Muzea dzielą się dla mnie na dwie grupy. Tradycyjne i interaktywne. Próba wyboru lepszej opcji to trochę jak dyskusja o tym, czy w Polsce warto odbudowywać ruiny. Jestem przekonana, że część osób będzie fascynatami nowych technologii, ale znajdą się też obrońcy tzw. tradycyjnych wartości. Czy jedno przeczy drugiemu? Czy tradycyjne muzea są skazane na przegraną w konkurencji z ich nowoczesnymi kolegami? I jak radzą sobie Ci ostatni?
Pisałam już kiedyś na blogu, że choć czasem ubogie i mało atrakcyjne, to jednak muzea regionalne spełniają ważną funkcję społeczną, kulturalną i historyczną. Gromadzą unikatowe pamiątki historyczne, są miejscem zadumy i źródłem informacji. Mają też swoich zwolenników. Przykładów takich ośrodków widzieliśmy już wiele.
O ile dzisiaj idziemy do muzeum żeby coś konkretnego zobaczyć, i robimy to zwykle jednorazowo, to wkrótce może się okazać, że przestawimy się na zwiedzanie regularne. Takie muzea bowiem pretendują do ośrodków, do których się "chadza".
Po pierwsze: za jednym razem nie jesteśmy w stanie zapoznać się ze wszystkimi informacjami, a po drugie: w bardzo szybki i prosty sposób muzeum jest w stanie pozyskać i wzbogacić się o nowe wiadomości, eksponaty czy materiały. Coraz więcej ośrodków chce stać się centrami kulturalnymi, w których organizują kawiarenki, sale konferencyjne czy biblioteki.
Być może już niedługo ludzie zaczną traktować wycieczkę do muzeum jako coś ciekawego, interesującego, gdzie można wybrać się także z dziećmi. I nie będą więcej musieli, cytując klasyka "zebrać się na odwagę, aby wejść do muzeum". A muzea nie będą musiały promować się hasłami, że "mają ponad 20 letnie doświadczenie w prezentacji okazów muzealnych".
Przede wszystkim ze względu na ich klimat i oryginalne perełki, które można w nich zobaczyć na własne oczy, jak np. w klasztorze cystersów w Wąchocku, Muzeum Kaszubskim w Kartuzach czy w gdańskim Domu Uphagena
I choć wydaje się, że coraz więcej ośrodków będzie szło w kierunku multimediów, to po cichu mam nadzieję, że zostaną miejsca, gdzie będzie można wejść i przeczytać oryginalną gazetę z czasów II wojny światowej, czy na własne oczy obejrzeć dekret króla, opatrzony jego woskową pieczęcią.
Mam też nadzieję, że do takich miejsc zaczniemy chodzić po to, aby zobaczyć coś prawdziwego i żeby odpocząć... od interaktywnych i multimedialnych szaleństw.
Muzea tradycyjne:
Muzea interaktywne:
Pisałam już kiedyś na blogu, że choć czasem ubogie i mało atrakcyjne, to jednak muzea regionalne spełniają ważną funkcję społeczną, kulturalną i historyczną. Gromadzą unikatowe pamiątki historyczne, są miejscem zadumy i źródłem informacji. Mają też swoich zwolenników. Przykładów takich ośrodków widzieliśmy już wiele.
Konkurencja (?) nie śpi
Tymczasem dookoła rośnie już prężnie konkurencja. Multimedialne muzea wygrywają nowoczesnością, formą przekazu, atrakcyjnością i innowacyjnością. Pobyt w nich sprawia, że człowiek z zainteresowaniem śledzi historię, jednocześnie testując nowe multimedialne rozwiązania. Jest to bardzo atrakcyjne i ciekawe.Informacja informację pogania
Olbrzymie nagromadzenie informacji powoduje też pewne przeładowanie nimi - ciężko ustalić, które z tych wiadomości są najbardziej istotne dla prawidłowego zrozumienia zdarzeń i historii. Bywa tak, że opuszczając pierwszą salę jesteśmy zmęczeni, a najciekawsze rzeczy przecież dopiero przed nami. Zbombardowani obrazami, dźwiękami, ekranami oraz informacjami bardzo szybko tracimy zdolność percepcji i w rezultacie z muzeum wychodzimy... zmęczeni.Jak grzyby po deszczu
Mam wrażenie, że obecnie coraz więcej ośrodków fascynuje się nowymi technologiami i przekazywaniu w ten sposób wiedzy. Przykłady takich muzeów można mnożyć - począwszy od Muzeum Powstania Warszawskiego, po Centrum Nauki Kopernik, mniejsze muzea jak choćby Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, trójmiejskie Centrum Hewelianum, Centrum Nauki Experyment, jeleniogórskie Muzeum Karkonowskie czy wreszcie nowo powstające ośrodki w Gdańsku - Europejskie Centrum Solidarności czy Muzeum II Wojny Światowej. Wydaje się więc, że powstawanie kolejnych jest już tylko kwestią czasu.Nadchodzą zmiany w polskich muzeach?
Szybko powstające nowe, wszystko-mające, interaktywne ośrodki muzealne powodują zmiany w przyzwyczajeniach samych zwiedzających oraz nowe wyzwania dla kierowników muzeów. Przede wszystkim w niedługim czasie czeka nas - co w mojej ocenie jest nieuniknione - zmiana nastawienia do zwiedzania.O ile dzisiaj idziemy do muzeum żeby coś konkretnego zobaczyć, i robimy to zwykle jednorazowo, to wkrótce może się okazać, że przestawimy się na zwiedzanie regularne. Takie muzea bowiem pretendują do ośrodków, do których się "chadza".
Po pierwsze: za jednym razem nie jesteśmy w stanie zapoznać się ze wszystkimi informacjami, a po drugie: w bardzo szybki i prosty sposób muzeum jest w stanie pozyskać i wzbogacić się o nowe wiadomości, eksponaty czy materiały. Coraz więcej ośrodków chce stać się centrami kulturalnymi, w których organizują kawiarenki, sale konferencyjne czy biblioteki.
Odpowiedź na (opłakany?) stan polskiego muzealnictwa
Jest to dość interesujący i ciekawy trend. Będący z całą pewnością odpowiedzią na opłakany - zdaniem niektórych - stan polskiego muzealnictwa (o ile w przypadku ośrodków multimedialnych możemy mówić jeszcze o klasycznym muzealnictwie).Być może już niedługo ludzie zaczną traktować wycieczkę do muzeum jako coś ciekawego, interesującego, gdzie można wybrać się także z dziećmi. I nie będą więcej musieli, cytując klasyka "zebrać się na odwagę, aby wejść do muzeum". A muzea nie będą musiały promować się hasłami, że "mają ponad 20 letnie doświadczenie w prezentacji okazów muzealnych".
A co z tradycyjnymi muzeami regionalnymi?
A co z tymi małymi, tradycyjnymi, regionalnymi muzeami? Myślę, że będzie z nimi podobnie jak z drukowanymi gazetami i książkami w czasach internetu - zawsze znajdą swoich zwolenników, którzy będą je odwiedzać.Przede wszystkim ze względu na ich klimat i oryginalne perełki, które można w nich zobaczyć na własne oczy, jak np. w klasztorze cystersów w Wąchocku, Muzeum Kaszubskim w Kartuzach czy w gdańskim Domu Uphagena
I choć wydaje się, że coraz więcej ośrodków będzie szło w kierunku multimediów, to po cichu mam nadzieję, że zostaną miejsca, gdzie będzie można wejść i przeczytać oryginalną gazetę z czasów II wojny światowej, czy na własne oczy obejrzeć dekret króla, opatrzony jego woskową pieczęcią.
Mam też nadzieję, że do takich miejsc zaczniemy chodzić po to, aby zobaczyć coś prawdziwego i żeby odpocząć... od interaktywnych i multimedialnych szaleństw.
Przykłady?
Jeśli jesteście ciekawi jak różnorodne są muzea w Polsce koniecznie zajrzyjcie do działu "Muzeum" na naszym blogu, lub poczytajcie o najciekawszych z nich:Muzea tradycyjne:
- Klasztor Cystersów w Wąchocku - z rękopisami królów Polski,
- Muzeum Ziemi Puckiej - typowe, regionalne muzeum?
- Muzeum Kaszubskiej Ceramiki Neclów - siła w tradycji
- Muzeum Kaszubskie w Kartuzach - typowe, tradycyjne muzeum
- Salony gdańskiego Domu Uphagena - poczuj klimat dawnych wnętrz
- Muzeum Ziemi Kościerskiej - z nowymi, interaktywnymi komnatami
- Golgota Wschodu w Kałkowie Godowie - porusza do łez
Muzea interaktywne:
- Centrum Nauki Kopernik w Warszawie - dotknij, odkryj, zrozum!
- Muzeum Powstania Warszawskiego - wyjątkowa podróż w przeszłość
- Centrum Hewelianum w Gdańsku- młodszy brat Kopernika
- Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej - interaktywność na siłę?
bardzo ciekawy artykuł. z punktu widzenia muzealnika to wyglada tak; organizator muzeum (czytaj polityk: prezydent, starosta, burmistrze wójt) chca mieć koniecznie "nowoczesne muzeum " w centrum swojej wsi, nie obchodzi ich jednak kto to bedzie finansował i oglądał.
OdpowiedzUsuńwidzowie jednak po jakims czasie znudzą się naszpikowana multimediami atrakcja, bo czasem coś sie psuje, cos sie nie wyświetla... zacina, jak to z techniką bywa
i nastepuje powrót do tradycyjnego sprawdzonego zabytku- który jest wartością samą w sobie.
piszę to jako muzealnik z doświadczeniem, który widział już niejeden fajerwerk muzealny, który sie po roku-dwóch opatrzył, i który słuchał juz wielu propagandowych wystapień polityków na temat tworzenia nowych cudownych muzeów
zabytek w gablocie nigdy nie traci na wartości, tak samo jak człowiek-przewodnik w muzeum, który potrafi dotrzeć do każdego ze swoją wiedzą, a tego czasem brak w tych "nowoczesnych muzeach" (celowo daje cudzysłów- bo nie koniecznie to jest wyznacznik nowoczesności)
jak pokażemy zabytki to odrębna sprawa,(o ile te nowe muzea maja w ogóle zabytki, a nie repliki i plansze) aby tylko nie przedobrzyć...
bardzo trafny komentarz. psujące się urządzenia multimedialne potrafią doprowadzić do szewskiej pasji. mam nadzieję, że pomimo powstawania wielu interaktywnych muzeów, te tradycyjne także pozostaną ze swoją ofertą. a przewodnik jest nieoceniony - niezależnie od formy muzeum. mieliśmy okazję się o tym nie raz przekonać. bardzo dziękuję :)
Usuń