ powstał dzięki cesarzowi Wilhelmowi II, który bardzo interesował się produkcją majoliki i osobiście zatwierdzał każdy projekt, który następnie był w Wytwórni produkowany. Ceramikę z Kadyn poznasz m.in. po charakterystycznej dekoracji tzw. blau-rot-gold (czyli niebieski – czerwony – złoty) – nazwanej tak od kolorów, jakimi pokrywane były wazony czy misy. Ten znak rozpoznawczy zaprojektował wieloletni dyrektor Wytwórni Wilhelm Dietriech. Fabryka za swoje genialne projekty otrzymała dwa złote medale na światowej wystawie w Turynie w 1911 r. Dziś wytworów z kadyńskiej majoliki można szukać jedynie w dobrych komisach oraz muzeach – np. w Muzeum Zamkowym w Malborku. Ponieważ jednak z majoliki z Kadyn robiono także ręcznie formowaną ceramikę architektoniczną, to zachowane projekty obejrzysz na stacji berlińskiego metra: stacja Theodor Heuss Platz (majolika wykonana w stylu perskich kobierców) oraz – co może Cię zaskoczyć – na kasetonowym stropie w holu NBP w Gdańsku przy ul. Okopowej 1 (dawny budynek Banku Rzeszy).
6. Zwiedzaj miasto i port oraz szukaj legend w Tolkmicku
Myślę, że trudno będzie Ci opuścić Kadyny, zwłaszcza jeśli lubisz leniwe spacery i odpoczynek. Ale jeśli nastawiasz się na zwiedzanie, jedź dalej, do Tolkmicka. Wjeżdżając na główny plac miasta, zobaczyliśmy nowoczesny budynek Ratusza, przed nim fontannę z trzema rybami, a do jednego z boków przytulił się kościół św. Jakuba Apostoła. Gdy pierwszy raz przyjechaliśmy do Tolkmicka wyglądało to naprawdę uroczo, zwłaszcza z wysokości wieży widokowej, darmowej platformy otwartej w godzinach otwarcia urzędu, na którą wdrapaliśmy się, żeby podziwiać wystawę o Tolkmicku oraz przede wszystkim panoramę miasta i pobliski port. Ale się zdziwiłam, gdy w domu, w internecie, szukając informacji o Tolkmicku, natknęłam się na zdjęcia z Google Street View z 2013 roku, na których ratusz ten... jeszcze nie istniał. Dopiero wtedy doceniłam zmiany, jakie zaszły w tym niepozornym, nadzalewowym miasteczku.Z ratuszowej wieży idź na spacer do portu, z którego widać latarnię morską w rozpościerającej się nad przeciwległym brzegiem Zalewu Krynicy Morskiej. Z portu skieruj się na miejską plażę. Przy niej stoi knajpa, w której napijesz się kawy i zjesz obiad, a potem odpoczniesz na piaszczystej plaży, która nawet w sezonie nie jest w połowie tak pełna jak jej konkurentka z północnego brzegu.
Jeśli zapuścisz się na dłuższą wędrówkę przez las, kierując się na wschód, dotrzesz do torów Kolei Nadzalewowej położonych tuż przy samej plaży. Niedaleko nich, wetknięty w wody Zalewu, tkwi dumnie niczym ołtarz Święty Kamień Prusów. Zanim się do niego wybierzesz, zlokalizuj go dobrze na mapie. Przy plaży stoi tablica informacyjna, z której dowiesz się, dlaczego Święty, dlaczego Kamień, i dlaczego Prusów.
7. Zwiedzaj Frombork z naszym darmowym przewodnikiem
Nie sądzę, aby po zwiedzaniu Tolkmicka, dotarciu do Wałów Tolkmita i odkryciu miejsca położenia Świętego Kamienia, starczyło Ci jeszcze czasu w tym dniu. Dlatego na dzień trzeci przygotowałam coś specjalnego. To turystyczny spacer po Fromborku. Frombork jest tak interesującym miastem, że któregoś razu napisałam o nim osobny przewodnik. Zachęcam Cię, abyś wyruszył z nim w drogę. Przewodnik jest darmowy, a znajdziesz go pod tym linkiem:Frombork to także miasto, które leży nad wodami Zalewu Wiślanego. Być może właśnie na nie patrzył Mikołaj Kopernik, gdy na dachu swojego domu, z Wieży Radziejowskiego lub z Wieży Wodnej obserwował gwiazdy. Prywatny dom Mikołaja Kopernika już nie istnieje. Nie zachował się do czasów współczesnych. Mimo tego we Fromborku zwiedzisz miejsca, w których przebywał astronom – Wzgórze Katedralne z Katedrą i Wieżą Radziejowskiego, w której przeprowadzisz eksperyment z Wahadłem Foucalta, Muzeum w dawnym pałacu biskupim i Wieżę Kopernika, dziś jeszcze zamkniętą dla zwiedzających, ale już wkrótce… kto wie.
Mam nadzieję, że do zwiedzania Fromborka nie muszę Cię dalej zachęcać, ale na wszelki wypadek wspomnę, żebyś zaszedł jeszcze do Szpitalika Św. Ducha, w którym odbywają się czasem naprawdę mroczne wystawy, na rynek z ławeczką i pomnikiem Kopernika, a na koniec na smażoną rybę w porcie. Na kawę i ciasto wejdź do Wieży Wodnej. Możesz usiąść na dowolnej kondygnacji, polecam jednak wejście na samą górę na taras widokowy – Wzgórze Katedralne wygląda z niego malowniczo.
Wizyta we Fromborku z dużym prawdopodobieństwem zajmie Ci cały dzień, zwłaszcza jeśli zatrzymasz się jeszcze na seans w planetarium na Wzgórzu Katedralnym, a wieczorem zamarzysz o seansie pod prawdziwym nocnym niebem w obserwatorium na oddalonej o ok. 2 km od miasta Górze Żurawiej.
8. Nowa Pasłęka - wypoczynek z dala od tłumów
Nic też dziwnego, jeśli po tak intensywnych dniach zamarzysz o błogim spokoju i wypoczynku. Idealnie, gdyby zdarzył się on w ciepłą, słoneczną pogodę. Bo wtedy zaszyjesz się w Nowej Pasłęce, miejscu, w którym znajdziesz ciszę, spokój i ucieczkę od tłumu głośnych turystów. Oprócz pięknych widoków na ujście rzeki Pasłęki do wód Zalewu, przystani i smażalni, w Nowej Pasłęce nie znajdziesz atrakcji. Znajdziesz tam jednak ekskluzywny relaks. Coś, czego nie kupisz za żadne pieniądze świata. I z okazji zbliżającej się majówki, tego serdecznie Ci życzę.Poczytaj nasz artykuł o Zalewie Wiślanym
Ten przewodnik jest rozwinięciem artykułu, który ukazał się w letnim numerze (93/18) magazynu LOVE WM, który wydają nasi przyjaciele z Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Jak będziesz w okolicy, to poszukaj tego kwartalnika w informacjach turystycznych zlokalizowanych na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Nasz artykuł o Krainie Zalewu Wiślanego pojawił się na stronie 40 - przeczytasz go w wersji elektronicznej magazynu.Ruszaj w drogę śladami naszej szalonej, 18-dniowej Majówki 2017
Historia terenów wokół Zalewu Wiślanego to historia dawnych Prus Wschodnich. Pełno w niej tajemnic i legend. Nie wszyscy uczyliśmy się o niej w szkole. Dziś tereny wokół północnej laguny to miejsce świetne na odpoczynek i zwiedzanie turystycznych atrakcji. Być może znasz turystyczne znaczenie Kątów Rybackich i Krynicy Morskiej, ale Suchacz, Kadyny czy Tolkmicko są Ci mniej znane. Być może Frombork znasz tylko ze szkolnych wycieczek i jak przez mgłę pamiętasz, że nie ma tam zamku, ale obwarowana murem katedra. To jest ten czas, aby odnowić swoją znajomość z okolicami Zalewu Wiślanego.Dla nas wycieczka w ten region była niesamowitą przygodą i jednym z lepszych podróżniczych odkryć. Odkryliśmy go w zeszłym roku podczas najdłuższej w naszym życiu, bo w sumie 18-dniowej majówki wokół Zalewu Wiślanego, Powiśla i Żuław. Jeśli chcesz wiedzieć o innych naszych odkryciach z tej eskapady, serdecznie zapraszam Cię do pozostałych przewodników. Twoja majówka może również trwać wiele dni. Jeśli tylko masz na to ochotę.
- Pomorskie Powiśle, Żuławy i Mierzeja Wiślana - co zobaczyć w 8 dni?
- Zalew Wiślany, Żuławy, Elbląg i okolice - co zobaczyć w 7 dni?
Gdzie jedziemy na Majówkę 2018? Oglądaj relację na żywo!
W maju zostajemy na północy Polski i zwiedzamy ostatnie nieznane nam kawałki województwa pomorskiego. I tak jak w zeszłym roku możesz śledzić każdy nasz krok. Będziemy wysyłać pocztówki z podróży na naszego Facebooka i wysyłać filmowe relacje na Instagramie przez InstaStories. Jak wygląda taka filmowa relacja? Każdy dzień to kilka(naście) minut nowych filmów. Trzeba je oglądać regularnie, bo znikają po 24 godzinach. Pokazujemy na nich krok po kroku gdzie jesteśmy, co robimy, z kim się spotykamy i jakie ciekawostki pojawią się po powrocie na naszym blogu. Możesz poczuć się tak, jakbyś był na tej wycieczce razem z nami.Jeśli chcesz oglądać nasze relacje na żywo, w kilka chwil po tym jak je dodamy, obserwuj nas w aplikacji Instagram na smartfonie (konto @ruszajwdroge) i klikaj w nasze zdjęcie profilowe. Włącz sobie powiadomienia o nowych relacjach i wpisach. Jak to zrobić? Pomoże Ci ten poradnik przygotowany przez Maćka:
Część z tych relacji pojawi się też z opóźnieniem jako Relacje na Facebooku, tylko FB pewnie Ci ich nie pokaże. Ten typ tak ma. Ukrywa przed Tobą praktycznie wszystko co wrzucamy. Chyba, że mu zapłacimy. Dopiero wtedy jest cień szansy, że do Ciebie dotrą. A my niestety nie mamy tyle pieniędzy, żeby dotrzeć do wszystkich naszych czytelników.
Kiedy startujemy? Pogoda w zeszłą 18-dniową majówkę dała nam nieźle popalić. Dlatego w tym roku zmieniliśmy majówkowe terminy i podzieliliśmy majówkową wycieczkę na 2 etapy. Ruszymy w drogę i będziemy nadawać na żywo:
- 26.04-29.04 z Wdzydz Kiszewskich i okolic
- 17.05-27.05 z południowo-zachodnich zakątków woj. pomorskiego
Zdjęcie podpisane "stajnia cesarska" to w rzeczywistości "stajnia folwark". Stajnia cesarska jest gdzie indziej.
OdpowiedzUsuń