Niewątpliwie wbrew stereotypom, którym chyba wszyscy czasem ulegamy, Łódź potrafi fascynować, zaciekawiać, szokować, a już z całą pewnością zainteresować. Po obszernych relacjach Maćka z tego kontrowersyjnego miasta, na podsumowanie chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z naszej wizyty w Łodzi.
Sami jadąc tam na weekend zastanawialiśmy się co będziemy robić w Łodzi i czy tam w ogóle jest co zwiedzać. Okazało się, że przez ten weekend miasto zawładnęło nami i podziałało na wszystkie zmysły, o czym po kolei…
Myślę, że przede wszystkim była to zasługa Light Move Festival, w którym mieliśmy szczęście uczestniczyć akurat w ten weekend. Nocna Piotrkowska oświetlona wszystkimi kolorami tęczy wyglądała bajecznie.
Performance polegający na połączeniu iluminacji wybranych kamienic ze stworzoną specjalnie na te pokazy muzyką oczarował nas do tego stopnia, że oglądaliśmy go po kilka razy. Wystawy w bramach oraz pokaz laserów świetlnych, a w sobotę wieczorem koncert jazzowy Michała Urbaniaka z zespołem, w podświetlonym oknie kamienicy.
Gdybym tylko wiedziała wcześniej, że w tym samym czasie odbywa się także Łódź Design Festival, pewnie byłabym pierwsza w kolejce po karnet. Niestety, nie zorientowałam się w porę i jedyne, co udało się zobaczyć to mini-wystawę w kafejce „Zmiana tematu” oraz wystawy designerskich przedmiotów w przenośnych kontenerach przy Piotrkowskiej.
Prawdziwego szału zmysłów doświadczyliśmy oczywiście na Piotrkowskiej oraz w jej okolicach, gdzie spędziliśmy cały piątkowy wieczór i w zasadzie całą sobotę. Kamienice, niespotykane nigdzie indziej w Polsce zachwyciły nas.
Łódzkie Kamienice zachwycały nas zarówno swoim pięknem, jak i – czasami – brzydotą, która wbrew pozorom także może czasem fascynować (choć pewnie już mniej samych mieszkańców). Zrobiliśmy ponad pół tysiąca zdjęć. Czy można było ominąć te perełki?
Jedzenie – różnorodne, pyszne, pachnące, świeże i smaczne. Niezależnie od tego, czy człowiek pójdzie na pizzę do „Presto” czy na kawę do „Zmiany tematu”, czy na domowej roboty zapiekankę w Zapiekarni & Plackolandii albo pierogi z pieca z „Pozytywki” - nie wyjdzie rozczarowany. A być może czeka na nas jeszcze kuchnia żydowska, polskie jadło oraz inne polecane atrakcje kulinarne?
Z wrażenia oraz ewidentnego braku czasu nie zdążyliśmy zajrzeć do prawie żadnego muzeum. I tylko mojej upartości zawdzięczamy, że wstąpiliśmy na godzinę do Se-ma-for’a, poznać prawdziwą historię Misia Uszatka oraz „Piotrusia i Wilka”.
A dzięki zainteresowaniu Maćka wpadliśmy na chwilę do Księżego Młyna, sfotografować piękny jesienny park oraz największą chyba w Łodzi byłą fabrykę włókienniczą. O Muzeum Kinematografii, Łódzkiej Szkole Filmowej, Muzeum Miasta Łodzi, Muzeum Sztuki czy Białej Fabryce mogliśmy tylko pomarzyć.
Nie zapominamy także o naszej wizycie w łódzkich kanałach i w wyjątkowym muzeum Dętki.
Łódź – trochę niedowartościowana i często niedoceniona, ze swoimi problemami, pełna kontrastów i sprzeczności. Miasto, koło którego nie można przejechać obojętnie. Miasto, które warto zwiedzać.
Z pewnością do niej wrócimy - termin jest tylko kwestią czasu. Póki co, odsyłamy do naszych artykułów o tym niezwykłym mieście:
1. Czy warto jechać do Łodzi?
2. Light Move Festiwal w Łodzi
3. Najdłuższa ulica handlowa w Europie - Piotrkowska w Łodzi
4. Miś Uszatek mieszka w Muzeum Animacji Se-Ma-For
5. Łódź - miasto kontrastów
6. Ale Kanał! - Muzeum Kanału Dętka w Łodzi
7. Gdzie dobrze zjeść w Łodzi?
Sami jadąc tam na weekend zastanawialiśmy się co będziemy robić w Łodzi i czy tam w ogóle jest co zwiedzać. Okazało się, że przez ten weekend miasto zawładnęło nami i podziałało na wszystkie zmysły, o czym po kolei…
Myślę, że przede wszystkim była to zasługa Light Move Festival, w którym mieliśmy szczęście uczestniczyć akurat w ten weekend. Nocna Piotrkowska oświetlona wszystkimi kolorami tęczy wyglądała bajecznie.
Performance polegający na połączeniu iluminacji wybranych kamienic ze stworzoną specjalnie na te pokazy muzyką oczarował nas do tego stopnia, że oglądaliśmy go po kilka razy. Wystawy w bramach oraz pokaz laserów świetlnych, a w sobotę wieczorem koncert jazzowy Michała Urbaniaka z zespołem, w podświetlonym oknie kamienicy.
Gdybym tylko wiedziała wcześniej, że w tym samym czasie odbywa się także Łódź Design Festival, pewnie byłabym pierwsza w kolejce po karnet. Niestety, nie zorientowałam się w porę i jedyne, co udało się zobaczyć to mini-wystawę w kafejce „Zmiana tematu” oraz wystawy designerskich przedmiotów w przenośnych kontenerach przy Piotrkowskiej.
Prawdziwego szału zmysłów doświadczyliśmy oczywiście na Piotrkowskiej oraz w jej okolicach, gdzie spędziliśmy cały piątkowy wieczór i w zasadzie całą sobotę. Kamienice, niespotykane nigdzie indziej w Polsce zachwyciły nas.
Łódzkie Kamienice zachwycały nas zarówno swoim pięknem, jak i – czasami – brzydotą, która wbrew pozorom także może czasem fascynować (choć pewnie już mniej samych mieszkańców). Zrobiliśmy ponad pół tysiąca zdjęć. Czy można było ominąć te perełki?
Jedzenie – różnorodne, pyszne, pachnące, świeże i smaczne. Niezależnie od tego, czy człowiek pójdzie na pizzę do „Presto” czy na kawę do „Zmiany tematu”, czy na domowej roboty zapiekankę w Zapiekarni & Plackolandii albo pierogi z pieca z „Pozytywki” - nie wyjdzie rozczarowany. A być może czeka na nas jeszcze kuchnia żydowska, polskie jadło oraz inne polecane atrakcje kulinarne?
Z wrażenia oraz ewidentnego braku czasu nie zdążyliśmy zajrzeć do prawie żadnego muzeum. I tylko mojej upartości zawdzięczamy, że wstąpiliśmy na godzinę do Se-ma-for’a, poznać prawdziwą historię Misia Uszatka oraz „Piotrusia i Wilka”.
A dzięki zainteresowaniu Maćka wpadliśmy na chwilę do Księżego Młyna, sfotografować piękny jesienny park oraz największą chyba w Łodzi byłą fabrykę włókienniczą. O Muzeum Kinematografii, Łódzkiej Szkole Filmowej, Muzeum Miasta Łodzi, Muzeum Sztuki czy Białej Fabryce mogliśmy tylko pomarzyć.
Nie zapominamy także o naszej wizycie w łódzkich kanałach i w wyjątkowym muzeum Dętki.
Łódź – trochę niedowartościowana i często niedoceniona, ze swoimi problemami, pełna kontrastów i sprzeczności. Miasto, koło którego nie można przejechać obojętnie. Miasto, które warto zwiedzać.
Z pewnością do niej wrócimy - termin jest tylko kwestią czasu. Póki co, odsyłamy do naszych artykułów o tym niezwykłym mieście:
1. Czy warto jechać do Łodzi?
2. Light Move Festiwal w Łodzi
3. Najdłuższa ulica handlowa w Europie - Piotrkowska w Łodzi
4. Miś Uszatek mieszka w Muzeum Animacji Se-Ma-For
5. Łódź - miasto kontrastów
6. Ale Kanał! - Muzeum Kanału Dętka w Łodzi
7. Gdzie dobrze zjeść w Łodzi?
Byłam w Łodzi w zeszłym roku i ogromnie mi się podobało. Mimo, że miasto to ma bardzo kiepską opinię wśród Polaków, moim zdaniem ma wiele do zaoferowania. A Manufaktura to już dla mnie prawie idealne miejsce na relaks w mieście. Taki mieszczuch ze mnie trochę ;) Żałuję, że nie miałam okazji udać się do kanałów, no ale to zawsze kolejny powód aby pojawić się w Łodzi jeszcze raz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo ile kanały ani nic co znajduje się przynajmniej metr pod ziemią nie były nigdy moją ulubioną atrakcją, o tyle kanał Dętka jest naprawdę nietypowy - jest eliptyczny, co daje ciekawy efekt wizualny (nie widać początku ani końca korytarza) a także jest zaopatrzony w wystawę fotografii dawnej i współczesnej, co skutecznie odciąga moją uwagę od faktu, że nad głową mam kilka metrów ziemi i nie widzę wyjścia z tego przybytku :)
UsuńA mawiają, że Łódź jest taka... nie do końca urodziwa - delikatnie mówiąc. Ja nie twierdzę rzecz jasna, iż tak jest, ale wielokrotnie można spotkać się z takimi głosami. Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i trzeba się samemu o tym przekonać. Osobiście Łódź jest mi obca, ale ten wpis uświadamia mnie, że absolutnie nie należy kierować się tym, co mówią inni, ale przekonać się na własne oczy, a dzięki temu wpisowi moja wiedza o Łodzi stała się dużo bogatsza, a moje wyobrażenie o tym mieście nabrało barw - dzięki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Łódź jest miastem kontrowersyjnym, co widać po komentarzach do naszych postów o Łodzi. w moim żargonie zawodowym, jak ktoś jedzie "na czynności" do Łodzi, to mówi się, że "na wygnanie" ;) ale stereotypy są po to aby je łamać, czyż nie?
Usuń