Do Muzeum Powstania Warszawskiego nie można tak po prostu wejść z ulicy, z ciekawości, co zastanie się w środku. Nie można też traktować tego muzeum, jak każdego innego muzeum, do którego zaglądamy w biegu zwiedzając dowolne polskie miasto. Wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego po prostu się przeżywa, a żeby było to możliwe, trzeba na to poświęcić czas i odpowiednio się nastawić.
Wiedząc o tym wszystkim, ponieważ była to już druga moja wizyta w tym miejscu, namówiłam Maćka na zwiedzanie już w pierwszym dniu naszego kilkudniowego pobytu w stolicy. Zaplanowaliśmy sobie na to prawie cały dzień. I to był bardzo dobry pomysł.
Z jednej strony obawa przed nadciągającą „wyzwolicielską” Armią Czerwoną, której zbliżanie się do granic Polski sprzyjało podejmowaniu odważnych i szybkich decyzji, z drugiej strony nieprzygotowane do walk, słabo uzbrojone społeczeństwo, wycieńczone kilkuletnią okupacją niemiecką, czekające tylko na sygnał do walki. Spór o ocenę Powstania Warszawskiego wydaje się być nierozwiązywalnym…
Nie jest jednak celem dzisiejszego wpisu przybliżanie dokładnej historii wydarzeń, ale wyłącznie zwrócenie uwagi na fakt, że powstanie warszawskie w rzeczywistości miało miejsce, a II wojna światowa naprawdę się wydarzyła. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ dzisiaj często wydaje się nam, że II wojna to jakaś bardzo odległa historia, ciąg wydarzeń, które pamiętamy ze starych filmów lub poblakłych, czarno-białych fotografii, często też z opowiadań dziadków czy wujków, które w naszym mniemaniu należą do bardzo odległej epoki.
Wrażenie robią więc nie tylko filmy i nagrania dźwiękowe z relacjami świadków tamtych wydarzeń, nie tylko oryginalne urządzenia używane przez walczące państwo podziemne, nie tylko krwawe opaski czy rekonstrukcja oryginalnego samolotu.
Wiedząc o tym wszystkim, ponieważ była to już druga moja wizyta w tym miejscu, namówiłam Maćka na zwiedzanie już w pierwszym dniu naszego kilkudniowego pobytu w stolicy. Zaplanowaliśmy sobie na to prawie cały dzień. I to był bardzo dobry pomysł.
Kontrowersyjne Powstanie
Muzeum Powstania Warszawskiego dotyczy powstania, które wybuchło w Warszawie 1 sierpnia 1944r. Do dnia dzisiejszego sam wybuch powstania, jego przyczyny, przebieg i konsekwencje wywołują kontrowersje wśród historyków oraz społeczeństwa.Z jednej strony obawa przed nadciągającą „wyzwolicielską” Armią Czerwoną, której zbliżanie się do granic Polski sprzyjało podejmowaniu odważnych i szybkich decyzji, z drugiej strony nieprzygotowane do walk, słabo uzbrojone społeczeństwo, wycieńczone kilkuletnią okupacją niemiecką, czekające tylko na sygnał do walki. Spór o ocenę Powstania Warszawskiego wydaje się być nierozwiązywalnym…
Wciąż żywe emocje
Dlatego też wizyta w takim muzeum budzi emocje oraz jest tak szalenie trudna do opisania. Jednak pisać trzeba. I przybliżać historię letnich wydarzeń 1944 roku, wydarzeń tragicznych, które odcisnęły swoje piętno na życiu całego narodu. Wydarzeń bardzo krwawych, okrutnych, nieludzkich.Nie jest jednak celem dzisiejszego wpisu przybliżanie dokładnej historii wydarzeń, ale wyłącznie zwrócenie uwagi na fakt, że powstanie warszawskie w rzeczywistości miało miejsce, a II wojna światowa naprawdę się wydarzyła. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ dzisiaj często wydaje się nam, że II wojna to jakaś bardzo odległa historia, ciąg wydarzeń, które pamiętamy ze starych filmów lub poblakłych, czarno-białych fotografii, często też z opowiadań dziadków czy wujków, które w naszym mniemaniu należą do bardzo odległej epoki.
Ludzie tacy jak my
Muzeum Powstania Warszawskiego przybliża nam zaś te wydarzenia, odkoloryzowuje je, pokazuje, że one działy się naprawdę i że uczestniczyli w nich ludzie tacy sami jak my. Ludzie prawdziwi, z krwi i kości. Którzy tak samo jak my dzisiaj mieli swoje wady i problemy i chcieli żyć w normalnym świecie, ale nikt nie dał im do tego prawa ani szansy. Po kilku latach okupacji niemieckiej podnieśli wysoko głowy, a one zostały im ścięte.Wrażenie robią więc nie tylko filmy i nagrania dźwiękowe z relacjami świadków tamtych wydarzeń, nie tylko oryginalne urządzenia używane przez walczące państwo podziemne, nie tylko krwawe opaski czy rekonstrukcja oryginalnego samolotu.
Najbardziej wymownym symbolem godziny „W” jest zegar ustawiony na godzinę 17.00. Atmosferę warszawskiej ulicy tamtego czasu oddają polskie flagi na replice jednego z niemieckich bunkrów i zdjęcia Eugeniusza Lokajskiego. W oddzielnym pomieszczeniu eksponowane są maszyny drukarskie z lat 40., wszystkie są sprawne i drukują m.in. historyczne obwieszczenie z 3 sierpnia 1944 roku, „Biuletyn Informacyjny” oraz ulotki okolicznościowe. [Źródło]
"Replika samolotu Liberator B-24J w skali 1:1 jest centralnym punktem drugiej części ekspozycji stałej. Wygląd Liberatora KG 890GR-S, który po dokonaniu zrzutu nad walczącą Warszawą został zestrzelony w drodze powrotnej w okolicach Bochni, został wiernie odtworzony." [Źródło]
"Monument jest symbolem naszej pamięci i wyrazem hołdu dla Powstania Warszawskiego i jego uczestników. W monumencie zamknięto odgłosy powstańczej Warszawy. W trzech sekwencjach odsłosom walki towarzyszą autentyczne komunikaty radiostacji "Błyskawica", popularne pieśni i modlitwa powstańczej Warszawy. Monumentu trzeba dotykać, przykładać ucho do jego powierzchni - w każdej dziurze po kuli rozlegają się dźwięki i melodie kolejnych dni Powstania Warszawskiego, wciągają nas w atmosferę tamtych dni" [Źródło]
Ewenementem w skali światowej jest niewątpliwie prasa Powstania Warszawskiego, ukazująca się od 1 sierpnia do 5 października 1944 roku. W tak trudnych warunkach bojowych w stolicy kolportuje się łącznie 167 tytułów prasowych. Panuje niezwykła jak na czas walki wolność słowa i demokracja – pojawiają się pisma wszystkich opcji politycznych, swoje teksty publikują ludzie o rozmaitych poglądach. [Źródło]
Atmosferę okupacyjnej Warszawy najlepiej oddają eksponowane przedmioty. Wszystkie niemal obiekty pochodzą ze zbiórki, prowadzonej przez Muzeum od listopada 2003 roku. Jest tu i warszawska książka telefoniczna na rok 1939/1940, i filiżanka ze słynnej przed wojną kawiarni „Ziemiańska” [...] Obok zaś świadectwa niezłomności ducha narodu – konspiracyjna radiostacja i przemyślne skrytki łączniczek polskiego podziemia. Mury pokrywają, jak w tamtych latach, dziesiątki afiszy i obwieszczeń, popularne przed wojną fotoplastykony zapraszają na pokazy zdjęć, teraz dokumentujących okupacyjną rzeczywistość. [Źródło]
"W muzealnej sali łączności możemy podziwiać radiostację „Burza” w gablocie, na stole zaś najsłynniejszą powstańczą radiostację „Błyskawica”. Rekonstrukcji oryginału podejmuje się, po blisko sześćdziesięciu latach, jej współtwórca – Antoni Zębik „Biegły”. Prace nad budową repliki „Błyskawicy” rozpoczynają się w lutym 2004 roku. W 60. rocznicę uruchomienia oryginału „Błyskawica” znów zaczyna nadawać powstańcze komunikaty." [Źródło]
W symbolicznym Miejscu Pamięci Muzeum przypomina twarze stu Powstańców, poległych w trakcie walk o Warszawę. Są to ludzie uśmiechnięci, pełni życia – jedno z najlepszych pokoleń w historii Polski. Wojna pochłonęła na zawsze tysiące spośród nich. Na symbolicznie pokazanych wypalonych murach miasta portrety młodych poległych Powstańców. Jednych z wielu. Z upływem dni powstańcza Warszawa staje się miastem grobów. [Źródło]
[...] Pokazano rzeź Woli, życie religijne i kulturalne, zrzuty oraz szpital powstańczy. W kinie Palladium wyświetlane są trzy powstańcze kroniki filmowe Biura Informacji i Propagandy AK, pokazywane w czasie Powstania. Na trasie zwiedzania znajduje się aranżacja kanału, gdzie identyfikacji z powstańcami służy odpowiednia scenografia, efekty wizualne i dźwiękowe. [...] Możemy zobaczyć jeden z najlepszych karabinów maszynowych II wojny światowej – niemiecki MG 42. [Źródło]
W okalającym budynek Muzeum Parku Wolności głównym elementem jest 156-metrowy Mur Pamięci. Znajdą się na nim wyryte, na rzędach szarych, granitowych płyt, nazwiska tysięcy powstańców, którzy polegli w walkach w sierpniu i wrześniu 1944 r. Dotychczas jest tam ponad 11 tysięcy nazwisk, ich lista jest stale uzupełniana. Na murze figuruje imię, nazwisko, pseudonim i stopień wojskowy powstańca. [Źródło]
Zdjęcia oczyszczone z historii
Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiła galeria zdjęć na murze przy muzeum, w Ogrodzie Różanym – zdjęć, które zostały specjalną techniką „oczyszczone z historii” i wyglądają, jakby były zrobione zaledwie kilka lat temu. Kogo na nich widzimy?Młodych ludzi, takich w naszym wieku, powstańców, jeszcze do zdjęć uśmiechniętych, za chwilę już martwych. Do dziś mam w pamięci twarze tych młodych ludzi i zastanawiam się – co bym zrobiła, gdyby ta wojna wybuchła dziś? Czy miałabym odwagę bić się i umierać za Polskę? Czy pomyślałabym, że warto?
A przecież oni też musieli sobie takie pytania zadawać. Dlaczego zostali? Dlaczego walczyli? Dlaczego umierali? I co my dziś robimy z tą spuścizną, którą udało się ocalić i z upragnioną wolnością, którą po tylu latach udało się odzyskać?
Najmłodsi powstańcy
Drugie największe wrażenie zrobiła na mnie izba poświęcona pamięci najmłodszych, jeszcze nie powstańców, ale małych dzieci, które wojna także wzięła w swoje szpony. Utrącone skrzydła młodych ptaków, które nawet z gniazd nie miały okazji wylecieć.Zastanawiam się wtedy jak długo jeszcze moi rodacy żyć będą w cieniu wojny. Dzieci wychowane bez dziadków, ojców, wujów, braci. Młodzież uczona już nie przez wymordowaną inteligencję, ale – no właśnie, przez kogo? Nie lubię tego wyrażenia, ale coraz częściej przychodzi mi ono na myśl – „skarłowaciałe społeczeństwo” – osierocone, przetrącone przez wojnę, niedowartościowane, pozbawione korzeni, majątku, ciągłości.
Trójwymiarowa prezentacja zniszczeń
Trzecie niezatarte wrażenie – film „Miasto Ruin”. Krótki, zaledwie kilkuminutowy film, który ogląda się w technice 3D w trakcie zwiedzania. Z lotu ptaka pokazuje ogrom zniszczeń zbombardowanej Warszawy. Puste pole w centrum wielkiego kiedyś miasta. Szokujący.Kompetentni przewodnicy
Doceniam pracę przewodników po muzeum, których mieliśmy okazję obserwować w czasie wycieczek z młodzieżą szkolną. Ich zaangażowanie i zapał, z jakim opowiadali o tych tragicznych wydarzeniach. Przedstawiali je bardzo wiarygodnie i współcześnie. Porównywali powstańców do młodych ludzi uczestniczących w zwiedzaniu. Zadawali i odpowiadali na pytania. Widzieliśmy też przejęte miny tych gimnazjalistów i licealistów.To chyba pierwsze muzeum, w którym nie słyszeliśmy charakterystycznego młodzieżowego harmidru i głupkowatych komentarzy. Praca ta jest szczególnie cenna, ponieważ jeśli my dziś nie opowiemy tej historii naszym dzieciom, kto za nas to zrobi? A jeśli my sami tej historii nie znamy?
Muzeum Powstania Warszawskiego to ciężki temat. Wizyta w nim również do najłatwiejszych nie należy. Jednak zwiedzić je warto i trzeba. Przez wzgląd na pamięć o powstańcach, a także na jego założyciela, który, czego by o nim nie mówić, włożył dużo wysiłku i serca oraz dbałości o to by muzeum powstało. I przynajmniej za to powinniśmy Lechowi Kaczyńskiemu być wdzięczni.
Ile razy nie pomyślę o powstańcach sierpniowych roku 1944, a w ślad za tą myślą – o wszystkich, którzy stracili lub oddali swoje życie za wolność Polski i za to, żeby kolejne pokolenia mogły żyć w wolnym i bezpiecznym kraju, tyle razy nabieram ogromnego dystansu i pokory do własnego, wygodnego życia. Moje problemy przestają być „problemami”, a stają się co najwyżej przejściowymi wyzwaniami.
Wiara i wysiłek w budowanie nowego życia
Ze zdumieniem rozglądam się wokół i zastanawiam się jak to możliwe, że kraj, doszczętnie zrujnowany, zbombardowany (w szczególności Warszawa, Gdańsk oraz inne miasta) zdołał tak szybko się odbudować i dogonić rozwijający się w tym czasie za amerykańskie pieniądze zachód (pieniądze z Planu Marshalla, do których Polska, z uwagi na sytuację geopolityczną nie miała dostępu). I jak to się stało pomimo nastania po wojnie smutnych czasów okresu stalinizmu. Ile przy tym straconych szans i niespełnionych nadziei, a ile mimo wszystko wiary, wysiłku i pracy.Kiedy myślę o tym wszystkim, przestaję czuć się gorsza od naszych zachodnich sąsiadów, którzy być może trochę zarozumiali, nie potrafią często spojrzeć na polskie społeczeństwo przez pryzmat trudności, jakie musiało ono pokonać.
Wreszcie zastanawiam się jaki wpływ te wszystkie przemyślenia ma fakt, że tak bardzo lubię i chcę odkrywać Polskę, czego wyrazem jest ten blog, który wspólnie z Maćkiem tworzymy.
Więcej o Warszawie:
To niesamowite miejsce. mam ambiwalentny stosunek do takich miejsc, ale już takie czasy, że trzeba "łopatologicznie pokazać". Mój ojciec i jego bracia "byli" w powstaniu, wiem też jak trzeba było mało o tym wspominać, pamiętam rozwijane sztandary nad grobami, po cichu.
OdpowiedzUsuńDla mnie miejsce "za dosłowne" ale może własnie takie powinno być...
nie wiem czy we współczesnych domach rozmawia się o wojnie i przekazuje historie. u mnie tak nie było. całą wiedzę czerpałam z lekcji historii i książek. może dlatego właśnie muzea powinny spełniać taką funkcję pamięciowo - edukacyjną?
UsuńMuzeum Powstania Warszawskiego rzeczywiśćie nie można omijać obojętnie. Bardzo przybliża historie ale i porusza serca. Mam nadzieję, że Wasz post zachęci tych którzy tam jeszcze nie byli :)
OdpowiedzUsuńto jest bardzo dobre porównanie - porusza serca. ja byłam dwa razy w muzeum i dwa razy wyszłam stamtąd poruszona. ale przyznam szczerze, że gdyby ktoś po raz kolejny zaproponował mi wizytę w tym miejscu, zgodziłabym się bez wahania, bo nie da się ogarnąć całej ekspozycji za pierwszym razem. a emocje są niepowtarzalne.
UsuńPewnie masz rację, jeśli jest to sposób na niepamięć i ignorancję. W mojej szkole jak i domu chyba za dużo było o wojnie i to właśnie w kategoriach strachu, bólu... Ja zawsze nie mogę przestać myśleć w takich miejscach - jak ja bym się odnalazła w tamtych czasach.
OdpowiedzUsuńbo wojna to jest strach i ból - nie da się o tym nie myśleć mówiąc o wojnie. dla mnie myślenie o tym, co ja bym zrobiła na miejscu moich rówieśników w tamtym czasie jest zbyt trudne i takie... nierzeczywiste. ciężko się przełamać, żeby sobie wyobrazić, że te wszystkie okropieństwa zdarzyły się naprawdę.
UsuńHey Kasiu
OdpowiedzUsuńznam różne posty na Waszym blogu, i ten czytałem z zaciśniętym gardłem.
sam czuje się głęboko dumny z faktu bycia Polakiem... mimo chaosu i skarlałego społeczeństwa jak sama napisałaś.
jest tak wiele aspektów z Powstaniem związanych, jak na przykład co można było zrobić przed wojna inaczej, by nie doprowadzić do zarówno rzezi powstania jak i późniejszej makabry powojennej.
Co można zrobić inaczej, jak myśleć, jakie decyzje polityczne podejmować by inne kraje liczyły się z Polska? z ta konkretna jednostka, czy to grupa ludzi, czy tez krajem, czy poszczególnym człowiekiem?
Podobna sytuacja miała miejsce przecież niedawno w Rwandzie w Afryce. rok 1994, w ciągu trzech miesięcy ginie 1 milion 300 tysięcy ludzi. Zachód, Stany Zjednoczone usuwają swoje jednostki, zostaje niewielka ilość Amerykańskich żołnierzy, tylko dzięki Madeleine Albright.
Plemiona wyrzynają się na oczach świata, ręcznie ścinając sobie głowy, ręce, i nikt nie rusza się sprzed telewizora...
co można, nie...: co trzeba robić inaczej?
Fantastyczny post, dziękuję Ci za niego szczególnie.
Tomku, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. poruszyłeś tyle różnych kwestii... nie da się na wszystkie odpowiedzieć w jednym poście. pytasz co trzeba zrobić inaczej? moim zdaniem w porównaniu do bohaterów wojennych, dziś nie mamy do czynienia z takim oczywistym heroizmem, ale potrzeba nam cichych bohaterów - takich, którzy robią dobre rzeczy dla społeczności, dla ludzi, dla kraju, często nie zostaną nawet za to nagrodzeni. i każdy z nas może pełnić taką rolę. ważne, żeby coś robić, cokolwiek. coś dobrego. i nie narzekać. pozdrawiam Cię jak zawsze gorąco :)
Usuń